Dzień dobry!
Jak już pewnie wiecie, uwielbiam naturalne kosmetyki i tutaj na blogu staram się już pokazywać tylko takie, ale czasem odczuwam potrzebę zrobienia bardziej szalonego makijażu. Za to swego czasu najbardziej pokochałam makijaż, że można się wyżyć artystycznie. A ponieważ naturalnych cieni na rynku jest stosunkowo mało, to skusiłam się na totalnie nienaturalną (ale jakże piękną) paletę Pumpkin Spice od Too Faced. Jutro Black Friday, więc w sklepach roi się od promocji, zatem być może akurat zastanawiałyście się nad tą paletą i taki wpis Wam się przyda. Zapraszam :)
W środku mamy 18 cieni - 12 matów i 6 błysków. 4 z nich są mniej sprasowane, takie bardziej płateczkowe, a 2 (Crisp i Falling For You) mocniej sprasowane, bez widocznych drobinek.
Kolorystyka bardzo mi się podoba. Jest niesamowicie różnorodna, przez co można wykonać naprawdę wiele ciekawych makijaży. O to w zasadzie mi chodziło, kupując tę paletę, żeby była takim uzupełnieniem do tego, co już mam. W większości mamy tutaj ciepłe cienie. Najbardziej cieszę się z żółto-pomarańczowego Pumpkin Spice, ponieważ co roku jesienią mam fazę na takie kolory. W palecie znajdujemy też trzy zielenie, dwie błyszczące i jedną matową (Sweetie Pie), który jest niesamowicie ciekawy - to mocno zgniła zieleń. Dolny rząd to kolory chłodniejsze, brudne róże, fiolety.