Lipiec minął mi zdecydowanie za szybko. Do tego stopnia, że w tej chwili nie umiem powiedzieć, co robiłam ciekawego. Także cieszę się, że tworzę na blogu takie właśnie podsumowania, które mogą mi to przypomnieć. Zapraszam do czytania i oglądania dalej :)
Jeśli chodzi o nowości kosmetyczne, to największym wydatkiem w lipcu były zakupy w Sephora. Skusiłam się w końcu na paletkę z Too Faced, którą bardzo chciałam przetestować. Wzięłam też szminkę z Urban Decay i mój ulubiony puder Microsmooth.
Kupiłam sobie również winylowy lakier do paznokci od Sophin. Nr 306 to przepiękny, brudny róż. Znacie lakiery tej firmy? :)
W Biedronce skusiłam się na szczoteczkę do mycia twarzy, ale jeszcze nie zaczęłam jej porządnie testować, natomiast w TK Maxx udało mi się dorwać świetny pędzel firmy Look good feel better.
>>> Haul z Sephory
>>> Ulubieńcy lipca
>>> Haul z Sephory
>>> Ulubieńcy lipca
W lipcu królował na naszym stole makaron tagliatelle z cukinią, bakłażanem, oliwkami, suszonymi pomidorami i odrobiną parmezanu oraz kotleciki z kalafiora i kaszy jaglanej (przepis TUTAJ). Cudo!
Z okazji swoich urodzin mąż zaprosił mnie na obiad do moich ukochanych Suszonych Pomidorów w Poznaniu. Tym razem wyjątkowo wzięłam spaghetti z pesto, które było dobre, ale chyba pozostanę większą miłośniczką pizzy :)
Zajadaliśmy też przepyszne naturalne lody z lodziarni Przy Cytadeli, które można dostać zarówno przy Cytadeli, jak i w Luboniu. Polecam spróbować :)
Lipiec to miesiąc moich urodzin. Zrobiłam więc tort z jagodami według przepisu z mojewypieki.com (KLIK). Od Bartka dostałam dwie zamówione przeze mnie płyty - Toma Odella i Dawida Podsiadło, a od rodziców bilet na koncert Moniki Brodki <3
Od jakiegoś czasu niezwykle podoba mi się minimalistyczna biżuteria. Skusiłam się więc na srebrny naszyjnik z kolekcji Azymut od Ani Kruk. Prawda, że piękny? :)
Na koniec tradycyjnie kocurek, który coraz bardziej się u nas zadomawia. Uwielbia wchodzić we wszystkie zakamarki, spać na kanapie oraz bawić się sznureczkiem. Mam wrażenie, że po kastracji stał się prawdziwym, domowym kotem. Wcześniej tylko spał, a przed zabawkami uciekał. Teraz to taki nasz mały zawadiaka :)
I to już wszystko na dzisiaj. Dajcie znać koniecznie, jak Wam minął lipiec? :)
Buziaki!
Kasia
Aż się nie chce wierzyć, że lipiec już minął... Mi lipiec minął pracowicie, ale jeszcze ten tydzień i urlop! :)
OdpowiedzUsuńAch, zazdroszczę :) Ja już dawno po urlopie, ale może uda się jeszcze pojechać gdzieś na kilka dni :)))
UsuńSame wspaniałości i pyszności. Cudny Kot :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać tego typu posty :) Też mam to szare serduszko z Pepco na drobiazgi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) A serduszko kupiłam do biżuterii i okazało się być bardzo fotogeniczne :D
Usuńjak ja lubię takie posty:D
OdpowiedzUsuńAle fajny mix ;)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńwszystko wygląda super :)
OdpowiedzUsuń