września 15, 2020

Naturalne perełki pielęgnacyjne

Hej!

Ostatnio pojawiły się na blogu pielęgnacyjne nowości, ale koniecznie muszę Wam również pokazać moich ulubieńców z tej kategorii. Kosmetyków do pielęgnacji nie zmieniam często, ale znalazłam kilka perełek, które naprawdę warto poznać. Zapraszam :)


Oczyszczanie twarzy


Czarszka - Regulujący balsam do mycia twarzy


Nie wyobrażam już sobie demakijażu bez tego typu produktów. Balsam od Czarszki świetnie zmywa makijaż. Pachnie delikatnie ziołowo. Właściwie nie mam się do czego przyczepić, ponieważ spełnia swe zadanie w 100%. Ma genialny skład oparty na przeróżnych ciekawych olejach oraz maśle shea i mango. Nie zawiera emulgatorów.

FaceBoom - Oczyszczająca pianka do mycia twarzy


Tutaj chodzi mi nie tylko o ten konkretny produkt, ale również o sam typ kosmetyku. Pianki to moje odkrycie. Sprawdzają się cudownie, ponieważ są bardzo delikatne. Dobrze oczyszczają, ale zupełnie nie dają uczucia ściągnięcia czy przesuszenia. Oprócz pianki z FaceBoom, którą widzicie na zdjęciach, polecam również np. tę z EcoLab do cery tłustej i problemowej.


D'Alchemy - Natural Micro - dembrasion Peel


To peeling, który mam już od jakiegoś czasu, ale na początku niechętnie po niego sięgałam. Jednak stwierdziłam, że muszę go zużyć i stosuję go obecnie regularnie - dwa razy w tygodniu. Znalazłam na niego sposób. Wcześniej zostawiałam go na twarzy na dłużej, a teraz po prostu masuję nim twarz przez chwilę i od razu zmywam. Skóra jest po nim oczyszczona i wygładzona. Nawet zapach mi ostatnio tak mocno nie przeszkadza. Może dlatego, że nadchodzi jesień i zima, a peeling pachnie przyprawami korzennymi.


Pielęgnacja twarzy


Resibo - Lekki krem nawilżający


Ten krem to ideał dla cery tłustej i mieszanej. Świetnie nawilża, ale w żaden sposób nie obciąża skóry. Nadaje się pod makijaż. Ja używam go głównie na noc. Uwielbiam go na tyle, że już w zapasach czeka drugie opakowanie :)

Biolaven - krem pod oczy


Również cudeńko, które pokochałam. Ma lekką konsystencję, ale naprawdę dobrze nawilża. Siedząc w domu, często zapominam nałożyć krem rano, a mimo to czuję, że okolica pod oczami jest odpowiednio nawilżona. Bardzo ładnie, delikatnie pachnie. Dobrze się wchłania, nie roluje się, nie szczypie w oczy. Można go nakładać pod makijaż. Do tego niewiele kosztuje. Dla mnie ideał i również z chęcią będę do niego wracać.


Pielęgnacja ciała


Nacomi - peeling do ciała


Jeśli lubicie, jak peeling zostawia dobrze natłuszczoną skórę, to na pewno będziecie z niego zadowoleni. Teraz mam wersję pomarańczową i pachnie pięknie. Poprzednio miałam bodajże Miodowe gofry i tamten zapach mi mniej odpowiadał. Ale na szczęście mimo różnych wersji zapachowych, działały podobnie. Uwielbiam w nich to, że są dość gęste, ale jednocześnie dobrze rozprowadzają się po skórze. Drobinki cukru są idealnej wielkości, bardzo dobrze się rozpuszczają. Jak już wspomniałam, peeling zostawia po sobie tłusty film, ale ja to uwielbiam i na razie nie szukam innego produktu w tej kategorii

BodyBoom - Ujędrniające masło do ciała


No dobra, przyznaję, że opakowania BodyBoom (i FaceBoom) mnie jakoś urzekają i przyciągają. Pewnie dlatego głównie skusiłam się na to masło, ale na szczęście zawartość jest również warta uwagi. Masło ma gęstą konsystencję, ale dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Absolutnie uwielbiam jego zapach, który kojarzy mi się z jogurtem z owoców leśnych. To on właśnie najbardziej zachęca mnie to używania tego typu produktu, bo generalnie nie przepadam za smarowaniem ciała. W ujędrniające działanie średnio wierzę, ale podejrzewam, że razem z treningami coś tam daje. Generalnie polecam, jeśli lubicie masła o ładnym zapachu :)


I to już wszystkie kosmetyki, które w ostatnich miesiącach szczególnie polubiłam. Dajcie znać, czy coś znacie i jak się u Was sprawdziło.

Buziaki!
Kasia

września 02, 2020

Naturalne nowości pięlęgnacyjne

Dzień dobry!

Poczułam niedawno potrzebę, żeby wprowadzić coś nowego do mojej pielęgnacji twarzy. A ponieważ kupiłam naprawdę ciekawe kosmetyki, to stwierdziłam, że je Wam pokażę w osobnym wpisie. Oczywiście, jak zwykle u mnie, będzie w 100% naturalnie. Zapraszam :)


Drogeria internetowa krokusowe.com


Drogeria krokusowe.com to moje ostatnie okrycie. Znalazłam w niej mnóstwo naturalnych kosmetyków, które akurat mnie ciekawiły, więc z chęcią zrobiłam zamówienie. Niedawno stwierdziłam, że chciałabym wrócić do olejów w mojej pielęgnacji twarzy, więc skusiłam się aż na trzy.

Bioup - olej z opuncji figowej


Jest to jeden z droższych olejów na świecie (ten kosztował 65 zł/15 ml). Zaciekawił mnie, ponieważ nazywa się go naturalnym botoksem, a po trzydziestce sięgam już po kosmetyki, które poprawiają elastyczność i napięcie skóry. Do tego normalizuje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu nadaje się dla cer mieszanych i tłustych. 

Ajeden - olej z nasion pietruszki


Ten olej niesamowicie mnie zainteresował, ponieważ ma bardzo szerokie spektrum działania. Mam wrażenie, że ma zadziałać na wszystkie problemy ;) Zawiera mnóstwo witamin oraz żelazo. Ma właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, ściągające, wygładzające. Wzmacnia ściany naczyń krwionośnych. Powinien świetnie się sprawdzić na przebarwienia i zaczerwienienia. Można go używać również na skórę głowy, ponieważ zapobiega wypadaniu włosów. Przyspiesza gojenie się ran, a także działa antycellulitowo. No muszę powiedzieć, że bardzo mnie ciekawi i jeśli rzeczywiście będzie taki cudowny, jak to opisuje producent, to na pewno dam Wam znać!

Och Natura - Olejowa ampułka


Zawiera mnóstwo wyciągów i ekstraktów (z krwawnika, liści i kory brzozy, bluszczu, owoców jałowca, geranium, rozmarynu) oraz olej z czarnuszki. Właściwie to serum powinno mieć podobne działanie, jak dwa poprzednie oleje. Użyłam go już dwa razy i następnego dnia rano skóra wyglądała pięknie, ale na razie nic więcej nie mówię, żeby nie zapeszyć. 


Natural Secrets - Kremowy balsam myjący 


Uwielbiam dwuetapowy demakijaż twarzy. Ten balsam jest moim wielkim ulubieńcem i z chęcią do niego powracam. Nie zawiera emulgatora, ale mi to zupełnie nie przeszkadza, bo już przyzwyczaiłam się do takiej formy. 

Jardin - krem roślinny na niedoskonałości


Po pierwsze zdziwiłam się, jakie to maleństwo (30 ml), ale może to i dobrze, bo łatwiej będzie go zużyć i na pewno się nie popsuje. Używałam go kilka razy i mogę powiedzieć, że dobrze się rozprowadza i pozostawia skórę matową. Do tego bardzo dziwnie pachnie i ten zapach mi średnio odpowiada, ale na szczęście po chwili się ulatnia. 


Faceboom


To marka, którą poznałam niedawno i bardzo mnie zaciekawiła. Oczywiście kojarzyłam Bodyboom, ale chyba nigdy nic nie używałam. Dopiero jakiś czas temu kupiłam antycellulitowe masło do ciała i jestem w nim zakochana (najbardziej w zapachu). Z kosmetyków do twarzy skusiłam się na:

Oczyszczająca pianka do mycia twarzy


Uwielbiam pianki, to mój ulubiony produkt do drugiego etapu oczyszczania. Pianka z FaceBoom jest przyjemna, chociaż dosyć szybko znika podczas rozprowadzania. Do tego ma intensywny, perfumowany zapach, więc jeśli jesteście wrażliwcami w tym temacie, to ostrzegam ;) Dla mnie to produkt bardzo przyjemny i z chęcią go używam.

Matująco - detoksykujący krem 


Miałam próbkę tego kremu i spodobała mi się jego lekka konsystencja. Również pachnie intensywnie, ale mi akurat to jakoś mocno nie przeszkadza.  Po niego sięgnę dopiero, jak skończę maluszka z Jardin.



Piszcie proszę, co Wy wprowadzacie do swojej jesiennej pielęgnacji. Niedługo na blogu pojawią się również pielęgnacyjni ulubieńcy, bo koniecznie muszę pokazać Wam kilka perełek, których używam od dłuższego czasu :)

Do następnego!
Kasia

TOP