marca 23, 2016

Annabelle Minerals - cienie do powiek
+ pędzelek do łączenia cieni

Hej!

Jakiś czas temu dość mocno zainteresowałam się minerałami. Główną przyczyną było pojawienie się brzydkiej kaszki na mojej skórze. Wkurzyłam się trochę na to, że właściwie we wszystkich drogeryjnych kosmetykach jest mnóstwo niepotrzebnej chemii. Postanowiłam więc sięgnąć po coś bardziej naturalnego. Oprócz produktów do twarzy niezwykle zaciekawiły mnie cienie do powiek firmy Annabelle Minerals, o których dzisiaj Wam trochę opowiem. Zapraszam do czytania :)



Standardowo cienie do powiek tej firmy przychodzą do nas w opakowaniu, które mieści 3 gramy produktu. Ja natomiast do testów wybrałam próbki o pojemności 1 grama. Wydaje mi się to świetną opcją, ponieważ takie cienie charakteryzują się bardzo dużą wydajnością i warto na początku sprawdzić, które odcienie naprawdę nam pasują.

Minusem takiego wariantu może być to, że cienie mieszczą się w małych słoiczkach do testerów, które nie mają sitka, przez co trzeba dość mocno uważać, by ich nie rozsypać. Poza tym używanie tego typu produktów nie należy do zbytnio skomplikowanych, ponieważ cienie mineralne bardzo ładnie przyklejają się do pędzla. Wystarczy przenieść troszeczkę na wieczko i tam delikatnie strzepać nadmiar. 

O dziwo nie zauważyłam też osypywania się cieni. Bardzo ładnie przyczepiają się do powieki, chociaż muszę zaznaczyć, że zawsze nakładam je na bazę, która delikatnie się klei. 


Do wyboru mamy 17 odcieni. Ja zdecydowałam się na 6, a jeden miałam już wcześniej:

Vanilla - tak jak nazwa wskazuje - waniliowy odcień, bardzo delikatnie połyskujący. Idealnie sprawdza się pod łuk brwiowy oraz w wewnętrzny kącik oka.

Cappuccino - średni, połyskujący chłodny brąz z domieszką fioletu. Przepięknie wygląda solo na powiece.

Chocolate - ciemny, raczej neutralny brąz z malutkimi drobinkami. Świetnie wygląda w połączeniu z Cappuccino.

Ice Cream - jasny, przybrudzony róż o satynowym wykończeniu.

Lollipop - chłodny, jasny fiolet, który delikatnie opalizuje na różowo.

Lavender - przepiękny, głęboki fiolet, który zawiera różowe drobinki. Świetnie wygląda na powiece razem z Lollipop.

Cardamon - żółto - zielony, odcień limonkowy. Niezwykle ciekawy, idealny jako akcent kolorystyczny na wiosnę i lato.


Wykończenie tych cieni określiłabym jako satynowe. Delikatnie połyskują i rozświetlają powiekę. Niektóre z nich (np. Chocolate, Lavender) zawierają ciut większe drobinki, ale nadal dają bardzo subtelny efekt.

Jeśli chodzi o pigmentację, to nie mam się do czego przyczepić, ale tak jak już wspomniałam, nakładam je na bazę, a to na pewno odrobinę intensyfikuje ich kolor. Polecam stosowanie bazy, ponieważ przedłuża ona również trwałość makijażu.

Niezwykle urzekło mnie w nich również to, z jaką łatwością się je aplikuje. Cienie są bardzo drobno zmielone, przez co nie tworzą żadnych plam. Świetnie się ze sobą łączą i blendują.


W aplikacji cieni bardzo pomógł mi pędzel do łączenia cieni. Jest wykonany z dwukolorowego, syntetycznego włosia i muszę przyznać, że to mój ulubiony rodzaj pędzla do blendowania. Ma stosunkowo długie włosie, co sprawia, że jest bardzo giętki i elastyczny. Idealnie nakłada odpowiednią ilość produktu i ciężko sobie nim zrobić krzywdę. Jeśli macie ciężką rękę albo dopiero uczycie się blendować, to koniecznie po niego sięgnijcie, bo on po prostu robi sam za nas całą robotę. Dodatkowo jego bambusowa rączka sprawia, że jest niezwykle lekki, co zdecydowanie zwiększa wygodę użytkowania. Pędzelek zachwyca również swoją miękkością. Nie ma mowy o żadnym kłuciu czy drapaniu. No po prostu ideał :)


Próbki cieni można zamówić w zestawie, w którym znajdują się 3 wybrane przez siebie odcienie. Koszt takiego zestawu to 39,90 zł. Możecie go dostać w sklepie internetowym Annabelle Minerals - KLIK.

Pędzel natomiast kosztuje 21,90 zł i możecie kupić go TUTAJ.

Jestem zachwycona zarówno cieniami, jak i pędzlem. Te pierwsze mają przepiękne odcienie, świetnie się ze sobą łączą i przez swoje satynowe wykończenie wyglądają pięknie na powiekach. Ten drugi natomiast dzięki swojej miękkości sprawia, że łączenie i blendowanie cieni to czysta przyjemność. Polecam wypróbować!

Dajcie znać, czy miałyście może do czynienia z cieniami lub pędzlami Annabelle Minerals i jak się u Was sprawdziły? :)

Do następnego!
Kasia

InstagramInstagram

*** Post powstał w ramach współpracy z firmą Annabelle Minerals. Nie ma to jednak wpływu na moją opinię o produktach.***

9 komentarzy:

  1. Bardzo lubię produkty tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lavender śliczny :) Planuję zrobić jakieś podejście do minerałów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam żadnego produktu z tej firmy. Może powinnam się zainteresować naturalnymi kosmetykami ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pędzel Annabelle mam tylko jeden, do podkładu i bardzo go lubię. A cienie piękne. Zastanowię się nad próbkami dwóch jasnych i cappucino :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nie miałam okazji poznać lepiej tej marki. Cień lollipop wygląda super <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zaskoczona tak dobrą pigmentacją. Muszę się zaciekawić tymi kosmetykami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie piękne kolory! Szczególnie Lavender wpadł mi w oko :). Dodałam się znów do obserwowanych, bo nie wiem jakim cudem mnie wyrzuciło od Ciebie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP