Hej!
W ostatnim czasie zauważyłam pogorszenie stanu mojej cery. Głównie na policzkach pojawiły mi się brzydkie zaskórniki. Doszłam do wniosku, że muszę coś z tym zrobić. Oprócz przestrzegania kilku zasad, o których pisałam TUTAJ, postanowiłam również wprowadzić do pielęgnacji nowe kosmetyki. Jeśli jesteście ciekawe, czego aktualnie używam, to zapraszam do czytania dalej :)
Zacznę od pielęgnacji wieczornej, bo to ona zajmuje mi najwięcej czasu. Po demakijażu płynem micelarnym przychodzi czas na dokładnie oczyszczenie twarzy. W tym celu stosuję obecnie oczyszczające mydło propolisowe z Natura Siberica, w którym jestem po prostu zakochana. Przepięknie pachnie, a do tego ma tak cudowną konsystencję. Skóra po nim jest dobrze oczyszczona i wygładzona. Naprawdę najlepsze mydło, jakie do tej pory miałam i na pewno długo się z nim nie pożegnam.
Następnie używam toniku, w celu wyrównania pH. Aktualnie stosuję wodę z neroli z Avebio, ale nie jest to zbyt wydajny produkt i niedługo powrócę do mojego ukochanego toniku do cery suchej z fitomed. Nie będę się za bardzo rozpisywać, bo na blogu pojawiła się już jego pełna recenzja -> KLIK.
Kolejnym etapem jest zupełna nowość w mojej pielęgnacji, czyli kwasy. Postawiłam na firmę Norel Dr Wilsz. Wybrałam tonik z kwasem migdałowym oraz krem rozjaśniająco - wygładzający z kwasem migdałowym i PHA. Tonik stosuję co 2-3 dni, natomiast krem nakładam codziennie. Te dwa produkty razem mają dość mocne działanie i widzę, że skóra mi się łuszczy (nigdy wcześniej nie używałam kwasów). Tonik ma postać żelu, co mi trochę utrudnia nakładanie (wolałabym, żeby był płynny). Zapach ma specyficzny, na pewno czuć w nim tę kwasowość. Skóra po nim jest delikatnie ściągnięta, więc chętnie sięgam po nim po krem z Norel, który przynosi ukojenie. Mimo że to również produkt z kwasami, mamy tutaj do czynienia również z nawilżaniem. Do tego stopnia, że nie muszę już używać innego kremu na noc.
Jeśli chodzi o działanie tych dwóch produktów, to zauważam delikatną poprawę stanu cery. Nie jest to nic spektakularnego, ale używam ich dopiero od 3 tygodni, więc myślę, że na większe rezultaty muszę jeszcze poczekać.
Oczywiście nie byłoby wieczornej pielęgnacji bez kremu pod oczy. Obecnie stosuję odżywczo - wygładzający krem z Go Cranberry, który fajnie nawilża, natomiast dla mnie jest ciut za lekki i zdecydowanie można go używać również rano (pod makijaż).
Nie zasnę też bez posmarowanych ust. Używam tego, co mam po ręką. Aktualnie są to trzy produkty: kuracja do ust z Bomb Cosmetics, pomadka z betuliną z Sylveco i balsam do ust z It's Skin. Dwa pierwsze mają naturalne składy i są genialne. Trzeci już naturalnego składu nie ma, ale również bardzo się z nim polubiłam.
Jeśli chodzi o pielęgnację poranną, to jest ona zdecydowanie krótsza. Przede wszystkim oczyszczam i odświeżam twarz tonikiem. Bardzo dobrze sprawdza mi się rozświetlający tonik witaminowy firmy Norel. Ma owocowy, bardzo energizujący zapach. Dodatkowo koi skórę i nadaje jej blasku. Następnie nakładam krem pod oczy. Aktualnie jest to kremowy żel pod oczy Sensibio Eye z Biodermy, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie wiem czemu, ale ubzdurałam sobie, że będzie to jakiś gęsty żel, natomiast konsystencja tego produktu jest niezwykle kremowa i przyjemna. Niesamowicie koi cienką skórę pod oczami.
Ostatni element codziennego rytuału to krem do twarzy. Niedawno sięgnęłam po Mój krem nr 11 do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami firmy fitomed. Po pierwsze przepięknie pachnie ziołami. Bardzo mi ten zapach odpowiada. Po drugie ma działanie kojące i nawilżające. Nie zauważyłam też jakiegoś mocnego ściągnięcia skóry. Szybko się wchłania, więc idealnie nadaje się pod makijaż. Nie umiem jeszcze ocenić, czy zmniejsza pory, bo również używam go od ok. 3 tygodni. Na pewno dam Wam znać!
I tak w tej chwili wygląda moja pielęgnacja w walce z zaskórnikami. Oczywiście używam też produktów specjalnych, o których opowiem w innym poście. Dajcie znać, czy też się borykacie z niedoskonałościami i jak sobie z nimi radzicie? Chętnie poczytam :)
Zacznę od pielęgnacji wieczornej, bo to ona zajmuje mi najwięcej czasu. Po demakijażu płynem micelarnym przychodzi czas na dokładnie oczyszczenie twarzy. W tym celu stosuję obecnie oczyszczające mydło propolisowe z Natura Siberica, w którym jestem po prostu zakochana. Przepięknie pachnie, a do tego ma tak cudowną konsystencję. Skóra po nim jest dobrze oczyszczona i wygładzona. Naprawdę najlepsze mydło, jakie do tej pory miałam i na pewno długo się z nim nie pożegnam.
Następnie używam toniku, w celu wyrównania pH. Aktualnie stosuję wodę z neroli z Avebio, ale nie jest to zbyt wydajny produkt i niedługo powrócę do mojego ukochanego toniku do cery suchej z fitomed. Nie będę się za bardzo rozpisywać, bo na blogu pojawiła się już jego pełna recenzja -> KLIK.
Kolejnym etapem jest zupełna nowość w mojej pielęgnacji, czyli kwasy. Postawiłam na firmę Norel Dr Wilsz. Wybrałam tonik z kwasem migdałowym oraz krem rozjaśniająco - wygładzający z kwasem migdałowym i PHA. Tonik stosuję co 2-3 dni, natomiast krem nakładam codziennie. Te dwa produkty razem mają dość mocne działanie i widzę, że skóra mi się łuszczy (nigdy wcześniej nie używałam kwasów). Tonik ma postać żelu, co mi trochę utrudnia nakładanie (wolałabym, żeby był płynny). Zapach ma specyficzny, na pewno czuć w nim tę kwasowość. Skóra po nim jest delikatnie ściągnięta, więc chętnie sięgam po nim po krem z Norel, który przynosi ukojenie. Mimo że to również produkt z kwasami, mamy tutaj do czynienia również z nawilżaniem. Do tego stopnia, że nie muszę już używać innego kremu na noc.
Jeśli chodzi o działanie tych dwóch produktów, to zauważam delikatną poprawę stanu cery. Nie jest to nic spektakularnego, ale używam ich dopiero od 3 tygodni, więc myślę, że na większe rezultaty muszę jeszcze poczekać.
Oczywiście nie byłoby wieczornej pielęgnacji bez kremu pod oczy. Obecnie stosuję odżywczo - wygładzający krem z Go Cranberry, który fajnie nawilża, natomiast dla mnie jest ciut za lekki i zdecydowanie można go używać również rano (pod makijaż).
Nie zasnę też bez posmarowanych ust. Używam tego, co mam po ręką. Aktualnie są to trzy produkty: kuracja do ust z Bomb Cosmetics, pomadka z betuliną z Sylveco i balsam do ust z It's Skin. Dwa pierwsze mają naturalne składy i są genialne. Trzeci już naturalnego składu nie ma, ale również bardzo się z nim polubiłam.
Jeśli chodzi o pielęgnację poranną, to jest ona zdecydowanie krótsza. Przede wszystkim oczyszczam i odświeżam twarz tonikiem. Bardzo dobrze sprawdza mi się rozświetlający tonik witaminowy firmy Norel. Ma owocowy, bardzo energizujący zapach. Dodatkowo koi skórę i nadaje jej blasku. Następnie nakładam krem pod oczy. Aktualnie jest to kremowy żel pod oczy Sensibio Eye z Biodermy, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie wiem czemu, ale ubzdurałam sobie, że będzie to jakiś gęsty żel, natomiast konsystencja tego produktu jest niezwykle kremowa i przyjemna. Niesamowicie koi cienką skórę pod oczami.
Ostatni element codziennego rytuału to krem do twarzy. Niedawno sięgnęłam po Mój krem nr 11 do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami firmy fitomed. Po pierwsze przepięknie pachnie ziołami. Bardzo mi ten zapach odpowiada. Po drugie ma działanie kojące i nawilżające. Nie zauważyłam też jakiegoś mocnego ściągnięcia skóry. Szybko się wchłania, więc idealnie nadaje się pod makijaż. Nie umiem jeszcze ocenić, czy zmniejsza pory, bo również używam go od ok. 3 tygodni. Na pewno dam Wam znać!
I tak w tej chwili wygląda moja pielęgnacja w walce z zaskórnikami. Oczywiście używam też produktów specjalnych, o których opowiem w innym poście. Dajcie znać, czy też się borykacie z niedoskonałościami i jak sobie z nimi radzicie? Chętnie poczytam :)
Do następnego!
Kasia
Też polubiłam krem pod oczy z Biodermy :) Na razie mam kilka innych do wykończenia, ale coś czuję, że do niego wrócę ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie za lekki, a okazał się być fajny. Podoba mi się bardziej od tego z Go Cranberry ;)
UsuńJa jestem zakochana w kremie pod oczy firmy Vianek, nawilżający krem z ekstraktem z lnu. Nie jest tłusty, a rzeczywiście pozostawia skórę gładką i idealnie sprawdza się pod makijaż. Muszę zakupić balsam do ust z Sylveco, słyszałam już wiele dobrych opinii. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś wypróbuję :)
UsuńWłaśnie uświadomiłaś mi że powinnam rozpocząć walkę z własnymi zaskórnikami :)
OdpowiedzUsuńU mnie oprócz zaskórników pojawiły się jakieś brzydkie grudki, więc postanowiłam się za nie ostro wziąć :)
UsuńPowtórzę po raz setny, że muszę w końcu skusić się na jakiś produkt do twarzy od Norel :D
OdpowiedzUsuń:D do najtańszych nie należą, więc rozumiem zwlekanie :) ja przy okazji jakiejś promocji w douglas w końcu się skusiłam :)
UsuńMydło wygląda świetnie :D
OdpowiedzUsuńMam ochotę na produkty Norel
ja mam poamdke z sylveco ale ta z peelingiem :)fajnie ze i tak druga Ci sie podoba :) wgl t opiekny koszyk, musze cos takiego znalezc na moje rzeczy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mocno polubiłam mydełka w oczyszczaniu twarzy, a więc muszę mocniej zainteresować się tym twoim :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jest świetne :)
UsuńJa nigdy nie miałam wiekszych problemów z zaskórnikami czy z rozszerzonymi porami, ale ogromną różnicę w strukturze skóry zauważyłam gdy zaczęłam używać Foreo Luny do czyszczenia twarzy.
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała, ale na razie nie ma funduszy na takie cuda :) może kiedyś :)
UsuńSuper pielęgnacja i widze kilka moich perełek. Kremy Fitomed działają cuda :) a teraz mam ochote na tonik Norel witaminowy :)
OdpowiedzUsuńjaki fajny koszyczek :)
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie "Mój krem nr 11 do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami firmy fitomed", z chęcią się dowiem coś wiecej na temat tego kremu wiec będę wypatrywać notki :)
Powiem szczerze, że żadnego z kosmetyków nie znam :) Jedynie pomadkę z Sylveco. Właśnie zamówiłam jedną peelingującą ;)
OdpowiedzUsuńPS. Skąd koszyczek? :)
Pomadki z Sylveco są świetne :) Koszyk z Pepco :)
UsuńNo to mam ogromną listę produktów to przetestowania :P
OdpowiedzUsuńZnam jedynie "Mój krem 11" :)
OdpowiedzUsuńO firmie Norel ostatnio co raz częściej słyszę - muszę wypróbować. Świetnie wygląda ta pomadka w opakowaniu makaroniku :)
OdpowiedzUsuńNic z twojej pielęgnacji nie miałam okazji testować
OdpowiedzUsuńŻadnego produktu, o którym wspominasz nie używałam u siebie. Moja pielęgnacja wyglada zupełnie inaczej i sama tez planuje niedługo taki post :) piękne zdjecia!
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na Twój wpis :) Dziękuję <3
UsuńKrem z Go Cranberry znajduje się na mojej zakupowej liście ;)
OdpowiedzUsuń