Cześć!
Dziś chciałabym Wam pokazać moją gromadkę cieni z Catrice - Velvet Matt. Nie będzie to pełna recenzja, a bardziej pierwsze wrażenie, gdyż posiadam je zbyt krótko, by o nich coś więcej powiedzieć. Jeśli jesteście ich ciekawi, to zapraszam do czytania dalej :-)
Cienie mieszczą się w plastikowym, dość grubym opakowaniu. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to to, że cienie nie są w pełni matowe. Są satynowe, zauważalny jest blask, co bardzo mi się podoba. Do wyboru mamy 6 odcieni. Oto one:
010 Vanillaty Fair - przepiękny waniliowy cień, idealny do nakładania na całą powiekę, rozświetlania okolicy pod łukiem brwiowym. Jest świetnie napigmentowany, więc bardzo dobrze się nim czyści okolicę w zewnętrznym kąciku, gdy np. chcemy uzyskać graficzny efekt lub nałożymy gdzieś za dużo innego cienia. Ten kolor używam najdłużej z całej gromadki i jest to mój zdecydowany faworyt.
020 Pink-Up Girls - to już typowy baby pink, czyli jasny róż.
030 Jump Up And Brown... - chłodny brąz z domieszką szarości.
040 Al Burgundy - przepiękny burgund, bardzo ciemny, niestety lepiej wygląda w opakowaniu, na powiece zamienia się w prawie czarny.
050 Welcome To Greysland! - po prostu szary, nie za jasny, nie za ciemny. Nie ma niebieskich tonów, za to duży plus!
060 Moss Wanted Colour - chyba najciekawszy odcień z całej szóstki. Przyznaję, że pierwszy raz widzę taki cień. To zieleń z domieszką szarości. Bardzo podobny do lakieru Essie - maximillian strasse - her ;-) Przepiękny, absolutnie wyjątkowy kolor.
Moje pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Cienie są meeeega mocno napigmentowane. Mają również przecudowną konsystencję. Są jakby kremowe, ani trochę nie są suche.
Wykończenie satynowe bardzo mi się podoba. Nie jest to zwyczajny płaski mat. Cienie delikatnie połyskują.
Jedyny minus, który na razie rzucił mi się w oczy, jest taki, że niektóre odcienie lubią podczas rozcierania delikatnie zmieniać swój kolor na powiece. Ale muszę je ciut dłużej przetestować, by coś więcej o tym powiedzieć.
Generalnie jestem jak najbardziej na tak. Bardzo mało jest na rynku cieni o satynowym wykończeniu.
Od lewej: 010, 020, 030, 040, 050, 060
Cena: 16,99 zł
Dostępność: drogerie Natura, hebe, drogerie internetowe, np. Ladymakeup
Dajcie znać, czy znacie te cienie? A jeśli nie, to czy Wam się spodobały :-)
Pozdrawiam,
Kasia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze :)