października 04, 2016

Gdybym miała pozbyć się wszystkich szminek i mogła zostawić jedną, byłaby to...

Gdy ostatnio wrzuciłam na bloga wpis na temat tego, co warto kupić na promocji w Rossmannie, stwierdziłam, że zapomniałam o mojej ulubionej szmince. Zapodziała mi się gdzieś w toaletce i gdy ją zobaczyłam, postanowiłam jak najszybciej to nadrobić, żebyście w razie czego jeszcze mogły się skusić. Tytuł posta jest może dość kontrowersyjny, ale tak, to moja ukochana szminka i gdybym musiała pozbyć się wszystkich produktów do ust i zostawić tylko jedną pomadkę, byłaby to szminka Max Factor z serii Lipfinity w odcieniu 60 Evermore lush. Jeśli chcecie wiedzieć, za co ją tak lubię, to koniecznie czytajcie dalej!

max_factor_szminka_lipfinity

Zacznę od małego minusa, czyli opakowania. Może się trochę czepiam, ale nie podoba mi się ta przejrzysta zatyczka i wystająca szminka, bo bardzo łatwo o nią zahaczyć przy zamykaniu. Za cenę, którą trzeba zapłacić, można by otrzymać ciut bardziej eleganckie opakowanie. Na szczęście pomadka zamyka się na klik, więc nie ma szans, by otworzyła się w torebce.

Po tym krótkim narzekaniu przychodzi czas na zachwyty. Na samym początku urzeka zapach - słodki, jakby malinowy. Na szczęście nie czuć go na ustach, bo tego bardzo nie lubię.

max_factor_lipfinity_dressyourface

Do wyboru mamy kilka odcieni. Mi najbardziej spodobał się nr 60 Evermore lush, czyli przepiękny śliwkowo - różowy odcień. To kolor, który kojarzy mi się z jesienią, ale uwielbiam go nosić przez cały rok i pasuje do praktycznie każdego makijażu oka. Na pierwszy rzut oka przypomina mi Craving z MAC, jednak jest od niego ciut jaśniejszy i minimalnie bardziej transparentny (Craving jest mega kremowa i mocno kryjąca). Podejrzewam, że to fajny zamiennik Plumful, choć niestety nie miałam okazji tego sprawdzić. Poza tym szminka zawiera trochę małych drobinek, ale zupełnie ich nie widać na ustach.

max_factor_lipfinity_60_evermore_lush_vs_mac_craving
max_factor_lipfinity_60_evermore_lush

Uwielbiam tę szminkę za mega przyjemną, nawilżającą formułę. Świetnie się nakłada, a do tego wygładza usta. Nie podkreśla suchych skórek. Poza tym fajnie kryje, a co najważniejsze - długo się utrzymuje. Utwierdzam się w przekonaniu, że wolę tego typ szminki niż matowe w płynie, które teoretycznie powinny wytrzymać cały dzień, a w praktyce po jedzeniu wyglądają tragicznie. Ta po posiłku jest delikatnie starta od wewnątrz, ale nadal wygląda to estetycznie, a poza tym szminkę mega łatwo poprawić.

Cena szminki jest dość wysoka i wynosi ok. 50 zł, więc polecam ją kupować na promocji. Do jutra włącznie trwa promocja -49% w Rossmannie :)

max_factor_lipfinity_lipstick_szminka

To zdecydowanie moja ulubiona szminka ze wszystkich, które mam. Ma piękny kolor, nawilża usta i długo się utrzymuje. Wydaje mi się, że ta seria nie jest zbytnio popularna i bardzo się dziwię, bo to po prostu jedne z lepszych szminek dostępnych na rynku. Serdecznie polecam!

Znacie te szminki? Lubicie? :)

Buziaki!
Kasia 

22 komentarze:

  1. Piękna jest! Nigdy wcześniej się z nią nie spotkałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie godna uwagi. Kolor fantastyczny. Miałam kiedyś pomadki z serii Xperience tej firmy i wydaje mi się, że miału podobną formułę. Z tym, że kolory były mało wyszukane. Ten jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, chociaż nie miałam okazji ich używać :)

      Usuń
  3. Piękna jest :) Jakoś zawsze omijam szafy Max Factora :P Ostatnio tylko rzuciły mi się w oczy nowe paletki :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chyba bym nie umiała wybrać tylko jednej. ..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor jest przepiękny, muszę chyba ograniczyć używanie matowych pomadek, jesień niestety sprzyja wysuszaniu ust :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam efekt matowych ust, ale na co dzień wybieram te bardziej nawilżające :)

      Usuń
  6. Jak tam przemyślałam, to u mnie byłaby to chyba pomadka Wibo Glossy Tempation :) Ewentualnie wersja Nude :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no i mnie zaskoczyłaś. Na promocji skusiłam się na tą pomadkę w płynie Lipfinity i jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie ukrywam, że ta pokazana przez Ciebie wygląda równie ciekawie, a w dodatku uwielbiam Plumful! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie bosko się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląda pięknie! kolor bardzo uniwersalny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki ładny kolorek. Moją ulubioną jest chyba Maybelline Color Sensational 250 Mystic Mauve :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzę ją :) uwielbiam takie kolory, ale niestety nie pasuje mi za bardzo zapach szminek z Maybelline :(

      Usuń
  11. nie słyszałam o nich, ale kolorek rzeczywiście przepiękny:) będę miała je na uwadze, choć produktów do ust mam od groma ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. przyznam szczerze, że ta seria w ogóle mnie nie zainteresowała właśnie przez swoje opakowanie ;)
    w tej cenie wygląda dość tandetnie! nie wiedziałam, że w takim opakowniu się kryje taki cukiereczek ;)
    kolor zdecydowanie przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie nie zachęca, to prawda :( ale w środku cudeńko :)

      Usuń
  13. Ja przez całe życie nie miałam chyba żadnej szminki tej marki ;) Piękny odcień ma ta pomadka... Ja gdybym miała zostać z jedną, zostawiłabym sobie creme cup z Mac'a :) Obserwuję i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP