Odkąd walczę z niedoskonałościami cery, staram się, by wszystkie moje pędzle do twarzy były pochowane i po prostu się nie kurzyły. Wiem, że kurz = bakterie, a to na pewno nie sprzyja w walce z grudkami i zaskórnikami. Do niedawna nie zwracałam za bardzo uwagi na pędzle do oczu, ale jakiś czas temu prawie nabawiłam się jęczmienia (prawdopodobnie to był jęczmień, na szczęście szybko zareagowałam i zaleczyłam go świetlikiem) i doszłam do wniosku, że koniecznie muszę również je ukryć. Jeśli chcecie poznać mój sposób na przechowywanie pędzli, by uchronić je od kurzu, to zapraszam do czytania dalej :)
Pędzle do twarzy
Długo zastanawiałam się, w czym przechowywać swoje pędzle do twarzy. Wahałam się między pokrowcem na pędzle, a po prostu zwykłym pudełkiem. Natomiast mając toaletkę, chciałam, żeby było to nie tylko praktyczne, ale też ładne. Akurat wtedy Biedronka miała akcję z różnymi plastikowymi pojemnikami na kosmetyki, biżuterię itp. i udało mi się dorwać długie, przejrzyste pudełeczka z pokrywką. Może nie jest to szczyt marzeń, ale wyglądają nieźle, kosztowały niewiele (ok. 10 zł) i sprawdzają mi się świetnie. Biedronka ma często tego typu rzeczy, więc jeśli Wam się podobają, to musicie się czaić i oglądać gazetki :)
Pędzle do oczu
Dużo większy problem miałam z pędzlami do oczu. Totalnie nie miałam pomysłu, co wymyślić, ale zainspirowała mnie Kosmetyczna Hedonistka, która poleciła szklaną kopułę z Ikei. Stwierdziłam, że może być to fajne rozwiązanie, ponieważ bardzo zależało mi, by akurat te pędzle pozostały w ażurowym pojemniczku (również z Ikei), bo wtedy można je po prostu stosunkowo łatwo znaleźć. Taka kopuła kosztuje sporo (niecałe 50 zł), ale doszłam do wniosku, że i tak będzie to najtańsze rozwiązanie, bo akrylowe pojemniki są dużo droższe.
Klosz jak na razie sprawdza mi się świetnie, nie brudzi się bardzo mocno i łatwo go zdjąć (chociaż mega żałuję, że nie ma rączki u góry). No i mieści się pod nim również gąbeczka, za to duży plus. Wygląda moim zdaniem też całkiem nieźle :)
Na stronie prezentuje się tak → KLIK.
Na stronie prezentuje się tak → KLIK.
I tak właśnie to w tej chwili u mnie wygląda. Mam nadzieję, że taki wpis choć trochę Wam się przyda. Dajcie koniecznie znać, jak chronicie swoje pędzle przed kurzem? :)
Do następnego!
Kasia
Świetny jest ten klosz. Ja co prawda mam też w osłonce i za szybką w witrynce, ale taki klosz to świetne rozwiązanie na ochronę pędzli :)
OdpowiedzUsuńSuper rozwiązanie, nigdy nie zwróciłam uwagi na te kosze ale następnym razem jak będę w Ikei to go kupię :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam takie plastikowe pojemniki zamykane do przechowywania produktów w kuchni i do nich wstawiłam te osłonki z Ikei :) Też nie chcę, żeby moje pędzle się kurzyły i zbierały syf ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, praktyczny i bardzo ładnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńSama właśnie ich nie chronię, bo nie miałam za bardzo pomysłu na to, jak coś takiego zrobić. Klosz to genialne rozwiązanie, bardzo mi się ono spodobało!
OdpowiedzUsuńTrochę to wygląda jak kosmiczne kapsuły. Efektownie :)Ja swoje pędzle po prostu w szafce trzymam, a po makijażu chowam. Ciut kłopotliwe, ale ochrona przed kurzem jest :)
OdpowiedzUsuńPomysł z kloszem podoba mi się bardzo! Coś mi mówi, że po przeprowadzce wprowadzę go również u siebie =)
OdpowiedzUsuńKopuła wygląda super i tak sobie myślę, że będę musiała w nią zainwestować. Myślę, że jest to super rozwiązanie, a i jakie stylowe :)
OdpowiedzUsuńsuper to wygląda! Ja swoje pędzle trzymam w kuferku na kosmetyki, który ma że tak powiem dodatkowe piętro, na którym leżą pędzle, a pod spodem mam pochowane kosmetyki ;) muszę koniecznie zaczaić się na te przeźroczyste pojemniki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta szklana kopuła. Super inspiracja! Muszę się za czymś takim rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńKopuła wygląda fenomenalnie! Widziałam ją też u Hedonistki i już wtedy wpadła mi w oko :)
OdpowiedzUsuńPomysł z kloszem zgapiony od Doroty (Olfaktori)
OdpowiedzUsuńklosz fajny tylko drogi
OdpowiedzUsuń