Cześć!
Kiedy marka Felicea wypuszcza nowości, to absolutnie nie mogę przejść obok nich obojętnie. Zwłaszcza że są to nowości, na widok których maniaczce makijażowej zawsze zaświecą się oczy, czyli palety cieni i palety do konturowania. Wybrałam po jednej z nich i dzisiaj Wam je pokażę. Zapraszam :)
Naturalny błyszczyk do ust
Zacznę od produktu, który już jest w ofercie od dłuższego czasu, ale zawsze chciałam go przetestować. Mowa o błyszczyku. Skusiłam się na odcień 33, czyli taki zgaszony róż. Ma w sobie dużo maleńkich, złotych drobinek. Konsystencja jest gęsta i lepiąca, więc myślę, że nie przypadnie każdemu do gustu. Niemniej na ustach wygląda ładnie :)
Paleta cieni do powiek
Muszę przyznać, że ciężko mi się było zdecydować, ale ostatecznie wzięłam #202 Light Rose. Trochę zdziwiła mnie wielkość palety. Jest bardzo mała. Nawet nie pomyślałam wcześniej, żeby sprawdzić gramaturę, ale jak przyszła, to okazało się, że ma tylko 3,2 grama, czyli jeden cień ma 0,8 grama. Mi to jakoś nie przeszkadza, ponieważ rzadko mi się zdarza zużyć jakiś cień, ale daję znać.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o ekologicznych opakowaniach wykonanych z tektury, a także pięknym, naturalnym składzie. Zdecydowanie jest to coś, co wyróżnia tę markę na rynku.
W środku znajdują się cztery cienie - jeden mat, jedna satyna i dwa cienie perłowe, którym również bliżej do satyny. Mają przyjemną konsystencję i niezłą pigmentację. Jednocześnie ta kolorystyka jest mocno stonowana, więc moim zdaniem jest to typowa paleta na dzień. Natomiast cienie ładnie pracują i nie mam im nic do zarzucenia.
Trio do konturowania
Wśród nowości możemy znaleźć również paletę do konturowania. Zdecydowałam się na wersję 301 Light, która posiada trzy produkty - bronzer, róż i rozświetlacz. Z tego, co wiem, tylko bronzer w tej wersji jest nowy. Reszta to kosmetyki, które możemy znaleźć w ofercie marki. Muszę też wspomnieć o tym, że ten sam odcień bronzera występuje w obu wersjach kolorystycznych.
Największy zarzut mam właśnie do bronzera, ponieważ jest ciepły. Liczyłam na coś bardziej neutralnego, a na mojej cerze wypada pomarańczowo. Na szczęście rozciera się ładnie, a po nałożeniu wszystkich produktów z palety nie wygląda tak źle, ale jednak muszę się do tego przyczepić.
Rozświetlacz to mój ukochany Champagne, który tworzy przepiękną taflę na policzku i wygląda jak mokra skóra. A róż to jasny matowy różowy odcień, który fajnie ożywia cały makijaż.
Pigmentacja tych produktów jest naprawdę dobra i trzeba z nimi uważać, bo można przesadzić. Ogólnie paleta mi się podoba, chociaż trochę ubolewam, że bronzer nie jest do konturowania, a do ocieplania twarzy.
Makijaż
Na koniec mam dla Was makijaż jedną marką. Stwierdziłam, że pokażę Wam te kosmetyki na sobie. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że aparat mocno zjada kolory, jednak starałam się, żeby wszystko jak najlepiej było widoczne.
Użyłam:
- podkład naturalny kolor light
- kredka do brwi nr 86 light brown
- paleta cieni 202 Light Rose
- paleta do konturowania 301 Light
- szminka nr 28
- błyszczyk nr 33
Wszystkie produkty marki felicea dostaniecie na ich stronie
felicea.pl (wpis nie jest sponsorowany).
Dajcie proszę znać, jak Wam się te kosmetyki podobają? Macie ochotę się skusić? Zwracacie w ogóle uwagę na składy kolorówki? Jestem bardzo ciekawa :)
Buziaki!
Kasia