kwietnia 13, 2015

Ratunek dla zniszczonych dłoni, czyli mydło marsylskie w akcji!

Cześć!

Dziś o kosmetyku, który uratował mi dłonie. I nie myślcie, że przesadzam. Moje dłonie były od pewnego czasu w stanie tragicznym. Okropne liszaje między palcami, pęknięcia do krwi sprawiały, że moje ręce bardzo bolały i wyglądały źle. Nie pomagały rękawiczki jednorazowe używane praktycznie do każdej czynności w domu, a kremy dawały ulgę na chwilę. Tak naprawdę coraz bardziej myślałam o wybraniu się do dermatologa. Na szczęście udało się obyć bez niego. Właściwie zupełnym przypadkiem trafiłam na cudo, które uratowało mi dłonie. Jeśli jesteście ciekawe, co to takiego, to zapraszam do czytania dalej :-)





Mydło marsylskie, bo o nim mowa, kupiłam przez zupełny przypadek, robiąc zamówienie dla mojej mamy, która potrzebowała prezentu dla koleżanki. Z racji tego, że jeszcze nie robiłam nigdy w tym sklepie zakupów, a mieli rzeczy, których nie znałam, kliknęłam też coś dla siebie. Przyznaję, że mam ostatnio lekką fazę na kosmetyki naturalne, a naturalnych mydeł jest na rynku wiele i nie są zbytnio drogie, więc postanowiłam wypróbować. Mydełko schowałam do szuflady, bo musiałam skończyć mydło w płynie firmy Dove. Ech, bardzo długo wierzyłam w jego nawilżające działanie, ale oczywiście nie pomagało wcale. Więc jak się skończyło, postanowiłam wyciągnąć mydło marsylskie. Też nie wierzyłam za bardzo w jego nawilżającą moc, bo przecież zawsze trzeba mydło spłukać wodą. W moim regionie woda jest twarda i bardzo mocno wysusza. Ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem, pomyślałam. Spróbowałam i jestem w szoku do dziś. To mydło wyleczyło mi dłonie w dosłownie 2-3 dni. Wszystko zniknęło, dłonie są gładkie i nie bolą.



A teraz przydałoby się trochę podstawowych informacji.
Mydła marsylskie to naturalne mydła francuskie produkowane przez firmę Le Chatelard 1802. Do wyboru mamy wiele wersji zapachowych, np. aloesowe, cytrynowe, melonowe czy truskawkowe. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mydła wyrabiane są ręcznie według starodawnej receptury. Zawierają tylko i wyłącznie naturalne składniki, w tym olejki roślinne i naturalne olejki aromatyczne. Taki opis o nim znalazłam w sklepie, w którym można je kupić:

- zawiera 72% olejków roślinnych, 
- na bazie olejków roślinnych, bez tłuszczów zwierzęcych,
- w 100% biodegradowalne,
- NIE JEST TESTOWANE NA ZWIERZĘTACH,
neutralne dla skóry pH

Działanie: 
łagodzi podrażnienia, regeneruje komórki,
- odżywia i wygładza,
- nie wysusza skóry, 
- polecane do mycia twarzy i higieny intymnej,
- ma działanie bakteriobójcze, oczyszczające i antytrądzikowe,
- może być stosowane do delikatnego prania

POLECANE DLA KAŻDEGO RODZAJU SKÓRY, A SZCZEGÓLNIE DLA: CERY ALERGICZNEJ, DELIKATNEJ I WYSUSZONEJ.

Dodatkowe zastosowanie mydełka:
- Starte na wiórki mydło marsylskie stosowane jako środek do prania ubranek niemowląt wykazuje silne działanie antyalergicznie, nie działa jednak drażniąco na skórę dziecka.
- Doskonałe jest również do odplamiania m.in. do kołnierzyków koszul, a także do prania delikatnych tkanin .
 - Polecane przez dermatologów w przypadku braku tolerancji skóry na tradycyjne mydła z zawartością tłuszczów zwierzęcych.  
- Roztwór mydła marsylskiego skutecznie odkaża wszelkie rany.



Mydła nie zawierają PEG, parabenów i konserwantów. Jestem totalnie oczarowana zarówno składem, jak i działaniem ♥
Ja wybrałam wersję z masłem karite, które dodatkowo łagodzi objawy suchości skóry, ma działanie przeciwobrzękowe, przeciwzapalne, antybakteryjne, łagodzące, wygładzające, rewitalizujące oraz stymulujące krążenie krwi.
Mydło ślicznie pachnie (i tak jak już pisałam, wersji zapachowych jest naprawdę sporo), dość dobrze się pieni, ma twardą konsystencję, przez co powinno być wydajne.  

100 g mydła kosztuje 7,90 zł.

No i teraz najważniejsze: gdzie je kupić? Ja zakupiłam je w sklepie bliskonatury.pl :) 

Moim zdaniem lista właściwości tego mydła jest imponująca i na chwilę obecną jestem pewna, że nie zamienię go na żadne inne. Co więcej, zrobiłam sobie zapas i mam zamiar używać go do całego ciała. Postanowiłam też zmienić trochę pielęgnację, wprowadzić pewne naturalne nowości, ale o tym już pewnie niedługo na blogu.

I to wszystko na dzisiaj. Dajcie znać, czy miałyście kiedyś do czynienia z naturalnymi mydłami? A może macie ochotę wypróbować? Jestem bardzo ciekawa :-)

Pozdrawiam serdecznie, 
Kasia :-)

2 komentarze:

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP