czerwca 16, 2019

Marmurkowe cuda
MAC Cosmetics - kolekcja Electric Wonder

Hejeczka!

Powiem Wam tak szczerze, że coraz mniej kosmetyków powoduje u mnie szybsze bicie serca. Chyba staję się coraz bardziej wybredna. Ale jednak zdarzają się wyjątki i najnowsza kolekcja MAC Electric Wonder zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Zwłaszcza opakowania. I możliwe, że nawet bym się jakoś powstrzymała przed zakupem, ale na moje nieszczęście (a właściwie mojego portfela) MAC zrobił w zeszły weekend promocję -24% na wszystko. Jak widzicie, uległam, a dzisiaj Wam te cuda pokażę. Zapraszam!

mac-cosmetics-electric-wonder

Moim zdaniem to jedna z piękniejszych kolekcji MAC. Marmurkowe opakowania to totalny sztos. Dodatkowo są matowe, jedynie te złote elementy błyszczą, co sprawia, że na żywo wygląda to jeszcze bardziej obłędnie. Tak, zachwycam się, ale bardzo mi się te opakowania podobają.

Przejdźmy teraz do ważniejszej kwestii, czyli zawartości. Jak widzicie, zdecydowałam się na dwa produkty - paletę cieni oraz szminkę. Przy okazji chciałabym też zaznaczyć, że dzisiejsze opinie będą jedynie pierwszym wrażeniem, ponieważ nie miałam okazji tych kosmetyków dokładnie przetestować, a bardzo chciałam Wam je pokazać.

Paleta cieni zawiera 12 kolorów w bardzo neutralnej tonacji. Kupiłam ją z myślą o makijażach dziennych i myślę, że w tej roli będzie się świetnie sprawdzać, chociaż oczywiście można nią wykonać również makijaż wieczorowy.


Jeśli chodzi o formułę cieni, to jest ona dosyć sucha pod palcami. Od razu zaznaczam, że jest to typ cieni, który nie każdemu się spodoba. Maty są mocno sprasowane, przez co nie pylą się pod pędzlem i nie wykazują przesadnie mocnej pigmentacji. Dzięki temu można je budować i pięknie się do siebie kleją, a co za tym idzie można bez problemu przyciemnić makijaż. Błyszczące cienie mogłyby być lepsze, np. Sun Tweaked bliżej do satyny, z kolei Diamond Butterfly to bardziej sprasowany pigment (coś w stylu Turbopigmentów, chociaż one w tym starciu zdecydowanie wygrywają).
Używałam tej palety 3 razy i moje pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Lubię tego typu formułę, bo nie da się tymi cieniami zrobić sobie za bardzo krzywdy, ale jednocześnie da się wykonać ładny, dość mocny makijaż.


Drugi produkt do szminka o nazwie Let's Mesa Around i wykończeniu Lustre. Przyznaję, że trochę mnie zaskoczyła, ponieważ ma baaardzo delikatny kolor. To właściwie bardziej taka koloryzująca pomadka ochronna. Chociaż mnie to mocno nie przeszkadza i na pewno ją zużyję. Kolor to jasny róż, na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć porównanie. Od lewej Let's Mesa Around, na środku Friend Like me z kolekcji Aladdin, a po prawej słynny Syrup (również Lustre).


Koniecznie napiszcie, jak Wam się ta kolekcja podoba i czy też Was kuszą takie limitowanki? :)

Buziaki!
Kasia

14 komentarzy:

  1. Absolutnie piękna kolekcja! Jestem oczarowana kolorami i opakowaniem! Pomadka skradła mi serce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie minimalnie rozczarowała, bo prawie jej nie widać na ustach :(

      Usuń
  2. boska kolekcja! co wazne srodek tez zachwyca :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega mi się podoba wizualnie ta kolekcja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie kolory tej kolekcji tak średnio się spodobały, ale moja próżna natura wzięła górę i kupiłam jedną pomadkę właśnie ze względu na te piękne opakowania. 😂😂😂
    Kupiłam Feelin sedimental bez przekonania, ale na szczęście ten odcień okazał się pięknym, jasnym i lekko różowym nude. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba fajniejszy kolor od mojego :) mojego prawie nie widać na ustach

      Usuń
  5. Kupiłabym dla samego opakowania :D piękne są!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne opakowanie, ale też kolory, takie mojowe :D

    OdpowiedzUsuń
  7. wow nie tlyko opakowania cudne,ale ta paletka ma idealne dla mnie kolory!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne opakowania, a same w sobie też kuszące :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się odcień tej pomadki. Lubię takie zgaszone róże.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP