Hej!
Mój ukochany maj za nami. Uwielbiam go nie tylko za piękną, wiosenną pogodę, ale też za konwalie, piwonie, młode ziemniaki, pomidory i truskawki. Powstrzymam się od wymieniania dalej, bo na pewno znalazłoby się tego duuuużo więcej. W tym roku w maju działo się naprawdę sporo. Jeśli jesteście ciekawe, co porabiałam ciekawego, to zachęcam do czytania i oglądania dalej :)
W pierwszą sobotę maja miałam okazję uczestniczyć w targach Look & beautyVision w Poznaniu. Uwielbiam takie spotkania kosmetykomaniaczek. Nie będę już tutaj więcej o tym się rozpisywać, zachęcam do zobaczenia relacji oraz haul'u :)
W tym roku maj był dla mnie wyjątkowy, ponieważ drugą połowę spędziłam z mężem na wakacjach. Najpierw na kilka dni pojechaliśmy do Krakowa, natomiast w drugim tygodniu wybraliśmy się do Zakopanego. Mój mąż jeszcze nigdy nie był w Tatrach, a ja widziałam je z 15 lat temu. Tyle lat minęło, a Krupówki cały czas takie same (tylko sieciówek i knajpek więcej ;)).
Kraków przywitał nas raczej kiepską pogodą, ale my się w ogóle tym nie przejęliśmy i dwa pierwsze dni spędziliśmy pod ziemią :P A tak serio to pierwszego dnia odwiedziliśmy Wieliczkę, a drugiego zwiedzaliśmy Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Oba miejsca zrobiły na nas duże wrażenie i na pewno warto je zobaczyć. Trzeci dzień natomiast pod względem pogody zrekompensował nam dwa poprzednie, ponieważ było słonecznie i ciepło. Wybraliśmy się więc na Wawel, a potem do dzielnicy Kazimierz, gdzie musieliśmy spróbować najsłynniejszych lodów ze Starowiślnej <mniam> :)
Jeśli chodzi o jedzenie, to mogę polecić Wam dwie restauracje - Pino oraz Boscaiola. W obu zajadałam calzone i były naprawdę pyszne. Polecam również bar Glonojad - dobre, wegetariańskie jedzonko :)
W piątek 20 maja wyruszyliśmy do Zakopanego, które przywitało nas lekko zachmurzonym niebem, ale za to kolejne 4 dni to był po prostu szał. Słońce, zero deszczu, zero burz, a taka pogoda w Tatrach w maju to chyba rzadkość. W pierwszy dzień wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej. W drugi poszliśmy na Halę Gąsienicową (było ciężko, ale dla takich widoków naprawdę warto). Kolejnego dnia było apogeum pięknej pogody, czyli bezchmurne niebo. Wybraliśmy się więc na Halę Kondratową, a potem wjechaliśmy na Kasprowy Wierch. Widok po prostu powalał. Na niebie ani jednej chmurki, wszystkie szczyty w śniegu. WOW!
W piątek 20 maja wyruszyliśmy do Zakopanego, które przywitało nas lekko zachmurzonym niebem, ale za to kolejne 4 dni to był po prostu szał. Słońce, zero deszczu, zero burz, a taka pogoda w Tatrach w maju to chyba rzadkość. W pierwszy dzień wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej. W drugi poszliśmy na Halę Gąsienicową (było ciężko, ale dla takich widoków naprawdę warto). Kolejnego dnia było apogeum pięknej pogody, czyli bezchmurne niebo. Wybraliśmy się więc na Halę Kondratową, a potem wjechaliśmy na Kasprowy Wierch. Widok po prostu powalał. Na niebie ani jednej chmurki, wszystkie szczyty w śniegu. WOW!
Kolejne dni spędziliśmy już trochę luźniej, wjechaliśmy na Gubałówkę, poszliśmy do Doliny Strążyskiej. Deszcz złapał nas jeden raz i to w środku miasta ;) Także trafiliśmy z pogodą w 100%.
Jeśli będziecie w Zakopanem i lubicie domowe jedzenie, to serdecznie polecam Tatrzański Bar Mleczny przy rondzie Jana Pawła II :)
A teraz przyszedł czas na nowości kosmetyczne. Na początku maja Sephora ogłosiła wyprzedaż, więc skusiłam się na starą wersję lekkiego kremu do twarzy oraz słynnej maski, a także nawilżającą szminkę w neutralnym odcieniu brudnego różu. Poczyniłam też małe zakupy w Rossmannie, a na ostatniej części promocji -49% kupiłam dwa odcienie szminek Lipfinity z Max factor. Uważam, że to bardzo niedoceniona seria, bo pomadki są po prostu genialne.
Skusiłam się również na podkład i szminkę firmy Zuii Organic. To kosmetyki zupełnie naturalne i mają piękny różany zapach. Więcej nie napiszę, bo na pewno pojawi się ich recenzja na blogu.
W maju moi rodzice przywieźli mi z Barcelony słynny eyeliner Tattoo Liner firmy Kat Von D. Kosmetyki tej firmy są bardzo ciężko dostępne w Polsce, więc tym bardziej się cieszę. Eyeliner ten możecie wygrać w konkursie KLIK. Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału! :)
Od firmy Nivea otrzymałam ich najnowszy pielęgnujący płyn micelarny do cery normalnej i mieszanej i wydaje mi się, że będzie hit, ale więcej napiszę w osobnym poście.
Będąc w Krakowie, odwiedziłam słynną drogerię Pigment. Faktycznie mają mega bogaty asortyment, oczy mi się świeciły, gdy patrzyłam na wszystkie kosmetyki, które nie są dostępne stacjonarnie, jak np. Zoeva. Skusiłam się na emulsję do opalania z Nacomi, tonik oczyszczający firmy Fitomed oraz pędzelek Kavai. W Krakowie trafiłam również na sklepik z ceramiką Bolesławiec, więc kupiłam sobie przeuroczy kubek - hand made in Poland <3
W Zakopanem natomiast zahaczyłam o drogerię Natura, ponieważ była przy Krupówkach, a w Poznaniu mam ją mega daleko. Akurat zaczęła się promocja -40% na Kobo, więc wzięłam mój ulubiony puder do utrwalania korektora pod oczami, pigment Sea Shell i dwa cienie.
W rozdaniu Pixie Cosmetics udało mi się wygrać najnowszy korektor Reviving Under Eye Concealer. Jestem mega ciekawa, jak się sprawdzi :)
W maju płytę Clashes wydała moja ukochana Brodka. Pewnie nie wiecie, ale Brodkę uwielbiam, jestem w fanclubie i nie mogłam się doczekać nowej płyty (chociaż Grandę wielbię). Płyta mnie zaskoczyła i po kilku przesłuchaniach muszę powiedzieć, że jest genialna.
W maju przeczytałam tylko jedną książkę - Sarah Jio Dom na jeziorze. Sarah Jio nie zawodzi, to jedna z moich ulubionych autorek. Jeśli lubicie lekką literaturę, ale mega, mega wciągającą, to koniecznie musicie ją przeczytać.
Skusiłam się również na podkład i szminkę firmy Zuii Organic. To kosmetyki zupełnie naturalne i mają piękny różany zapach. Więcej nie napiszę, bo na pewno pojawi się ich recenzja na blogu.
W maju moi rodzice przywieźli mi z Barcelony słynny eyeliner Tattoo Liner firmy Kat Von D. Kosmetyki tej firmy są bardzo ciężko dostępne w Polsce, więc tym bardziej się cieszę. Eyeliner ten możecie wygrać w konkursie KLIK. Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału! :)
Od firmy Nivea otrzymałam ich najnowszy pielęgnujący płyn micelarny do cery normalnej i mieszanej i wydaje mi się, że będzie hit, ale więcej napiszę w osobnym poście.
Będąc w Krakowie, odwiedziłam słynną drogerię Pigment. Faktycznie mają mega bogaty asortyment, oczy mi się świeciły, gdy patrzyłam na wszystkie kosmetyki, które nie są dostępne stacjonarnie, jak np. Zoeva. Skusiłam się na emulsję do opalania z Nacomi, tonik oczyszczający firmy Fitomed oraz pędzelek Kavai. W Krakowie trafiłam również na sklepik z ceramiką Bolesławiec, więc kupiłam sobie przeuroczy kubek - hand made in Poland <3
W Zakopanem natomiast zahaczyłam o drogerię Natura, ponieważ była przy Krupówkach, a w Poznaniu mam ją mega daleko. Akurat zaczęła się promocja -40% na Kobo, więc wzięłam mój ulubiony puder do utrwalania korektora pod oczami, pigment Sea Shell i dwa cienie.
W rozdaniu Pixie Cosmetics udało mi się wygrać najnowszy korektor Reviving Under Eye Concealer. Jestem mega ciekawa, jak się sprawdzi :)
W maju płytę Clashes wydała moja ukochana Brodka. Pewnie nie wiecie, ale Brodkę uwielbiam, jestem w fanclubie i nie mogłam się doczekać nowej płyty (chociaż Grandę wielbię). Płyta mnie zaskoczyła i po kilku przesłuchaniach muszę powiedzieć, że jest genialna.
W maju przeczytałam tylko jedną książkę - Sarah Jio Dom na jeziorze. Sarah Jio nie zawodzi, to jedna z moich ulubionych autorek. Jeśli lubicie lekką literaturę, ale mega, mega wciągającą, to koniecznie musicie ją przeczytać.
Uff, trochę się dzisiaj rozpisałam. Mam nadzieję, że dobrnęłyście do końca.
Dajcie znać, jak Wam minął maj? :)
Buziaki!
Kasia
Mnie wpadł w oko ten kubek w kwiatuszki - jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńCeramika Bolesławiec <3 jestem w nim zakochana :)
UsuńTeż przy okazji wizyt w Krakowie odwiedzam Pigment :) Ostatnio kupiłam właśnie pędzelki Kavai, zastanawiałam się nad czymś od Zoevy, ale ostatecznie zrezygnowałam ;)
OdpowiedzUsuńPigment jest super :D Kavai ma fajne pędzle, teraz wzięłam 94 i jest spoko, jak za taką cenę, ale do Zoevy to się nie umywa :)
UsuńJaw Zakopanym to też z piętnaście lat nie byłam. Jak patrzę na te widoki, to chciałoby się pojechać znowu. Micel Nivea miałam, ale szczypał mnie trochę od czasu do czasu, więc tak nie do końca się sprawdził.
OdpowiedzUsuńWarto pojechać, góry są takie piękne :) a mnie o dziwo w ogóle nie szczypie i naprawdę dobrze zmywa :)
UsuńJak zwykle zobaczyłam zdjęcia jedzenia i już mi burczy w brzuszku :D
OdpowiedzUsuńHaha, mi też burczy, jak na nie patrzę :D
UsuńŚwietne podsumowanie.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty.
A co do mojego miesiąca to zdecydowanie minął za szybko;)
Dziękuję :) Mi każdy miesiąc za szybko mija :)
Usuń