Hej,
postanowiłam pokazać Wam dzisiaj mojego GlamBoxa z cieniami do powiek. Przyznaję, że bardzo podoba mi się trzymanie cieni w jednym miejscu. Jest to wygodne, a poza tym istnieje większe prawdopodobieństwo, że sięgnę po cień, którego używam sporadycznie. A zatem jeśli jesteście ciekawe, jakie cienie trzymam w GlamBoxie, to zapraszam do czytania dalej :-)
Sam GlamBox bardzo mi się podoba, choć zauważam w nim dość duży minus, a mianowicie to, że matowy plastik dość szybko się brudzi i nie chce się wyczyścić... to samo miałam z paletkami z Inglota. Dodatkowo przejrzyste wieczko lubi się rysować. No ale mimo mankamentów zdecydowanie spodobało mi się trzymanie cieni w jednym miejscu. Dużym plusem GlamBoxa jest jego lekkość. Nawet po włożeniu moich 36 cieni waga nie jest jakaś porażająca.
Cienie w paletce poukładałam mniej więcej tak, jak były ułożone w poprzednich paletkach. Głównym celem tego posta jest pokazanie Wam, jak nazywają się poszczególne cienie. I tak: cienie z Kobo będą miały oznaczenia K, z Inglota I, z Pierre Rene PR i z Sephory S.
Prezentują się one tak:
Pierwszy rząd:
- Kobo 201 - jasny cień opalizujący na różowo
- Kobo 202 - jasny opalizujący fiolet
- Kobo 203 - przepiękny malinowy róż
- Kobo 205 - najsłynniejszy cień Kobo - róż opalizujący na złoto
- Kobo 212 - turkusowy
- Kobo 143 - matowy cień, chłodny beż/kawa z mlekiem
- Kobo 141 - bardzo popularna marsala
- Inglot 440 - bardzo jasny fiolet, dość słabo widoczny
Drugi rząd:
- Pierre Rene nr 86 - piękny fiolet, perłowy
- Pierre Rene nr 60 - perłowy jasny brąz
- Pierre Rene nr 58 - chłodny perłowy beż
- Inglot 132R - cień z serii Rainbow, odcienie koralu
- Inglot 450 - przepiękny cień, odcień żurawiny
- Inglot 368 - matowa brzoskwinia
- Inglot 345 - matowa mięta, niestety pigmentacja średnia
- Inglot 445 - piękny fiolet, delikatnie opalizujący na różowo
Trzeci rząd:
- Inglot 111 - jasne przybrudzone złoto
- Inglot 148 - stare złoto
- Inglot 419 - ciemna, przybrudzona zieleń/khaki
- Sephora 48 - piękny, metaliczny brąz, wygląda świetnie solo na powiecie
Czwarty rząd:
- Inglot 453 - perłowa biel, głównie do rozświetlania wewnętrznego kącika
- Inglot 407 - jasny pomarańczowy, delikatnie opalizujący na złoto
- Inglot 605 - ciemny przybrudzony pomarańczowy / miedziany
- Inglot 452 - ciemna śliwka
- Inglot 137 - opalizująca zieleń
- Inglot 414 - ciemna zieleń
- Inglot 63 - czerń z małymi drobinkami
Piąty rząd:
- Inglot 353 - matowy cielisty
- Inglot 330 - również matowy cielisty, ciut bardziej morelowy
- Inglot 337 - kawa z mlekiem, idealny do zaznaczania załamania powieki
- Inglot 360 - chłodny ciemny brąz
- Inglot 153 - metaliczny szaro-brązowy, chłodny, bardzo ciekawy odcień
- Inglot 402 - ciemny perłowy brąz z domieszką szarości
- Inglot 409 - perłowy ciemny czekoladowy brąz
- Inglot 329 - matowy ciemny brąz
I tak prezentuje się moja cała kolekcja :-) Paletka nie jest w całości wypełniona, ale nie planuję na razie kupować nowych cieni, więc postanowiłam pokazać Wam, jak to wygląda w tej chwili.
Mam nadzieję, że taki post Wam się przyda!
Do następnego,
Kasia :-)
Mojej siostrze by się przydała ;) Ona ciągle upychała w małych, a lepiej byłoby pod ręką wszystkie mieć. Tyle że szkoda z drugiej strony pozbywać się małych już kupionych... Ja to mam kilka cieni na krzyż, nie potrzebna mi nawet mała paleta ;)
OdpowiedzUsuńJa się powoli pozbywam tych małych. Ta jest o wiele bardziej wygodna :)
UsuńJa mam tą najnowszą paletę flexi z inglota i jestem z niej bardzo zadowolona. Uważam, że akurat ta paleta jest bardzo udana :)
OdpowiedzUsuńMyślałam o tej z Inglota, ale średnio lubię to zamykanie na magnes, poza tym jest trochę za ciężka. No i GlamBox jest większy, więc ostatecznie zdecydowałam się na niego :)
UsuńMasz rację, ja tez długo myślałam nad Inglot vs. GlamBox. Wybrałam Inglota tylko ze względów estetycznych natomiast nie wiem jakby sprawdziła się w kuferku, jadąc do klientki. Nadal mam obawy, że mi się rozsunie a zawartość ulegnie uszkodzeniu. No i swoje waży. Natomiast GlamBox...Jakoś mnie nie urzekł a jak mówisz ze się rysuje to już w ogóle :/ Eh, myślałam czy by nie kupić podobnego opakowania i nie wykleić go taśmą magnetyczną :)
UsuńHmm to w podróż chyba bym wybrała GlamBoxa, bo raczej nie ma szans, by się otworzył :) są metody, by zrobić swoją paletkę, ale mi się już nie chciało w to bawić :)
UsuńPaletka ładnie się prezentuje...cienie również. Ja mam tyle cieni że musiałabym mieć kilkanaście takich paletek. Moje zbiory cieni Inglota to trzy palety 40-stki freedom system :-) plus paletki Sleek, MUR i jedna Zoeva. Na szczęście szał na cienie już mi przeszedł i nie kupuję kolejnych :-)
OdpowiedzUsuńTutaj się mieści akurat 40 cieni, więc nie opłaca CI się przekładać :)
UsuńŚwietna paletka Ci wyszła:)
OdpowiedzUsuńDziękuuuję :)))
UsuńNawet kiedyś chciałam kupić tą paletkę, ale wydaje mi się strasznie droga w stosunku do np. Inglota.. :(
OdpowiedzUsuńOna jest w porównywalnej cenie do tej dużej z Inglota :)
Usuń