Gdy ostatnio wrzuciłam na bloga wpis na temat tego, co warto kupić na promocji w Rossmannie, stwierdziłam, że zapomniałam o mojej ulubionej szmince. Zapodziała mi się gdzieś w toaletce i gdy ją zobaczyłam, postanowiłam jak najszybciej to nadrobić, żebyście w razie czego jeszcze mogły się skusić. Tytuł posta jest może dość kontrowersyjny, ale tak, to moja ukochana szminka i gdybym musiała pozbyć się wszystkich produktów do ust i zostawić tylko jedną pomadkę, byłaby to szminka Max Factor z serii Lipfinity w odcieniu 60 Evermore lush. Jeśli chcecie wiedzieć, za co ją tak lubię, to koniecznie czytajcie dalej!
Zacznę od małego minusa, czyli opakowania. Może się trochę czepiam, ale nie podoba mi się ta przejrzysta zatyczka i wystająca szminka, bo bardzo łatwo o nią zahaczyć przy zamykaniu. Za cenę, którą trzeba zapłacić, można by otrzymać ciut bardziej eleganckie opakowanie. Na szczęście pomadka zamyka się na klik, więc nie ma szans, by otworzyła się w torebce.
Po tym krótkim narzekaniu przychodzi czas na zachwyty. Na samym początku urzeka zapach - słodki, jakby malinowy. Na szczęście nie czuć go na ustach, bo tego bardzo nie lubię.
Do wyboru mamy kilka odcieni. Mi najbardziej spodobał się nr 60 Evermore lush, czyli przepiękny śliwkowo - różowy odcień. To kolor, który kojarzy mi się z jesienią, ale uwielbiam go nosić przez cały rok i pasuje do praktycznie każdego makijażu oka. Na pierwszy rzut oka przypomina mi Craving z MAC, jednak jest od niego ciut jaśniejszy i minimalnie bardziej transparentny (Craving jest mega kremowa i mocno kryjąca). Podejrzewam, że to fajny zamiennik Plumful, choć niestety nie miałam okazji tego sprawdzić. Poza tym szminka zawiera trochę małych drobinek, ale zupełnie ich nie widać na ustach.

Uwielbiam tę szminkę za mega przyjemną, nawilżającą formułę. Świetnie się nakłada, a do tego wygładza usta. Nie podkreśla suchych skórek. Poza tym fajnie kryje, a co najważniejsze - długo się utrzymuje. Utwierdzam się w przekonaniu, że wolę tego typ szminki niż matowe w płynie, które teoretycznie powinny wytrzymać cały dzień, a w praktyce po jedzeniu wyglądają tragicznie. Ta po posiłku jest delikatnie starta od wewnątrz, ale nadal wygląda to estetycznie, a poza tym szminkę mega łatwo poprawić.
Cena szminki jest dość wysoka i wynosi ok. 50 zł, więc polecam ją kupować na promocji. Do jutra włącznie trwa promocja -49% w Rossmannie :)
To zdecydowanie moja ulubiona szminka ze wszystkich, które mam. Ma piękny kolor, nawilża usta i długo się utrzymuje. Wydaje mi się, że ta seria nie jest zbytnio popularna i bardzo się dziwię, bo to po prostu jedne z lepszych szminek dostępnych na rynku. Serdecznie polecam!
Znacie te szminki? Lubicie? :)
Buziaki!
Kasia