W moim koszyczku ze śmieciami zebrało się sporo zużytych kosmetyków zarówno z pielęgnacji, jak i z kolorówki. Wiecie co to oznacza, prawda? :) Czas na kolejny projekt denko. Zapraszam do czytania :)
Zużyłam dwa płyny dwufazowe - jeden z AA, drugi z Be Beauty. Jak dla mnie to identyczne produkty. Zostały wyprodukowane przez tę samą firmę. Minimalnie różnią się składem, ale zmywają tak samo. Te z Be Beauty można było jakiś czas temu dorwać w Biedronce. Mam nadzieję, że niedługo znowu się pojawią, bo są naprawdę świetne i mega tanie.
Woda rumiankowa z Your Natural Side to mój totalny hit i odkrycie tego roku. Obecnie używam chyba trzeciej buteleczki i nie zamierzam się z nią rozstawać (z wodą, nie z buteleczką ;)). Co prawda mam do wykorzystania jeszcze inne toniki, ale do tej wody na pewno będę wracać.
Skończył się również olejek do demakijażu z Evree. Używam go tylko i wyłącznie do demakijażu twarzy i w tej roli sprawdza się świetnie. Zrobiłam już zapas dwóch kolejnych buteleczek, chociaż przyznaję, że mam ochotę przetestować kiedyś olejek z Resibo oraz z Nacomi.
Udało mi się zdenkować mega wydajny olejek z nasion malin z Ministerstwa Dobrego Mydła. Jeśli czytałyście mój haul, wiecie, że czeka już na mnie kolejne opakowanie. Myślę, że to najlepszy dowód na to, jak bardzo się z tym produktem polubiłam. Na blogu pojawi się też na pewno jego recenzja.
O kremie przeciwtrądzikowym z Pharmaceris mogłyście przeczytać już we wpisie o mojej codziennej pielęgnacji (KLIK). Zużyłam już drugie opakowanie, w szafce czeka trzecie, ale obecnie staram się wykończyć jakieś inne zapasy. Niemniej jednak krem jest świetny i dobrze sobie radzi z grudkami na twarzy.
Muszę się Wam przyznać, że nie przepadam za używaniem kremów do rąk. Nie lubię tej tłustej warstwy, którą zostawiają. Poza tym zapominam o nich używaniu, mimo że mam ogromny problem z dłońmi (zwłaszcza zimą). Z Instant Help z Evree bardzo się polubiłam, ponieważ z jednej strony jest mega lekki i szybko się wchłania (trzeba go nakładać bardzo mało), a z drugiej daje uczucie ukojenia. Mimo że kremów do rąk nie używam regularnie, a tylko jak mi się przypomni, to ten mogę Wam serdecznie polecić.
O odżywczym kremie pod oczy marki Vianek pisałam już na blogu, więc odsyłam Was do recenzji (KLIK). Naprawdę fajny krem na dzień, na pewno do niego wrócę.
Pomadkę z Sylveco zapewne już znacie. Tania, dobrze nawilżająca usta i mega wydajna. Polecam!
Zużyłam odżywkę do rzęs z L'biotica. Nie była zła, chociaż moim zdaniem miała zbyt lejącą konsystencję. Działała chyba ciut gorzej i wolniej niż Long4Lashes.
Przejdźmy do kolorówki. Udało mi się zużyć podkład, co jest dla mnie dużym sukcesem. Mowa o kremie CC z Lumene. Powiem Wam, że to naprawdę świetny produkt. Mega dobrze kryje, ładnie wygląda na twarzy i długo się utrzymuje. Nie podoba mi się jedynie Etylhexyl Methoxycinnamate (filtr przenikający) w składzie, ale on jest dodawany praktycznie do każdego podkładu, który ma SPF. Szkoda.
Jak widzicie na zdjęciu, wyrzucam korektor Naked Skin z Urban Decay. Nie zużyłam go do końca, ale muszę się go pozbyć, bo prawdopodobnie się popsuł. Pod oczami jeszcze wygląda jako tako, ale na policzkach robi pomarańczowe plamy i nie chce się stopić z żadnym podkładem (nawet z UD). Jestem tym trochę zawiedziona, ponieważ używam go może miesiąc dłużej niż to zaleca producent (data ważności 9 miesięcy od otwarcia). Niby nie powinnam się czepiać, ale jeszcze nigdy mi się nic takiego nie działo z żadnym kosmetykiem (nawet po dacie ważności). No trudno. Niemniej jednak korektor był fajny. Szkoda, że się tak szybko popsuł.
Totalnie zdenkowałam puder z Kobo. Używam go jedynie pod oczy i tam sprawdza mi się najlepiej. Wygładza i poprawia nawet te korektory, które nie wyglądają zbyt dobrze. Co prawda nie kryje dodatkowo, ale nie robi też dziwnych plam pod oczami, co z innymi pudrami mi się zdarzało. Mam już drugie opakowanie i na pewno kupię kolejne.
Zużyłam dwa tusze z Max Factor. 2000 Calorie uwielbiam i ciągle do niego wracam. Clump Defy świetnie mi się sprawdził na dolnych rzęsach. Na górnych dawał dla mnie zbyt delikatny efekt.
Udało mi się skończyć klej do rzęs LashGrip. Lubię go bardziej niż Duo. Moim zdaniem lepiej się klei i nie zdarzyło mi się, żeby mi się odkleił.
Niedawno będąc w Sephorze, wzięłam próbkę korektora Full Cover z Make Up For Ever. Maxineczka go tak poleca, więc stwierdziłam, że spróbuję. Ojej, jakie to ciężkie :( Trochę się nie dziwię, że Maxi ma tak przesuszoną skórę pod oczami, jak ciągle go stosuje ;) Świetnie mi się sprawdził na niedoskonałości, ale podobnie kryje kamuflaż z Catrice, więc nie warto przepłacać.
Wydawało mi się, że tym razem nie ma aż tak dużo kosmetyków, a i tak wyszedł mega długaśny wpis. Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca :)
Używałyście któregoś z tych kosmetyków? Jak Wam się sprawdził?
Buziaki!
Kasia
Znam chyba tylko krem do rąk evree i również bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńJest świetny! :)
UsuńJa nie miałam niczego co pokazujesz, za to kusi mnie cos kupic z Vianka lub Sylveco :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj, to bardzo fajne kosmetyki :)
UsuńSpore denko. Z tego wszystkiego znam tylko odżywkę do rzęs ;-)
OdpowiedzUsuńładne denko, ale chyba nic nie znam :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za ilość zużytej kolorówki! Mam nadzieję, że i ja będę miała co pokazać w kolejnym projekcie denko :) Powiem Ci, że ja też miałam próbkę tego korektora z MUFE i zdecydowanie pod oczami był dla mnie za ciężki :( Nie mogłam go w ogóle równomiernie rozprowadzić... Takie konsystencje w ogóle nie są dla mnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ciężko rozprowadzić, a jak już to zrobiłam, to wyglądałam, jakbym miała pod oczami z 10 lat więcej - wszystkie zmarszczki podkreślone, struktura skóry. To ja już wolę mieć nie do końca zakryte cienie ;)
UsuńNie wiedziałam, że micele Be Beauty produkuje ta sama firma co produkty AA. Faktem jest, że jedne i drugie moja skóra lubi. A potrafi być kapryśna.
OdpowiedzUsuńDokładnie ta sama! :)
Usuńu mnie kremowanie rąk to już nawyk. bardzo lubię kremy z Evree, akurat Instant Help nie miałam, ale na pewno kiedyś przetestuję. Ja obecnie kupiłam na zapas Total Nutrition - odżywczy krem, a właśnie zdenkowałam Max Repair - regenerujący :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym też sobie wyrobić taki nawyk :) też używam właśnie tego czerwonego kremu z Evree :)
UsuńNie znam zadnego z pokazanych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego kosmetyku z Twoich zużyć,ale przecież nic straconego:)
OdpowiedzUsuńSporo zużyć i do tego też kolorówka :)
OdpowiedzUsuńStaram się, jak mogę, by kolorówki było jak najwięcej :D
UsuńOstatnio zapoznałam się z marką Evree i ich kremem do rąk. Tylko, że mam wersję czerwoną. Jest świetny! 😊 A tak poza tym to nie znam nic z Twoich zużyć. 😊
OdpowiedzUsuńteż teraz używam czerwonej wersji :)
UsuńOdżywkę L'biotica mam w zapasach i mam nadzieję, że efekty będą zauważalne.
OdpowiedzUsuńU mnie efekty były, ale po dosyć długim czasie, ale ja nie używam takich odżywek codziennie :)
UsuńMiałam okazję stosować pomadkę z Sylveco o której wspomniałaś. Teraz przerzuciłam się na inną z tej firmy - peelingującą z brązowym cukrem. Coś czuję, że przez długi czas pozostanie ze mną :)
OdpowiedzUsuńPeelingującą uwielbiam <3
UsuńSpore denko. Mnie kusi ten Full Cover (też właśnie przez Maxi), bo mam duże wory pod oczami i drogeryjne korektory sobie z nimi nie radzą, ale boję się, że będzie właśnie za ciężki.
OdpowiedzUsuńNiczego nie miałam z Twoich zużyć :)
OdpowiedzUsuń