Hej!
Dzisiaj kolejny szminkowy wpis. No cóż, nic nie poradzę, że kocham szminki i mogłabym tworzyć posty tylko o nich :P W roli głównej najpiękniejsza matowa czerwień, jaką miałam okazję używać, czyli MAC - Ruby Woo ♥ Zapraszam do czytania dalej :)
Ruby Woo to szminka o wykończeniu Retro Matte, czyli najbardziej matowym z możliwych. Mam kilka szminek o takim wykończeniu i tę aplikuje mi się najciężej. Nie jest to konsystencja jakoś przesadnie tępa (tak jak np. szminek matowych z Inglota), natomiast zdecydowanie należy użyć konturówki, bo przy czerwieni wszystko musi być idealnie. Kolor to bardzo klasyczna, neutralna, ale dość jasna, żywa czerwień. Jest mega, mega seksowna.
Jeśli chodzi o trwałość, to jestem minimalnie zawiedziona. Myślałam, że przetrwa wszystko. Natomiast uważam, że po jedzeniu mogłaby wyglądać ciut lepiej. Zazwyczaj jest dość mocno zjedzona i trzeba ją poprawić, a zdarzyło się nawet, że powędrowała poza kontur ust. Jeśli nie jemy, trzyma się bez problemu kilka godzin. Jest to szminka, która ciut zastyga na ustach, więc podczas picia nie zostawia za bardzo śladów na szklance.
Efekt na ustach jest powalający, zresztą zobaczcie same:
Udało mi się nawet dobrać do tej szminki bardzo dobrą i tanią konturówkę. Jest to Dream Lips Lipliner z Golden Rose w odcieniu 513. Na zdjęciu wygląda na ciut bardziej pomarańczową, natomiast na ustach tej różnicy nie widać. Wybaczcie, ale sfotografowałam jedynie swatche, zupełnie zapomniałam, by zrobić zdjęcia samej konturówki. Postaram się to niedługo nadrobić!
Cena: 86 zł
Dostępność: salony MAC, maccosmetics.pl, douglas.pl
Prawda, że cudo? ♥
Macie swoją ukochaną czerwoną szminkę? :)
Ruby Woo to szminka o wykończeniu Retro Matte, czyli najbardziej matowym z możliwych. Mam kilka szminek o takim wykończeniu i tę aplikuje mi się najciężej. Nie jest to konsystencja jakoś przesadnie tępa (tak jak np. szminek matowych z Inglota), natomiast zdecydowanie należy użyć konturówki, bo przy czerwieni wszystko musi być idealnie. Kolor to bardzo klasyczna, neutralna, ale dość jasna, żywa czerwień. Jest mega, mega seksowna.
Jeśli chodzi o trwałość, to jestem minimalnie zawiedziona. Myślałam, że przetrwa wszystko. Natomiast uważam, że po jedzeniu mogłaby wyglądać ciut lepiej. Zazwyczaj jest dość mocno zjedzona i trzeba ją poprawić, a zdarzyło się nawet, że powędrowała poza kontur ust. Jeśli nie jemy, trzyma się bez problemu kilka godzin. Jest to szminka, która ciut zastyga na ustach, więc podczas picia nie zostawia za bardzo śladów na szklance.
Efekt na ustach jest powalający, zresztą zobaczcie same:
Udało mi się nawet dobrać do tej szminki bardzo dobrą i tanią konturówkę. Jest to Dream Lips Lipliner z Golden Rose w odcieniu 513. Na zdjęciu wygląda na ciut bardziej pomarańczową, natomiast na ustach tej różnicy nie widać. Wybaczcie, ale sfotografowałam jedynie swatche, zupełnie zapomniałam, by zrobić zdjęcia samej konturówki. Postaram się to niedługo nadrobić!
Cena: 86 zł
Dostępność: salony MAC, maccosmetics.pl, douglas.pl
Prawda, że cudo? ♥
Macie swoją ukochaną czerwoną szminkę? :)
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Ja mam wyrzuty sumienia, że wrzucam tylko posty o pomadkach mac :D Piękny kolor, tego jeszcze nie ma u mnie w kolekcji, ale może kiedyś :) Jak na razie idealną czerwienią dla mnie jest Russian Red :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei czaję się na Russian Red :D
UsuńCały czas się zastanawiam russian red czy ruby woo☺ na razie mam 1 pomadke MAC w odcieniu Amorous (satin). Lubię ale jak za te pieniądze to wielkiej miłości nie ma.
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam, ale jak je zobaczyłam na żywo, to stwierdziłam, że muszę mieć Ruby Woo, chociaż w Russian red też bym raczej wyglądała dobrze i może kiedyś się skuszę :)
UsuńNa ustach efekt wow :D
OdpowiedzUsuńmam ochotę na tą pomadkę, ale w innym kolorze:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze pomadek MAC ale strasznie mnie kuszą ;) zerknę też na tą konturówkę GR :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę genialna, choć u mnie nadal króluje Russian Red <3 . Piękne usta ;)
OdpowiedzUsuńRussian Red też jest piękna :)
Usuńśliczny kolorek :)
OdpowiedzUsuńkocham, kocham i jeszcze raz kocham ! <3 moja ulubiona szminka
OdpowiedzUsuń<3
Usuńniedawno też o niej pisałam, świetne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńKolor przepiękny chociaż mi jest niedobrze w czerwieni na ustach. :D
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze nie znalazłaś tej idealnej :)
UsuńKolor jest piękny, jednak sama bym się nie odważyła na taki kolor ;) u innych kobiet bardzo mi się podoba, ale ja nie czuję się dobrze w takich mocnych kolorach ;)
OdpowiedzUsuńcudo! bardziej podoba mi się niż Russian Red :)
OdpowiedzUsuńJa jestem właśnie w trakcie poszukiwania zamiennika szminki True Red z MAC- jest ona w paletce Sophisticate. Chciałam mieć wersję taką którą mogę zabrać ze sobą a niestety True Red była limitowanką w 2014 roku. Nie wiem czy Ruby Woo nie byłaby akuratnia, właśnie taka ciepła czerwień :)
OdpowiedzUsuńOna za ciepła nie jest, bardziej neutralna :) ciepła jest Lady Danger bodajże :)
Usuńuwielbiam ruby woo <3 idealna czerwień :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda na ustach :D
OdpowiedzUsuńMi zdecydowanie bardziej przypasowałaby głębsza czerwień jak Russian Red. Sama posiadam All Fired Up, która jest lekko różowa. Uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńFajnie, że podałaś zamiennik, bo takie kolory rzadko noszę, a bardzo podoba mi się :) także tańsza opcja będzie super!
OdpowiedzUsuńMi się marzy jakiś dzienny kolor z Maca. Nie mam zadnej pomadki i zwalam winę na zbyt duży wybor haha :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ciężko się zdecydować :) z dziennych polecam Faux :)
UsuńWidzę, że mamy zbliżony gust jeśli chodzi o pomadki :) ja też uwielbiam Ruby Woo właśnie za ten kolor. Chociaż początkowo do Maca szłam po Russian Red, to właśnie Ruby skradła moje serce. Uwielbiam ten żywy, wibrujący wręcz odcień :))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to możliwe, ze dopiero teraz odszukałam ten post:) Bez dwóch zdań jest piękna, chwyciła mniE za serce od razu, jak tylko zainteresowałam się kosmetykami MAC. Teraz mam dylemat z cyklu problemy XXIw:): Ruby woo, Russian red czy Relentlessly red:)
OdpowiedzUsuńRuby Woo to neutralna, ale jednak dość jasna i intensywna czerwień. Z kolei Russian red to ciemniejsza, chłodna, bardziej pomidorowa czerwień, a Relentlessly red to z kolei już taka koralowa czerwień, mega neonowa (jest o niej wpis na blogu) :) Nie mam jedynie Russian red, ale mam w sumie ponoć idealny zamiennik z GR, więc postaram się jutro zrobić swatche :)
UsuńDziękuję z góry za fatygę:) Drogą eliminacji doszłam do takich wniosków: też posiadam zamiennik Russian red w postaci matowej Golden Rose w kolorze 18,a le maluję się nią raczej od wielkiego dzwonu... Pisałaś o Vibrant melon z Avonu jako zamienniku Relentlessly red, więc zamówię próbkę. Zostaje więc Ruby woo:) Ale na 100% pewna nie jestem co zrobię. Na zagranicznych blogach czytam, że Ruby jest jaśniejsza niż Russian, a przy tym bardziej "dzienna", a właśnie o takie coś mi chodzi...
Usuń