Hej!
Wiem, dawno mnie tu nie było. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, chociaż tak naprawdę jestem pełna obaw, czy w ogóle ktoś tu jeszcze zagląda. Jeśli tak, to dajcie proszę znać w komentarzu :) Chciałabym Wam dzisiaj pokazać błyszczyki Vinyl Gloss z Golden Rose. Są na rynku od niedawna, więc myślę, że warto na ich temat co nieco opowiedzieć. Zapraszam do czytania dalej :)
Błyszczyki mieszczą się w bardzo klasycznych opakowaniach, na których czerń gradientowo przechodzi w odcień błyszczyka. Jest to duże ułatwienie, bo wiemy, bo jaki kolor sięgamy (oczywiście, gdy mamy ich więcej). Zapach według mnie jest dosyć specyficzny. Niby owocowy, ale wyczuwam chemiczną nutę i myślę, że mogą się znaleźć osoby, którym nie przypadnie do gustu.
Aplikator jest spłaszczony z dwóch stron i bardzo łatwo się nim nakłada precyzyjnie produkt.
Błyszczyki mają baaardzo gęstą konsystencję, taką oblepiającą usta, co nie do końca mi się podoba. Czuć je przez to dość mocno na ustach. Wielkim plusem natomiast jest to, że mają genialną pigmentację. Wystarczy właściwie jedno pociągnięcie, żeby osiągnąć maksimum koloru, co przy tego typu produktach jest rzadkością. Nasuwa mi się taka myśl, że to trochę takie pomadki w płynie o bardzo błyszczącym wykończeniu.
Jak na tego typu nie zastygające produkty przystało, trwałość na pewno nie jest całodniowa, ale dzięki tej gęstej, lepiącej konsystencji nie ma też tragedii. Błyszczyki nie przetrwają jakiegoś większego jedzenia, ale zjadają się ładnie i bez problemu można je poprawić.
Do przetestowania otrzymałam 5 odcieni. Oto one:
02 - idealny neutralny nudziak
03 - ciut ciemniejszy, cieplejszy odcień od 02
04 - również bardzo naturalny odcień, ale mający w sobie więcej różu
06 - ciemniejszy od 04, na ustach wygląda bardziej wyraziście
10 - najciemniejszy z całej piątki, przybrudzona, nieco ceglana czerwień
Błyszczyki możecie dostać w cenie 19,90 zł na stronie goldenrose.pl.
Jeśli chodzi o mnie, to najbardziej lubię je nakładać w niewielkiej ilości. Wtedy tak tego obciążenia nie czuć. Najpierw obrysowuję usta kredką, a potem delikatnie wypełniam błyszczykiem. Moje ulubione kolory to 02 i 04, ale jestem ostatnio nudna w tym temacie. A Wam które kolory się najbardziej podobają? Testowałyście już te produkty? Jeśli tak, to koniecznie dajcie znać, jak się u Was sprawdziły, a jeśli nie, to piszcie proszę, czy Was kuszą. Lubicie takie błyszczące wykończenie?
Mam nadzieję, że będę się pojawiać tutaj chociaż ciut częściej, chociaż przede mną intensywny czas, więc zapraszam Was również na instagrama. Tam mnie trochę więcej :)
Buziaki!
Kasia