lipca 17, 2015

Vipera - błyszczyki bezperłowe Elite
RECENZJA

Hej!

Tego lata mam ewidentnie fazę na błyszczyki. Chcę, żeby było lekko i błyszcząco. Dodatkowo udzieliła mi się moda na odcienie nude i ciężko mi się przyznać, ale ostatnio prawie nie noszę mocnych kolorów na ustach. Swoją drogą mam nadzieję, że niedługo mi to minie, bo przecież jest lato i kiedy mam nosić neonowe odcienie, jak nie teraz? ;-) Dzisiaj pokażę Wam bardzo ciekawy produkt, mianowicie błyszczyk bezperłowy Elite firmy Vipera. Żeby dowiedzieć się o nim więcej, czytajcie dalej!


Opakowanie klasyczne, długie i smukłe. Czarna, matowa nakrętka, a cała reszta przejrzysta, więc od razu widzimy kolor. Góra nakrętki również jest w kolorze błyszczyku, a dodatkowo widnieje na niej numer, przez co po prostu wiemy, po co sięgamy, jeśli produkty stoją pionowo. Aplikator jest bardzo przyjemny, miękki i giętki i dobrze się nim nakłada produkt na usta.



Pojemność to 3,5 ml, a data ważności od otwarcia to 12 miesięcy.
Dostępnych jest 12 odcieni, zarówno nudziakowych, jak i bardzo mocnych. Każda z Was na pewno znajdzie coś dla siebie. Skład przeczytałam przed chwilą (w trakcie pisania posta), bo ukrywa się on na naklejce umieszczonej na błyszczyku i powiem Wam, że jest on krótki, ale niestety zauważyłam parabeny... Jeśli czytacie mojego bloga, to pewnie wiecie, że ich nie lubię, więc smuteczek :( No ale trudno, lećmy dalej. Zapach dość przyjemny, bardzo charakterystyczny dla błyszczyków firmy Vipera (wszystkie pachną tak samo). Być może niektóre z Was będzie drażnił, ale na ustach go nie czuć. 

Przejdźmy do konsystencji i efektu, jakie te produkty dają, bo to największa niespodzianka. Błyszczyki są bardzo gęste i świetnie kryją. Nie zawierają żadnej, nawet najmniejszej drobinki i właściwie nazwałabym je bardziej kremowymi pomadkami w płynie. Dają błyszczący efekt, ale jest to błysk umiarkowany, który dość szybko z ust schodzi. Co nie oznacza wcale, że błyszczyki (już tak je będę nazywać) nie są trwałe. Pod tym względem również mnie bardzo zaskoczyły, ponieważ trzymają się na ustach ze spokojem kilka godzin i nawet jak błysk zniknie, to pigment na ustach zostaje. Do tego wszystkiego zupełnie się nie kleją. Dla mnie to duży plus.  


Myślę, że błyszczyki te będą bardzo wydajne, bo wystarczy dosłownie jedno wyciągnięcie aplikatora, by pokryć całe usta. Co więcej, uważam, że im mniej produktu, tym lepiej i nie polecam go za dużo dokładać, bo nie wygląda to za dobrze. 
Posiadam 3 odcienie: 201, 204, 207. Niestety jeden z nich (201) jest dla mnie zupełnie nietrafiony, wyglądam w nim tragicznie i w tej chwili używam go jedynie do rozjaśniania innych błyszczyków, czy też uzyskiwania efektu ombre. Także same rozumiecie, że właściwie oceniam jedynie dwa kolory. 


Czas na prezentację odcieni:

201 - bardzo jasny, barbie'owy róż, wyglądam w nim źle, ale poświęciłam się i pokażę Wam tę masakrę:


204 - chłodny beż z minimalną domieszką różu. No ten odcień to mi się podoba!


207 - bardzo ładny, neutralny róż. Ten odcień podoba mi się najbardziej :-)


Błyszczyki kosztują ok. 10 zł i można je dostać np. na stronie ladymakeup.pl (tylko 6 odcieni) oraz w sklepie internetowym producenta KLIK


No i to już wszystko na dzisiaj. Dajcie znać, czy miałyście kiedyś do czynienia z tymi błyszczykami i jak Wam się podobają? :-)

Pozdrawiam,
Kasia ♥

10 komentarzy:

  1. Kiedyś miałam jeden i mile ten czas wspominam :) Za tą cenę są naprawdę fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie nie przepadam za błyszczykami, ale te fajnie wyglądają, nie lubię perłowych ani drobinkowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego lata nawet się z perłowymi i drobinkowymi przeprosiłam ;)

      Usuń
  3. Faktycznie 207 wygląda super na Twoich ustach :) Ja niestety nie przepadam za błyszczykami, jestem raczej pomadkoholiczką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) ale te można zaliczyć do pomadek w płynie :)

      Usuń
  4. Ja nie przepadam za błyszczykami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie pomadki w płynie bardziej :) ale generalnie jakoś tak mnie naszło na błyszczyki tego lata, chociaż tak czy siak będę już chyba na zawsze szminkoholiczką :)

      Usuń
  5. Drobinki w błyszczykach witam palpitacjami serca :P Wyglądają bardzo kremowo. 204 pięknie wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  6. 204 to zdecydowany faworyt z tej trójki, reszta niespecjalnie w moim guście ; )

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP