Prowadząc bloga, zdecydowanie bardziej czuję szybkość upływającego czasu. Mam wrażenie, że ulubieńców każdego miesiąca piszę co tydzień, a i podobne odczucia mam w stosunku do ulubieńców roku. Przecież poprzednich pisałam tak niedawno! Pewnie czujecie to samo :) Dlatego życzę Wam, żebyście korzystali z życia, ile się da i cieszyli się każdą chwilą. Moje życie od dobrych kilku lat kręci się dookoła zdrowia (/choroby, jak kto woli) i również ostatnie dni były dla mnie bardzo trudne. Na szczęście na tę chwilę jest ok i postanowiłam sobie, że w 2017 roku zacznę coś robić ze swoim życiem. Mimo że nie mam na nie za bardzo pomysłu, chciałabym się ruszyć z miejsca i po prostu się nie bać. Zatem życzę sobie i Wam odwagi w realizacji planów i zdrowia, bo bez niego jest zdecydowanie trudniej. Pamiętajcie, że nie warto przejmować się głupotami, tym co mówią inni ludzie, a po prostu żyć - najpiękniej, jak się da. Trochę się rozpisałam i może zrobiło się trochę poważniej niż zwykle, ale czasem trzeba. Kończąc ten przydługawy wstęp, zapraszam na kolorówkowych ulubieńców 2016 roku.
TWARZ
1. NYX - Pro Fondation Mixer - odcień White
Postanowiłam, że w tym roku zamiast podkładu wyróżnię biały mixer do ich rozjaśniania z NYX, który totalnie odmienił moje życie. Podkłady mogą teraz być za ciemne lub oksydować, w ogóle mnie to nie rusza :D Produkt jest absolutnie genialny, bo przede wszystkim nie zmienia właściwości podkładu. Do tego ma idealną konsystencję i świetnie łączy się ze wszystkimi płynnymi formułami.
2. Kobo - Transparent Matt Powder
Puder, który średnio sprawdza mi się do twarzy, ponieważ nie utrzymuje matu, natomiast genialnie spisuje mi się pod oczami. Dobrze utrwala i wygładza nawet najgorzej wyglądające korektory.
3. My Secret - Face'n'body Bronzing Powder (KLIK)
Ach, najpiękniejszy bronzer, jakiego do tej pory używałam. Wygląda na twarzy po prostu genialnie. Ma satynowe wykończenie, przez co prezentuje się mega naturalnie. Uwielbiam <3
4. MAC - Mineralize Blush - Cosmic Force (KLIK)
Powiem Wam szczerze - kocham ten róż. Ma przepiękny jasny, beżowy kolor i wygląda świetnie na bladej cerze. Uwielbiam go używać, gdy muszę zrobić mega szybki makijaż i nie mam czasu na nakładanie bronzera.
OCZY i brwi
5. Essence - baza pod cienie - I ♥ colour intensifying (KLIK)
To baza, którą odkryłam stosunkowo niedawno, ale pokochałam ją od pierwszego użycia. Delikatnie wyrównuje kolor powieki, świetnie blenduje się na niej cienie, a co najważniejsze - przedłuża ich trwałość. Dla mnie totalny hit.
6. Avon - kredka do oczu - odcień Smoked Taupe (KLIK)
Kredka Smoked Taupe jest moim wielkim odkryciem poprzedniego roku. Ma przepiękny kolor, który świetnie mi się sprawdza na co dzień, ponieważ w dziennych makijażach nie przepadam za czernią. Poza tym trzyma się bez problemu cały dzień, jeszcze ani razu mi nie spłynęła i jest to jedyna kredka od dłuższego czasu, którą zużyłam w całości. Zdecydowanie polecam.
7. Golden Rose - maskara do brwi (KLIK)
Dobrze mi się sprawdzała w zeszłym roku maskara do brwi z Golden Rose, która fajnie je wypełnia i delikatnie utrwala. Do tego ma malutką, precyzyjną szczoteczkę. Niczego więcej mi nie potrzeba :)
Cienie do powiek
8. Cienie Makeup Geek (KLIK)
Największym odkryciem tego roku są cienie do powiek z Makeup Geek. Uzbierałam aż 11 i trzymam je w paletce z Melkior. Dobrałam sobie takie kolory, w których czuję się najlepiej i na razie nie planuję powiększać kolekcji. Co do samych cieni, to są po prostu genialne. Rozcierają się praktycznie same, nie trzeba się jakoś mocno namęczyć, żeby makijaż wyglądał dobrze. Do tego mają naprawdę przepiękne kolory. W szczególności upodobałam sobie odcienie Unexpected, Vintage i Prom Night. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć swatche tych cieni, których jeszcze na blogu nie pokazywałam.
9. Too Faced - paletka Chocolate Bar
Rok 2016 należał również do cieni marki Too Faced. Mam dwie paletki tej firmy, ale zdecydowanie mocniej przypadła mi do gustu ta najbardziej znana - Chocolate Bar. Przede wszystkim ma świetnie zestawione kolory, które będą pasować chyba każdemu typowi urody. Poza tym mam bardzo podobne spostrzeżenia, jak w przypadku cieni z Makeup Geek. Cienie mają świetną pigmentację, dobrze się blendują i ładnie ze sobą łączą. Nie trzeba zbyt wielkich umiejętności, by makijaż wyglądał dobrze.
10. Cienie Nabla Cosmetics (KLIK)
Tak, to był rok cieni do powiek. Kolejną marką, którą odkryłam, była marka Nabla Cosmetics. Mam kilka cieni z tej firmy, ale najbardziej polecam Wam te perłowe. Ja jestem totalnie zakochana w dwóch odcieniach: Entopy i Sandy. Uwielbiam konsystencję tych cieni - jest zbita, lekko masełkowata i bardzo jedwabista. Polecam :)
Od lewej: MUG Moondust, MUG Homecoming, MUG Vanilla Bean, Nabla Entropy, Nabla Sandy
Szminki
Rok 2016 był rokiem nudziaków. Powiem Wam, że szminek mam tyle i tak często je zmieniam, że ciężko mi było wybrać te, których używałam najczęściej, ale ostatecznie zdecydowałam się na:
11. NYX - matowa szminka - odcień Honeymoon (KLIK)
12. Hean - Mattense - odcień 404 Dolce (KLIK)
13. Golden Rose - Matte Crayon - odcień 10 (KLIK)
Stwierdziłam, że nie ma sensu opisywać ich osobno, ponieważ wybrałam wyłącznie matowe pomadki w nudziakowych kolorach. Wszystkie trzy uwielbiam i serdecznie Wam polecam.
Od lewej: GR nr 10, Hean nr 404, NYX Honeymoon
Kosmetyki mineralne
Rok 2016 zdecydowanie należał do minerałów. Odkryłam wiele nowych firm i mnóstwo fajnych produktów. Najbardziej zachwyciły mnie:
14. Pixie Cosmetics - podkład mineralny Love Botanicals
To najlepszy podkład mineralny, jakiego miałam okazję używać. Nie wiem czemu, ale chyba jeszcze nigdy nie wspominałam o nim na blogu, a to naprawdę genialny produkt. Przede wszystkim fajnie kryje i całkiem długo się utrzymuje na mojej tłustej cerze. Dodatkowo nie tworzy ciastka na skórze i wygląda bardzo naturalnie.
15. Pixie Cosmetics - puder Mega Matte Kapok Tree Powder (KLIK)
Pisałam o nim niedawno na blogu, więc odsyłam Was do mojej recenzji. Tutaj napiszę jedynie, że po prostu daje sobie radę z tłustą cerą. Ujarzmia ją na dobre kilka godzin.
Pisałam o nim niedawno na blogu, więc odsyłam Was do mojej recenzji. Tutaj napiszę jedynie, że po prostu daje sobie radę z tłustą cerą. Ujarzmia ją na dobre kilka godzin.
16. Lily Lolo - róż do policzków - odcień Burst Your Bubble (KLIK)
Róż z Lily Lolo polubiłam nie tylko ze względu na kolor. Podoba mi się to, że jest prasowany, więc używa się go o wiele szybciej niż produktu sypkiego. Poza tym ma naturalny skład i pięknie wygląda na skórze.
17. Ecolore - cień do powiek - odcień Rosetta (KLIK)
Cień Rosetta to idealna propozycja dla osób, które lubią naturalne makijaże. Świetnie wygląda solo na całej powiece ruchomej. Bardzo lubię go używać, gdy się spieszę i nie mam czasu na długie i skomplikowane makijaże.
18. Felicea - naturalny puder (KLIK)
To puder zupełnie inny od tego z Pixie. Ten jest bardziej jedwabisty i nie pozostawia efektu płaskiego matu. Polecałabym go szczególnie cerom normalnym i suchym, chociaż na mojej tłustej skórze również się dobrze sprawdza. Matuje ją na ok. 5 godzin, a dla mnie to naprawdę niezły wynik.
Tak, wiem, sporo tego, ale straaaasznie ciężko mi było się zdecydować tylko na np. jedną rzecz z danej kategorii. Wybrałam po prostu kosmetyki, które mnie zachwyciły i chętnie po nie sięgałam.
Koniecznie napiszcie w komentarzu, czy znacie któryś z tych kosmetyków i jak się u Was sprawdził? :)
Jeszcze raz życzę Wam pięknego 2017 roku!
Kasia
Cosmic force ma wielu adoratorów, ja jednak polubiłam się z jego kolegą, czyli Ray Beam :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńRay Beam też jest śliczny :) Dziękuję <3
UsuńChętnie sprawdzę masakrę do brwi, bo akurat tego typu kosmetyki bardzo lubię. Co prawda mam kilku ulubieńców, ale zawsze można przecież znaleźć coś jeszcze lepszego :)
OdpowiedzUsuńPewnie :) ta z GR jest mega tania, więc warto wypróbować :)
UsuńŚwietni ulubiency :) moj rok 2016 to zdecydowanie rok cieni oraz pomadek :)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba cieni najbardziej :D
UsuńBardzo zaciekawili mnie Twoi ulubieńcy, tym bardziej, że nie miałam żadnego z tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńCo najbardziej chciałabyś przetestować? :)
UsuńFajni ulubieńcy i mądre słowa wstępu...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńz Twoich ulubieńców znam tylko kredkę do ust golden rose
OdpowiedzUsuńLubię bazę z essence chociaż ostatnio rzadko używam.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam żadnego z Twoich ulubieńców osobiście, ale prezentują się zachęcająco. Już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na Twoim blogu na pomadkę Hean. Ten kolor jest piękny! 😊
OdpowiedzUsuńOd niedawna mam matte crayon od golden rose w odcieniu 10 i bardzo mi się ten odcień podoba ☺
OdpowiedzUsuńJest super :D
UsuńMoim absolutnym ulubieńcem roku 2016 jest paletka Too Faced! Teraz do Chocolate Bar dołączyła jeszcze Sweet Peach i czuję, że w kwestii cieni jestem w 100% zaspokojona :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrowia, niestety u mnie też od paru lat to ono, a raczej jego brak, dyktuje pewne sprawy, więc rozumiem tę kwestię. Ja bym chciała w tym roku uporządkować pewne życiowe sprawy, mam nadzieję, że mi się uda i nic niespodziewanego się popsuje moich planów. A ulubieńców w tym roku sobie odpuszczam, właśnie dlatego, że nie chcę się dołować uświadomieniem sobie upływającego czasu ;) Poza tym nie chcę wracać do tamtego roku, jego końcówka była dla mnie wyjątkowo trudna, zamykam ten etap i zaczynam z czystą kartą, przynajmniej się staram...
OdpowiedzUsuńKochana, też Ci życzę dużo zdrowia i tego, żeby udało Ci się zrealizować wszystkie plany :) Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli nam cieszyć się życiem :)
UsuńUwielbiam tą kredkę z Avonu <3
OdpowiedzUsuńCiekawi ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuń