Cześć!
Pewnie wiecie, że od dłuższego czasu zwracam uwagę ma składy kosmetyków. Używam jedynie naturalnej pielęgnacji i bardzo chcę się przerzucić w 100% na naturalną kolorówkę, chociaż muszę przyznać, że jest to trudniejsze niż w przypadku pielęgnacji. Jednak nie poddaję się i tak naprawdę praktycznie w każdej kategorii udało mi się coś ciekawego znaleźć. Dlatego postanowiłam stworzyć na blogu nową serię, w której będę Wam pokazywać naturalną kolorówkę z mojej toaletki. Będzie to przegląd różnych kosmetyków i ich krótkie recenzje. Mam nadzieję, że ta seria przypadnie Wam do gustu. Zapraszam na pierwszą część o podkładach :)
Pixie Cosmetics - podkład Love Botanicals
Jeśli mnie czytacie dłużej, to wiecie, że to mój wielki ulubieniec. Wiem, że Pixie wprowadziło nową wersję tego podkładu i mam nadzieję, że będzie ona równie dobra. Podkłady Pixie stosuję już od kilku lat i cały czas niezmiennie je uwielbiam. Mają dobre krycie, które da się budować. Nie podkreślają niedoskonałości, np. rozszerzonych porów. Nie warzą się, co zdarzało mi się przy innych podkładach mineralnych. I co najważniejsze - prezentują się przepięknie na skórze. Koloryt jest ujednolicony, skóra wygląda świeżo i promiennie. Wyświecają się dosyć szybko na tłustej cerze, ale za efekt, jaki dają, absolutnie im to wybaczam i mogę od czasu do czasu się poprawić. Plusem jest też szeroka gama kolorystyczna. Dzięki temu znalazłam swój idealny odcień Cashmere, chociaż zimą jestem tak blada, że muszę przetestować kiedyś najjaśniejszą wersję z gamy neutralnej czyli Soft Muslin. Pixie ma też na swojej stronie bardzo przydatny poradnik kolorystyczny. Podkłady mineralne Pixie Cosmetics są najlepszymi, jakie znam i bardzo Wam je polecam.
Neauty Minerals - podkład matujący
To drugi podkład mineralny w mojej toaletce, jednak ze względu na kolor sięgam po niego jedynie latem, ponieważ w tej chwili jest na mnie odrobinę za ciemny. Musiałabym zaopatrzyć się w jaśniejszy odcień Neutral Pale. Pod względem właściwości jest on bardzo podobny do podkładu z Pixie. Wygląda i zachowuje się na skórze niemal identycznie. Nazwa sugeruje, że ma być on matujący, ale na tłustej cerze wyświeca się stosunkowo szybko i trzeba go poprawić w ciągu dnia. Niemniej jednak to również dobra i godna polecenia propozycja.
Felicea - Podkład naturalny
Ostatnia propozycja to wersja płynna i mój absolutny ulubieniec. Powiem szczerze, że marzył mi się fajny podkład płynny z ładnym składem. Mimo że kocham minerały, to czasem mam ochotę na aplikację takiego tradycyjnego podkładu. Do tej pory nie mogłam nic takiego znaleźć. Wszystkie podkłady były albo za ciemne, albo wyglądały tragicznie na skórze. Podkład Felicea jest perfekcyjny pod każdym względem. Nie potrafię znaleźć żadnej wady tego produktu. Kolor Light jest dla mnie idealny, nie ciemnieje. Podkład ma dobre krycie, pięknie wygładza skórę, nie podkreśla rozszerzonych porów. Delikatnie zastyga i przypudrowany utrzymuje się długo nawet na mojej tłustej cerze. Naprawdę jest to hit i serdecznie Wam go polecam.
A tak się prezentuje na mojej cerze:
Poniżej możecie zobaczyć też porównanie kolorów. Pixie właściwie stopił się z moją skórą i prawie go nie widać. Neauty Minerals jest bardziej żółty od Pixie.
I to już wszystko na dzisiaj. Dajcie proszę znać, czy taka seria Wam się podoba. A może Wy znacie jakieś naturalny hity wśród podkładów? :)
Do następnego!
Kasia