Dobór odpowiedniej pielęgnacji nie należy do rzeczy łatwych i wymaga sporej dawki cierpliwości. Zwłaszcza jeśli macie (tak jak ja) skórę problematyczną. Każdy kosmetyk potrzebuje czasu, by zadziałać, pamiętajcie o tym :) Moja skóra przeszła już chyba wszystkie etapy - od skrajnie suchej, przez mieszaną, po tłustą. Tak, w tej chwili moja cera przetłuszcza się w tempie błyskawicznym, a na dodatek od jakiegoś czasu borykam się z wysypem podskórnych grudek. Na pierwszy rzut oka nie są mocno widoczne, ale pod światło niestety widzę ich sporo. Na razie próbuję sama z tym walczyć i chcę unikać dermatologa tak długo, jak tylko będę mogła. Trochę to trwało, zanim dobrałam odpowiednią pielęgnację, ale w końcu mogę powiedzieć, że zaczyna działać. Jeśli jesteście ciekawe, co w tej chwili stosuję, to koniecznie czytajcie dalej :)
Nie macie czasem wrażenia, że jeden produkt psuje Wam całą pielęgnację, ale ciężko Wam określić który dokładnie? Ja tak właśnie miałam. Niby wszystko pasowało do mojego typu cery, a zupełnie nic się nie poprawiało. Co więcej, miałam wrażenie, że jest gorzej. Niestety w takich wypadkach trzeba posługiwać się metodą prób i błędów, ale na szczęście w końcu dobrałam zestaw, który zaczął działać.
>>> Zimowa pielęgnacja twarzy
>>> Zimowa pielęgnacja twarzy
Demakijaż i oczyszczanie twarzy
Zacznę od pielęgnacji wieczornej, bo ona zajmuje mi najwięcej czasu. Zaczynam od zmycia oczu płynem dwufazowym. Testuję przeróżne produkty, ale najbardziej polubiłam się tym z AA. Dobrze zmywa, ale nie jest zbyt tłusty.
Następnie przechodzę do demakijażu twarzy. Dotychczas stosowałam płyny micelarne, ale po przeczytaniu książki Sekrety urody Koreanek postanowiłam przerzucić się na dwuetapowe oczyszczanie. Myję więc twarz olekiem z Evree. Jest to produkt przeznaczony do demakijażu oczu, ale w tej roli zupełnie mi się nie sprawdził. Wykorzystuję go więc do demakijażu twarzy i muszę Wam powiedzieć, że jest świetny. Dobrze oczyszcza, ale też nie przeciąża mojej tłustej skóry.
Następnie sięgam po żel do twarzy. Moim ulubieńcem stał się tymiankowy żel z Sylveco. Minusem jest to, że trochę mnie po nim szczypią oczy, ale absolutnie mu to wybaczam. Produkt pięknie pachnie tymiankiem i ma naturalny skład. Czego chcieć więcej :)
Tonizowanie skóry
Kolejnym etapem jest przemycie twarzy wodą kwiatową. Stosuję tego typu produkty już od jakiegoś czasu i jestem w nich totalnie zakochana. Moje ostatnie odkrycie to woda rumiankowa firmy Your Natural Side. Świetnie odświeża i oczyszcza skórę. Wcześniej stosowałam wodę z neroli, którą serdecznie polecam oraz wodę z czystka, która miała dla mnie zbyt intensywny zapach. Woda rumiankowa nie pachnie szałowo, ale moim zdaniem ma najlepszy wpływ na moją cerę.
Malinowa przyjemność
Na to wszystko ląduje kosmetyk, który prawdopodobnie trafi do ulubieńców roku. Mowa o olejku z nasion malin z Ministerstwa Dobrego Mydła. U-wiel-biam! Ma cudowną konsystencję, świetnie się wchłania i bardzo się lubi z moją tłustą cerą. Ubolewam jedynie, że nie pachnie malinami :)
Walka z grudkami
Po tych kilku etapach pielęgnacji daję mojej skórze odsapnąć i wszystko wchłonąć. Zazwyczaj wskakuję pod prysznic lub siedzę jeszcze przed kompem.
Na stoliku przy łóżku znajdują się kosmetyki, których używam przed snem. Zaczynam od nałożenia kremu przeciwtrądzikowego z Pharmaceris na całą twarz. To produkt przeznaczony do walki z trądzikiem grudkowo - krostkowym. Ma krótki skład, który oparty jest głównie na wodzie utlenionej. Na zdjęciu możecie zobaczyć pierwsze, kończące się już, opakowanie. Mam już drugie i zauważyłam, że dodali do niego zapach (na samym końcu składnik Parfum). Osobiście wolę wersję bez, więc będę na to zwracała uwagę przy zakupie kolejnych egzemplarzy.
Nawilżenie ust i skóry pod oczami
Pod oczy ląduje arganowy krem z Nacomi. Na tę chwilę to mój ideał. Jest gęsty, ma naturalny skład i świetnie nawilża. Do tego nie kosztuje wiele, więc jeśli lubicie takie bogate produkty pod oczy, to koniecznie się nim zainteresujcie!
Na usta standardowo nakładam brzozową pomadkę ochronną z betuliną z Sylveco. Jest po prostu najlepsza (i mega, mega wydajna)! :)
Poranna rutyna
Rano moja pielęgnacja jest krótsza. Myję twarz żelem z Sylveco i przemywam ją wodą rumiankową. Następnie aplikuję krem Effaclar Duo (+) z La Roche-Posay, a jeśli zaraz potem chcę nałożyć makijaż, decyduję się na krem nr 11 do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami z Fitomedu. Delikatnie się klei, więc świetnie sprawdza się jako baza. Pod oczy ląduje odżywczy krem marki Vianek. Bardzo się z nim polubiłam. Jest lekki, ale nie ma wodnistej i lejącej konsystencji. Dodatkowo dobrze zachowuje się na nim korektor. Staram się też nie zapominać o kremie z filtrem. Aktualnie używam ultralekkiego kremu Anthelios XL firmy La Roche-Posay.
>>> Ulubieńcy lipca
Tak właśnie prezentuje się moja aktualna pielęgnacja. Wierzę, że mój atak na niedoskonałości zakończy się sukcesem. Na szczęście widzę lekką poprawę, więc planuję trwać przy dobranych kosmetykach, mimo że moja blogerska dusza uwielbia testować nowości. Trzymajcie za mnie kciuki! :)
Koniecznie napiszcie, czy któryś z tych kosmetyków jest Wam znany? Może borykacie się też z takimi samymi problemami skórnymi? Jeśli macie jakieś swoje sposoby na grudki, to podzielcie się nimi w komentarzu :)
Koniecznie napiszcie, czy któryś z tych kosmetyków jest Wam znany? Może borykacie się też z takimi samymi problemami skórnymi? Jeśli macie jakieś swoje sposoby na grudki, to podzielcie się nimi w komentarzu :)
Buziaki!
Kasia
Nie znam żadnego z tych produktów, ale jestem bardzo ciekawa tego olejku z nasion malin.😊 Idzie gdzieś go dostać stacjonarnie (w sensie np. apteka)?
OdpowiedzUsuńNiestety chyba tylko na ich stronie www.ministerstwodobregomydla.pl :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńznam tymiankowy żel z Sylveco, fajnie się u mnie sprawdza :) trochę drażni mnie ten typowo tymiankowy zapach haha :D
OdpowiedzUsuńA ja lubię ten zapach :) bardziej drażnił mnie rumiankowy :)
UsuńWidzę, że po długich miesiącach trafiłam na osobę, która ma ten sam problem. Podskórne gule, nacieki ropne, których teoretycznie nie widać, ale po nieudanych próbach wyciśnięcia pozostają na długo przebarwienia? od jakiegoś czasu mam dokładnie taki problem. Testuję różne kosmetyki, jednak nie do końca się sprawdzają. Staram się złuszczać i nawilżać. Służą mi wszelkie peelingi mechaniczne, ale i czarne mydło. Zaciekawiłaś mnie tym kremem z Pharmaceris, jeszcze go nie widziałam. Aktualnie mam Biodermę i Ziaję. (o ile Ziaja jest ok, to Bioderma nie robi z tym zbyt wiele.) Po zużyciu dwóch tubek planuję zaopatrzyć się w osławione Mezoserum z Bielendy, ponoć dobrze rozprawia się z gulkami. A jesienią kwasy. Dzisiaj mam wizytę u kosmetolog, planuję peeling kawitacyjny i zobaczymy co z tym dalej robić.
OdpowiedzUsuńKurcze, a wiesz, że ponoć te gule w okolicy żuchwy to wina hormonów? Ja od niedawna jem leki na niedoczynność tarczycy, ale nie widzę poprawy. Dam im jeszcze szansę z miesiąc i jak nadal mi będą wyskakiwać te gule, to chyba się przejdę do ginekologa, żeby mi zrobił poziom hormonów... Te kosmetyki, o których piszę w poście, działają na taką kaszkę, która pokryła praktycznie całą moją twarz. Zimą też chyba wrócę do kwasów. Ostatnio używałam migdałowego, ale średnio zadziałał. Masz doświadczenie z kwasami? Jakich używasz? :)
UsuńTak Kochana, wiem. Wyniki badań mam książkowe. Rozmawiałam wczoraj z kosmetologiem, powiedział, żebym ponownie zbadała hormony i wątrobę. Wczoraj byłam na takim mocniejszym peelingu kawitacyjnym i już po pierwszej wizycie widzę redukcję wyprysków i podskórnych gul o jakieś 80%. Za 3 tygodnie ponawiam zabieg i wzbogacam go o oxybrazję, a substancja aktywna jaka będzie dostarczana to śluz ze ślimaka. Ma mi wszystko rozjaśnić, podleczyć i złagodzić.
UsuńMam doświadczenie jedynie z kwasem migdałowym (robionym w salonie) lub kremami na bazie kwasów, ale wiadomo, że nie dają one takich spektakularnych efektów. Pod koniec października znów będę korzystać z kwasów, rozważamy pirogronowy lub salicylowy. Są one mocniejsze, dlatego wraz z kosmetologiem musimy się dobrze zastanowić i zobaczyć jakie efekty przyniesie ta mocniejsza kawitacja.
Może to dziwnie zabrzmi, ale mi najbardziej pomagają kosmetyki nie przeznaczone do cery tłustej czy trądzikowej :D
OdpowiedzUsuńOlejek z pestek malin ma podobno właściwości rozjaśniające przebarwienia, więc mam go na liście zakupowej :)
OdpowiedzUsuńMnie z kolei strasznie wysypało trądzikowo :( Pielęgnacji nie zmieniałam, więc domniemam, że to znowu jakieś zawirowania hormonalne, zwłaszcza że inne problemy też znów się pojawiły :( No ale działam, zobaczymy, może coś pomoże :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :) Mam nadzieję, że w końcu nam się cera trochę uspokoi :)
UsuńMi się Effaclar Duo roluje pod podkładem, więc używam na noc. Wiem, co czujesz, u mnie ostatnio z cerą nie jest najlepiej :/ mam podobne problemy.
OdpowiedzUsuńTeż go nie lubię pod makijaż, więc używam wtedy kremu z Fitomedu (napisałam to we wpisie :)). Ten z La Roche-Posya używam w dni, kiedy nie robię makijażu albo mam dużo czasu, by się wchłonął porządnie :)
UsuńKilka produktów znam i sama polubiłam. Bardzo jednak ciekawią mnie produkty Ministerstwa Dobrego Mydła, a głównie właśnie olejki :) Czuję, że za jakiś czas zrobię większe zamówienie na ich stronie :)
OdpowiedzUsuń