Hej!
Jeśli chodzi o brwi, to przerzuciłam się na kredkę z Golden Rose. Polecam odcień 105, czyli ładny, neutralny, brąz. Nie jest on mocno chłodny, ale teraz kiedy jestem trochę opalona, bardzo mi pasuje. Poza tym kredka ma dobrą pigmentację, nie jest ani za miękka, ani za twarda i można nią precyzyjnie wyrysować brwi. Dodam tylko, że mam jeszcze nr 107 i nie wiem, czy trafiłam na felerny egzemplarz, ale jest tak twarda, że nie mogę nią nic narysować :( W każdym razie 105 bardzo lubię i polecam :)
N usta najczęściej lądowały dwie szminki. Pierwsza z nich to Ultra HD Matte Lipcolor z Revlon w odcieniu 600 Devotion. To przyjemna, kremowa szminka o konsystencji musu. Ma dobrą pigmentację, przepiękny kolor. Zastyga delikatnie, pozostawia ślady na szklankach itp., ale bardzo ładnie się zjada. Natomiast muszę również zaznaczyć, że absolutnie nie jest warta ponad 50 zł i polecam ją dorwać na promocji -50% albo poszukać jej w necie w jakieś rozsądnej cenie.
Kolejną szminką, na którą skusiłam się dość spontanicznie, jest Calabasas od Jeffree Star. Jak już pewnie wiecie, jego pomadki w płynie sobie ukochałam, więc moja "kolekcja" z pewnością będzie się powiększać. Ten odcień jest absolutnie przepiękny, to taka przybrudzona malina. Wygląda na ustach obłędnie i mega mi pasuje do jesiennych makijaży. Cieszę się, że się na nią zdecydowałam :)
Mega się cieszę, że wrzesień pożegnał nas taką piękną pogodą. Taka jesień bardzo mnie inspiruje i motywuje do działania. Dzisiaj mam dla Was ulubieńców minionego miesiąca, już trochę takich jesiennych. Zapraszam do czytania dalej :)
Zacznę od paletki, która mnie ostatnio bardzo zachwyciła. Wpisuje się kolorystycznie w moje jesienne upodobania. Mowa o Naturally Matt marki Affect. To 10 matowych, genialnie napigmentowanych cieni. Ich pigment jest tak mocny, że najlepiej nakłada się je stopniowo. Świetnie się blendują i ładnie ze sobą łączą. Na pewno pojawi się na ich temat osobny wpis :)
Dość długo zastanawiałam się, czy kupić najnowszą bazę pod makijaż z Annabelle Minerals. Ostatecznie się skusiłam i zakochałam dosłownie od pierwszego użycia. Jak ona cudnie wygładza skórę! Nareszcie podkład mineralny nie podkreśla mi rozszerzonych porów. Do tego mam wrażenie, że przedłuża też trwałość podkładu. Jeśli macie cerę tłustą lub mieszaną i poszukujecie wygładzającej bazy, to moim zdaniem jest to totalny must have :)
Drugim produktem do twarzy, który kupiłam już jakiś czas temu, ale zaczęłam używać dopiero we wrześniu, jest róż do policzków Rosy Outlook z MAC Cosmetics. Ma tak delikatny kolor, że ciężko sobie nim zrobić krzywdę. Trochę mnie to zaskoczyło, bo myślałam, że róże z MAC są mega intensywne, ale w sumie mi się to podoba. Ideał dla bladolicych :)
Jeśli chodzi o brwi, to przerzuciłam się na kredkę z Golden Rose. Polecam odcień 105, czyli ładny, neutralny, brąz. Nie jest on mocno chłodny, ale teraz kiedy jestem trochę opalona, bardzo mi pasuje. Poza tym kredka ma dobrą pigmentację, nie jest ani za miękka, ani za twarda i można nią precyzyjnie wyrysować brwi. Dodam tylko, że mam jeszcze nr 107 i nie wiem, czy trafiłam na felerny egzemplarz, ale jest tak twarda, że nie mogę nią nic narysować :( W każdym razie 105 bardzo lubię i polecam :)
N usta najczęściej lądowały dwie szminki. Pierwsza z nich to Ultra HD Matte Lipcolor z Revlon w odcieniu 600 Devotion. To przyjemna, kremowa szminka o konsystencji musu. Ma dobrą pigmentację, przepiękny kolor. Zastyga delikatnie, pozostawia ślady na szklankach itp., ale bardzo ładnie się zjada. Natomiast muszę również zaznaczyć, że absolutnie nie jest warta ponad 50 zł i polecam ją dorwać na promocji -50% albo poszukać jej w necie w jakieś rozsądnej cenie.
Kolejną szminką, na którą skusiłam się dość spontanicznie, jest Calabasas od Jeffree Star. Jak już pewnie wiecie, jego pomadki w płynie sobie ukochałam, więc moja "kolekcja" z pewnością będzie się powiększać. Ten odcień jest absolutnie przepiękny, to taka przybrudzona malina. Wygląda na ustach obłędnie i mega mi pasuje do jesiennych makijaży. Cieszę się, że się na nią zdecydowałam :)
Od lewej: Golden Rose kredka do brwi nr 105, Jeffree Star Calabasas, Revlon 600 HD Devotion, MAC Rosy Outlook
Postaram się dorzucić czasem do ulubieńców coś niekosmetycznego. Tym razem po prostu muszę pokazać Wam zegarek, który dostałam od mojego męża na rocznicę ślubu. O takim właśnie marzyłam. Klasyczny, z czarnym paskiem, będzie pasował do wszystkiego. Ten jest firmy Lorus i ma kopertę o średnicy 33 mm, co mega mi odpowiada, bo mam baaardzo chude ręce. Ach, powiedzcie, że jest cudowny, ja jestem w nim zakochana <3
I to już wszyscy ulubieńcy. Napiszcie proszę, czy znacie któryś z tych produktów i co Was szczególnie zachwyciło we wrześniu.
Do następnego!
Kasia
Nie dziwię się, że po różu MAC spodziewałaś się czegoś intensywnego, ja kupiłam sobie jeden kolor już dawno temu i prawie po niego nie sięgam, bo jest tak szalenie napigmentowany, że nie umiem nie zrobić sobie nim plam! :P
OdpowiedzUsuńCalabasas chodzi ze mną już od dawna i kurcze... Cały czas o niej myślę :P Muszę sprawdzić czy nie mam nic podobnego :P
OdpowiedzUsuńŁadny ten róż - bardzo delikatny i kobiecy :-) W moim stylu.
OdpowiedzUsuńCalabasas bardzo mi się podoba. Bardzo twarzowy odcień ;)
OdpowiedzUsuńSame perełki. Najbardziej ciekawi mnie paleta z Affect. A zegarek bardzo minimalistyczny, ładny, chociaż sama zegarków nie noszę :D
OdpowiedzUsuńCalabasas mam, kocham i już oszczędzam na następne kolory =)
OdpowiedzUsuńJak dokładnie nazywa się ta baza z Annabelle? Czy to primer pretty neutral? ;)
OdpowiedzUsuńTak :)
Usuńbardzo lubie roze MAC <3
OdpowiedzUsuńpiękna paletka <3
OdpowiedzUsuńjaka sliczna ta paleta! z checia widzialabym ja u siebie!
OdpowiedzUsuńRóż jest przepiękny ❤️ Wpadł mi w oko od razu !
OdpowiedzUsuń