Hej!
Minął kolejny rok, więc przychodzę do Was z nową porcją ulubieńców - tym razem 2023 roku. Zaczynam od kolorówki i kategorii twarz, gdyż do właśnie z niej testowałam najwięcej kosmetyków i odkryłam najwięcej perełek. Postaram się, żeby pojawiły się również osobne wpisy z produktami do ust i pielęgnacją. Ominę jedynie kosmetyki do makijażu oczu, bo z powodu choroby oczu zrezygnowałam z makijażu w tamtej okolicy. Oczywiście poprzedni ulubieńcy są w większości nadal aktualni (np. podkładu NAM ciągle używam i uwielbiam), ale pokażę Wam dzisiaj jedynie produkty, które odkryłam w zeszłym roku. Zapraszam :)
Podkład & puder
Na co dzień używam zazwyczaj podkładu NAM, o którym pisałam w poprzednich ulubieńcach, ale potrzebowałam czegoś na większe wyjścia, co mi się utrzyma dłużej i przede wszystkim nie będzie się tak wyświecać. Mimo że mam cerę tłustą, nie przepadam za typowo matującymi pokładami, bo wyglądają u mnie sucho. Zaryzykowałam więc i zamówiłam najnowszy podkład MAC Studio Radiance Serum - Powered Foundation. To był strzał w dziesiątkę.
Uważam, że ten podkład jest niesamowity. Przyznaję, że dawno nie widziałam podkładu, który tak dobrze stapiałby się ze skórą. Totalnie się na niej nie osadza, a ładnie wchłania i dopasowuje do odcienia. Mimo że kolor, który wybrałam (NC10), na pierwszy rzut oka nie do końca mi pasuje, to po chwili stapia się z kolorem cery i zupełnie nie widzę, żeby się odcinał. Natomiast przyznaję, że kolorystyka to trochę minus, bo w Studio Fix ten odcień NC10 jest dużo ładniejszy. Ten jest ciemniejszy i bardziej pomarańczowy. Z kolei NC5 wygląda już na bardzo jasny.
Poza tym podkład nie podkreśla rozszerzonych porów, wygląda naturalnie, a przy tym bardzo ładnie kryje. Co do trwałości to odkryłam puder idealny. No dobra, może nie jest to okrycie, a powrót po latach, ale pomyślałam, że skoro podkład ma taki ciut za ciemny kolor, to wolę przypudrowywać go czymś białym, więc spontanicznie sięgnęłam w Hebe po puder ryżowy z Paese. Ten puder sprawia, że makijaż utrzymuje się cały dzień i co więcej - nawet za bardzo się nie wyświeca. Po 8, a nawet 12 godzinach wygląda tak samo dobrze. Przyznaję, że na mojej przetłuszczającej się cerze ciężko o taki wynik. Naprawdę ten duet to dla mnie największe odkrycie 2023 roku.
Bronzer & róż
Jeśli chodzi o bronzer, to tutaj kosmetyk, który kupiłam na wyprzedaży w Biedronce i zaskoczył mnie tak pozytywnie, że dokupiłam później jeszcze jedno opakowanie. Mowa o bronzerze Vollare by Sylwia Przybysz w odcieniu Still Brown. Ma bardzo ładny, chłodny odcień, idealny dla mojej jasnej cery, bo nie ma w sobie ciepłych tonów, ale nie wygląda też sino. Do tego dobrze się rozciera, a co najciekawsze nie mam się zupełnie do czego doczepić, jeżeli chodzi o skład.
Z kolei moim ulubionym różem był ten z AA Wings od Color w odcieniu 02 Light Pink. To delikatny róż, który bardzo ładnie odświeża cały makijaż. Tutaj również mamy do czynienia z ładnym, naturalnym składem. Cieszę się, że coraz więcej tego typu kosmetyków w drogeriach.
Rozświetlacz
W tej kategorii mogę wyróżnić aż dwa kosmetyki. Zdecydowanie moje największe odkrycie to Extra Dimension Skinfinish z MAC w odcieniu Double-Gleam. Długo szukałam rozświetlacza, który leży cienko na skórze, nie tworzy takiej jakby skorupy i nie podkreśla niedoskonałości. Ten dokładnie taki jest i na dodatek ma piękny kolor, idealny dla bladolicych, ale nie jest też biały (jak np. Enlighten od Rare Beauty), bo nie lubię jak na policzku odcina mi się taki jasny pasek. Ten z MAC może nie ma idealnego składu, ale za ten efekt mogę przymknąć na to oko ;)
Z kolei najlepszym rozświetlaczem z drogerii jest moim zdaniem AA Wings of Color w kolorze 01 Champagne Glow. Jest minimalnie bardziej pudrowy od MAC i przez to mniej intensywny, ale i tak wygląda bardzo ładnie, zwłaszcza do codziennego, naturalnego makijażu. I tutaj już mamy również bardzo ładny skład.
Dajcie znać, czy znacie któryś z tych kosmetyków i co Was szczególnie zachwyciło w 2023 roku.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia