Demakijaż to jeden z najważniejszych etapów pielęgnacji, ale też jedna z moich ulubionych czynności w ciągu dnia. Uwielbiam tę chwilę tylko dla siebie. Wyrobiłam już sobie taki nawyk, że po prostu z niecierpliwością czekam, aż będę mogła zmyć makijaż i porządnie oczyścić skórę. Odwdzięcza mi się ona dużo lepszym stanem. Nie jest jeszcze idealnie, ale widzę poprawę i wiem, że demakijaż to podstawa! Jeśli chcecie zobaczyć, jak on u mnie wygląda, to koniecznie czytajcie dalej :)
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu
Od tego zaczynam. Przerzuciłam się na dwufazowe płyny, bo one dają sobie radę z każdym makijażem. Aktualnie używam Magic Rose z Evree i uważam, że jest naprawdę ok. Przede wszystkim nie powoduje zamglenia oczu, na czym mi najbardziej zależy. Poza tym w miarę dobrze domywa, ale powiem Wam, że akurat w tej kategorii nie mam jakiegoś ulubieńca i często kupuję w Rossmannie po prostu to, co jest w promocji.
Olejek do demakijażu
Na olejki przerzuciłam się jakoś rok temu i była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu ;) Jest to metoda dużo szybsza i skuteczniejsza niż zmywanie makijażu tylko płynem micelarnym. Ostatnio testuję aż 3 takie produkty, oczywiście zupełnie naturalne. Różnią się między sobą przede wszystkim konsystencją, więc myślę, że porównanie ich będzie dosyć ciekawe.
Muszę też zaznaczyć, że nie zmywam olejkami oczu, bo po prostu tego nie lubię.
Muszę też zaznaczyć, że nie zmywam olejkami oczu, bo po prostu tego nie lubię.
Nacomi - Cleansing Oil do cery normalnej i mieszanej
Tego produktu używam najdłużej. Na zdjęciu widzicie moje drugie opakowanie. A propos opakowania po prostu muszę wspomnieć, że nie należy ono do najbardziej udanych. Nakrętka jest wciskana i jakimś cudem po dłuższym użyciu olej rozlewa się po całym jej wnętrzu i co najgorsze - spływa również po butelce, więc zazwyczaj mam jeszcze olej na szafce. To takie szczegóły, ale jednak firma mogłaby coś z tym zrobić ;)
Natomiast jeśli chodzi o sam produkt, to jak najbardziej jestem z niego zadowolona. Z tych trzech, o których Wam dzisiaj opowiem, ten jest takim typowym gęstym olejem. Na początku trochę mnie ta konsystencja zdziwiła, ale szybko się do niej przyzwyczaiłam.
Ma bardzo delikatny zapach i co najważniejsze - świetnie zmywa makijaż. Dobrze emulguje z wodą, przez co wystarczy jego naprawdę niewielka ilość, dzięki czemu jest niezwykle wydajny. Nie zauważyłam pogorszenia stan cery po jego stosowaniu, ale tak jak już wspomniałam, uważam, że używanie olejów do demakijażu wręcz ten stan poprawia.
Do olejku można dokupić bambusową ściereczkę, która bardzo przypadła mi do gustu. Jest cienka, łatwo ją doprać. Ja aktualnie używam jednorazowych ściereczek, ale taką opcję również Wam polecam.
Vianek - łagodzący olejek do demakijażu
Tutaj mamy do czynienia z olejem o rzadszej konsystencji. Ma przepiękny, delikatnie kwiatowy zapach i również dobrze zmywa makijaż. Trzeba go nabrać trochę więcej niż olejku z Nacomi. W moim przypadku to aż dwie pompki, przez co będzie na pewno mniej wydajny.
Podoba mi się jego skład, ponieważ zawiera nie tylko olejki, ale również ekstrakt z rumianku, który działa niezwykle łagodząco na skórę.
Ogólnie rzecz biorąc, polubiłam się z tym produktem i chętnie go używam :)
Fresh & Natural - pasta do mycia twarzy z melisą i szałwią
Tego produktu byłam chyba najbardziej ciekawa. To gęsta pasta, którą trzeba rozgrzać w dłoniach, następnie rozprowadzić na twarzy i dopiero na samym końcu zmyć wodą. Dobrze emulguje, przez co szybko tworzy się piana i makijaż naprawdę jest porządnie zmyty. Zauważyłam jeszcze, że pasta nie pozostawia po sobie takiego fajnego filmu, jak pozostałe olejki. Moja skóra ma sporo grudek i lubię, jak po demakijażu jest fajnie wygładzona. Gdy używam tego produktu, wszystkie te grudki czuję pod palcami i średnio mi się to podoba. Zapach pasty to jak dla mnie cytryna z ziołami (niezbyt przyjemny moim zdaniem).
Ogólnie produkt jest naprawdę bardzo dobry, ale ta forma chyba najmniej przypadła mi do gustu. Wydaje mi się po prostu najmniej higieniczna, ale rozumiem, że taką konsystencję ciężko zamknąć w inne opakowanie ;)
Żel do twarzy
Kolejny etap to żel na bazie wody. Moim absolutnym ulubieńcem jest tymiankowy żel do twarzy z Sylveco. Dobrze domywa resztki makijażu, nie przesusza mojej skóry i pięknie pachnie. Jeśli jednak ten produkt jest dla Was za mocny i jego zapach Wam nie odpowiada, to polecam też normalizujący żel do twarzy z Vianka. Jest łagodniejszy i pachnie o wiele delikatniej.
Płyn micelarny
Następnie całą twarz przemywam płynem micelarnym. Skupiam się głównie na okolicach przy włosach, uszach, na szyi, czyli tam, gdzie mogłam nie dotrzeć olejkiem i żelem.
Jak widzicie na zdjęciu, aktualnie używam trzech produktów - z Vianka, Sylveco i Biolaven. Chciałam je dla Was porównać, ale tak szczerze nie widzę między nimi jakieś wielkiej różnicy. Wszystkie dobrze domywają, a na tym mi najbardziej zależy.
Największą różnicę odczuwam jedynie w zapachach i tak najmniej przypadł mi do gustu zapach płynu z Sylveco, który kojarzy mi się ze szpitalem... Ale tak naprawdę jak kosmetyk dobrze działa, to jestem w stanie ten zapach przeboleć.
Hydrolat
Uwielbiam ten etap demakijażu. Pewnie dla wielu z Was wyda się on zbędny, ale ja uważam, że warto zmyć hydrolatem wszystkie składniki z pozostałych kosmetyków. Niezmiennie od dłuższego czasu używam wody rumiankowej z Your natural side i jak na razie nie znalazłam lepszego produktu. Genialnie łagodzi skórę, nie ściąga jej i mam wrażenie, że dobrze działa na moje zaskórniki i grudki.
Pachnie rumiankiem i nie jest to może jakiś mega szałowy zapach, ale przyzwyczaiłam się do niego, a nawet polubiłam :)
Genialny produkt i będę go Wam polecać jeszcze pewnie nie raz.
Tak właśnie wygląda mój demakijaż. Po tych wszystkich krokach wiem, że moja skóra jest dobrze oczyszczona i przygotowana na kolejne etapy pielęgnacji. Mam nadzieję, że taki wpis Wam się przyda. Napiszcie koniecznie, jaki jest Wasz sposób na idealny demakijaż!
Buziaki!
Kasia
Ja również uwielbiam cały rytuał demakijażu :) zaciekawiła mnie ta woda rumiankowa..
OdpowiedzUsuńPasta mnie bardzo zaciekawiła, ale jeszcze nigdy nigdzie jej nie widziałam. Ja też stawiam na wieloetapowe zmywanie makijażu i to od lat, zdarzyło mi się w życiu może ze 2 razy usnąć w tapecie, ale tylko dlatego, że mój stan był mocno wskazujący na spożycie ;)
OdpowiedzUsuńlubię produkty sylveco do demakijażu - lipowy płyn micelarny i żel tymiankowy świetnie się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńU mnie też, genialne produkty :)
UsuńNad tą pastą też się zastanawiałam,ale właśnie nie wiem czy polubiłabym się z nią ze względu na oleje :P
OdpowiedzUsuńW ogóle nie używasz olejów do oczyszczania twarzy? :) Polecam spróbować :)
UsuńUwielbiam ten tymiankowy żel do mycia twarzy, zamiast toniku z evree używam hydrolatów i wody różanej z make me bio, pasty do mycia twarzy jeszcze nie miałam okazji stosować, ale jest już w kolejce :)
OdpowiedzUsuńja najpierw rozpuszczam makijaż twarzy i oczu olejkiem myjącym, potem poprawiam micelem, potem myję twarz żelem/mydłem, a na końcu tonizuję :)
OdpowiedzUsuńTo ciut inaczej niż ja :) ja to żel od razu po olejku, bo nie chciałoby mi się dwa razy wycierać twarzy :D
UsuńU mnie jest bardzo podobnie (tylko po żelu/piance nie używam znów płynu micelarnego). Mam olejek z Nacomi i dla mnie jest w porządku, chociaż to jeszcze nie mój ideał (jeśli chodzi o opakowanie, muszę się zgodzić, jest fatalne, o zabraniu olejku w podróż nie ma mowy). Chcę wypróbować też ten olejek z Vianka. A z płynów micelarnych mam Biolaven, z którego nie jestem do końca zadowolona, bo niestety czasem szczypie w oczy :(
OdpowiedzUsuńWiększość produktów też znam i lubię. W przyszłości dołączy jeszcze olejek z Vianka :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawił mnie ten hydrolat rumiankowy. Z chęcią poczytam o nim coś więcej ;)
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie ciekawi pasta Fresh & Natural :)
OdpowiedzUsuńTeż stosuję takie wieloetapowe oczyszczanie, dobrze się u mnie sprawdza :) Aktualnie używam olejku Vianek, ale jeśli mam być szczera, to chyba jednak najbardziej lubię olejki hydrofilne, taką mieszankę muszę 2-3 razy zmywać, żeby nie czuć zalepienia twarzy. A co do płynów micelarnych od Sylveco, to też miałam trzy (tylko z Vianka niebieską wersję) i ja jednak odczuwałam między nimi drobne różnice, a najbardziej polubiłam lipowy Sylveco, chociaż faktycznie zapach ma specyficzny, ja akurat go lubię :)
OdpowiedzUsuńJa od razu po olejku używam żelu, więc nigdy zalepienia nie czułam. Co do olejków to różnic nie widzę, ale może to dlatego, że tylko domywam nimi okolice przy włosach itp. :)
Usuńw moim przypadku pasta Fresh&Natural się nie sprawdziła, konsystencja mi się nie spodobała
OdpowiedzUsuńdo tego po zastosowaniu szczypią oczy
Mi też się konsystencja tak średnio podoba :(
Usuńciekawe produkty :) kiedys do demakijazy wystarczal mi plyn micelarny a do oczyszczania jeden zel ;) teraz pojawilo się sporo dodatkowych kosmetykow w postaci olejkow, plynow.... Ale lubie taka wieloetapówkę :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś zmywałam makijaż jedynie płynem :O ale zmywanie olejami o wiele lepiej się u mnie sprawdza :)
Usuńciekawa kolekcja, na pewno wypróbuję jeden z tych olejków :) ja sama używam teraz dwufazowy płyn micelarny z Lirene oraz olejek Evree 'Regenerujący demakijaż oczu', który jednak super sprawdza się również do umycia całej twarzy ;) czekam teraz też na żel Sylveco, ale zamówiłam sobie rumiankowy:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten olejek z Evree (zużyłam chyba ze 3 opakowania) i też używałam go do demakijażu twarzy :) Bardzo go lubiłam, ale chciałam się przerzucić na coś bardziej naturalnego :)
UsuńKasiu, a z jakiej strony zamawiasz tę wodę rumiankową? ;)
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej sprawdza się olejek oczyszczający do demakijażu cery wrazliwej od nivea. Nie podrażnia skory no i faktycznie usuwa makijaż i oczyszcza. Znalazłam stronę, na której za darmo można go
OdpowiedzUsuńprzetestować