sierpnia 08, 2016

Sophin - lakier winylowy
Nr 306

Malowanie paznokci nigdy nie było moją mocną stroną. Do tej pory zawsze zalewałam skórki i ogólnie manicure nie wyglądał za dobrze. Ostatnio jednak stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić. Zapuściłam paznokcie, zadbałam o skórki, a do samego malowania postanowiłam się bardziej przyłożyć. Pomógł mi w tym lakier z kolekcji winylowej firmy Sophin. O tym, dlaczego jest taki wyjątkowy, dowiecie się w dalszej części posta. Zapraszam! :)


Na lakier tej firmy skusiłam się jakiś czas temu, głównie dlatego, że ma bardzo dobre opinie w internecie. Czytałam o nim, że cechuje go niezwykła trwałość, a przyznaję, że to właśnie szybkie odpryskiwanie lakierów jest moją wielką zmorą. Mam wrażenie, że moje paznokcie nie lubią się po prostu z lakierami. Pomyślałam więc, że będę idealną osobą, by przetestować go właśnie pod względem trwałości. W tej kwestii na szczęście się nie zawiodłam, ponieważ produkt utrzymuje się na moich paznokciach 4-5 dni. Dla mnie to wynik rekordowy. Dodatkowo zauważyłam, że nie odpryskuje, a jedynie ściera się delikatnie z końcówek. 

Sophin to firma profesjonalna i od samego początku ten profesjonalizm widać. Zacznę od opakowania, a właściwie matowej zakrętki, która jest świetnie wyprofilowana i genialnie się ją trzyma. Po odkręceniu rzuca się w oczy wąski pędzelek. Osobiście bardzo takie pędzelki lubię, ponieważ mam raczej małą płytkę paznokcia i lepiej mi się nim manewruje przy skórkach. 
Bardzo odpowiada mi również konsystencja tego lakieru. Nie jest ani za gęsta, ani za rzadka, więc mogę sobie bez problemu dojechać do samych skórek bez obawy, że coś mi się zaleje.
Poza tym lakier ma genialną pigmentację oraz nie smuży. Wystarczą dwie warstwy, by paznokcie były całkowicie pokryte. 


Przejdźmy do koloru. Tutaj wybór był ciężki, ponieważ odcieni w asortymencie firma ma chyba z 200, a poza tym stosunkowo mało jest swatchy w internecie. Ostatecznie skusiłam się na kolor nr 306. Jestem w nim totalnie zakochana. To cudowny brudny róż z minimalną domieszką odcienia wrzosowego. Na paznokciach wygląda obłędnie!


Jak widzicie, same plusy. Można jedynie przyczepić się do ceny, ponieważ za jeden lakier płacimy 26 zł, chociaż porównując z innymi markami, myślę, że to wcale nie tak dużo.
Kiepska jest też dostępność. Lakiery kupicie jedynie w sklepie internetowym Sophin

Poza tym minusów brak. To najlepszy i najpiękniejszy lakier, jaki do tej pory miałam. Mam już na oku kilka innych kolorów, więc może kiedyś się skuszę :)


Dajcie znać, czy znacie lakiery tej firmy i jak Wam się podoba odcień, który wybrałam? :)

Buziaki!
Kasia

18 komentarzy:

  1. Kolor jest naprawdę cudny - idealny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny subtelny kolorek;) Zazdroszczę paznokci :) moje to jakaś masakra ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ciężko było doprowadzić do ładu, ale zauważyłam, że jak je maluję, to zostawiam je w spokoju (w sensie nie skubię itp.) i ostatecznie są w lepszym stanie niż bez lakieru :)

      Usuń
  3. Kolorek jak najbardziej dla mnie.:D

    OdpowiedzUsuń
  4. kolor rewelacja! :) bardzo takie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znamy i uwielbiamy :) Mam ich trochę, ale tego kolorku nie....a szkoda, bojest piękny! Bardzo ładnie pomalowane paznokcie! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP