Jeśli zaglądacie czasem na mojego bloga, pewnie zdążyłyście zauważyć, że jestem ogromną wielbicielką brudnego różu. Kiedyś w grę wchodziły tylko szminki, ale ostatnimi czasy pokochałam również cienie do powiek w tym odcieniu. Kiedy w jakimś filmiku na kanale Makeup TV zobaczyłam paletkę Glamorous Roses, pomyślałam, że muszę ją mieć, mimo że nie jestem przekonana do cieni firmy Avon. Kupiłam, poużywałam i dzisiaj podzielę się z Wami moją opinią na jej temat. Zapraszam do czytania :)
Paletka pochodzi z serii Luxe, czyli tej bardziej ekskluzywnej. Ma piękne, złote opakowanie, które wygląda bardzo elegancko. W środku znajdujemy pięć cieni, pacynkę oraz duże lusterko.
Opcji kolorystycznych mamy kilka, ja wybrałam tę o nazwie Glamorous Roses. Przyznaję, że skusił mnie tylko i wyłącznie ten piękny matowy, brudny róż, który wygląda obłędnie. Oprócz tego mamy w niej jeszcze: matową śliwkę, perłowy kolor taupe (brązowo - czary), metaliczny, ciemny brąz oraz połyskujący jasny róż z drobinkami.
Najfajniejszą konsystencję - jakby kremową - na mój ulubieniec. Reszta jest zdecydowanie bardziej sucha.
Cienie zaskoczyły mnie pigmentacją, która jest naprawdę dobra. Jedynie taupe i jasny róż w środku mają ciut gorszy pigment, ale nie ma tragedii.
Minusem dla niektórych może być brak matowego jasnego beżu oraz cienia transferowego. Tutaj trzeba się posiłkować innymi kosmetykami, ja zazwyczaj wykorzystuję po prostu puder i bronzer :)
Robiłam już makijaż tą paletką, który możecie zobaczyć TUTAJ. Moim zdaniem matowy brudny róż jest absolutnie obłędny i chociaż dla tego jednego cienia warto tę paletkę zakupić.
Cienie najciemniejsze (brudny róż, śliwka i brąz) dobrze się rozcierają, nie tworzą plam ani nie zanikają. Dwa pozostałe odcienie są ciut trudniejsze w obsłudze, zwłaszcza tego jasnego różu praktycznie nie widać. Taupe najlepiej nakładać na mokrą bazę, wtedy ładnie się przyklei i zwiększy intensywność.
Cienie najciemniejsze (brudny róż, śliwka i brąz) dobrze się rozcierają, nie tworzą plam ani nie zanikają. Dwa pozostałe odcienie są ciut trudniejsze w obsłudze, zwłaszcza tego jasnego różu praktycznie nie widać. Taupe najlepiej nakładać na mokrą bazę, wtedy ładnie się przyklei i zwiększy intensywność.
Nie zauważyłam jakiegoś mocnego osypywania, jednak zaznaczam, że kolory taupe i środkowy róż mają malutkie drobinki, które na pewno czasem będą miały ochotę opaść.
Jeśli chodzi o skład, to jest on dosyć krótki i jak na Avon całkiem niezły ;)
Paleta nie należy do najtańszych. Jej koszt oscyluje między 35 a 55 zł.
Napiszcie koniecznie, jak Wam się ta paleta podoba? Lubicie brudne róże na powiekach? :)
Do następnego!
Kasia
Kolorki i opakowanie ładne, ale ja jakoś za kosmetkami z Avonu nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam szminki :) poza tym mam mieszane uczucia do ich kosmetyków :)
UsuńZgadzam się, szminki są naprawdę świetnej jakości :)
UsuńMiałam kiedyś paletkę cocoa couture, czekoladowy kolor był w niej obłędny :) Ten brudny róż rzeczywiście super :)
OdpowiedzUsuńCocoa Couture też mi się bardzo podoba :)
UsuńPiękne te odcienie! :)
OdpowiedzUsuńKolory bardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńKolory i pigmentacja! Świetne cienie ;)
OdpowiedzUsuńPaletka świetna.
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii podkład i puder.
Najbardziej denerwuje mnie te złote pudełeczko, które niby jest ładne, ale zostają na nim takie paluchy, że masakra;)
Jest to denerwujące, ale na szczęście da się to łatwo wytrzeć. Mnie bardziej denerwują te matowe, jakby gumowe, bo potem się w ogóle tego nie da umyć ;)
Usuńkolory są jak najbardziej w moim typie! paletka śliczna ♥
OdpowiedzUsuńrobiłam kilka prób by ją kupić, ale zawsze rezygnowałam. Teraz jak ją pokazałaś to znou mam na nią ochotę. Wiem,że nie leżałaby nieużywana
KoLORKI na tak :) ale cena na nie :)
OdpowiedzUsuńFakt, cena jak na Avon dość wysoka :)
UsuńEkstra kolorki! Uwielbiam cienie marki Avon. :)
OdpowiedzUsuń