sierpnia 03, 2015

Marion SPA - biała glinka
RECENZJA

Jak przygotować maseczkę z glinki?

Hej!

Jakiś czas temu zainteresowałam się naturalną pielęgnacją. Sporo poczytałam na ten temat i bardzo zaciekawiły mnie maseczki z glinek. Do wyboru mamy ich naprawdę sporo, jest bowiem m.in. glinka biała, żółta, zielona, czerwona oraz różowa. Każda z nich przeznaczona jest do innego rodzaju cery i ma trochę inne działanie, choć generalnie zadaniem wszystkich jest odżywienie, oczyszczenie oraz wygładzenie skóry. Ja używam glinek w 100% naturalnych, w postaci proszku, choć na rynku są również dostępne maseczki gotowe. Jednak uważam, że przygotowanie takiej maseczki w domu to największa frajda. Dziś postanowiłam pokazać Wam wszystkie kroki przygotowania maseczki z glinki. Będę używać białej glinki firmy Marion, która jest idealnym rozwiązaniem, by taki produkt wypróbować na swojej skórze. Zapraszam do czytania dalej :-)



Oto co pisze o niej producent:
"Wyjątkowo delikatna, polecana szczególnie do cery wrażliwej, zmęczonej, naczynkowej, suchej i normalnej. Bogata w mikroelementy, sole mineralne oraz aluminium, który ma doskonałe właściwości ściągające, gojące i zabliźniające. Koi, łagodzi podrażnienia, rewitalizuje i wygładza cerę. Doskonale odżywia pozbawioną jędrności i napięcia skórę." 



Jednorazowa saszetka mieści w sobie 8 g glinki i jest to idealne rozwiązanie dla osób, które chcą taki produkt wypróbować na swojej skórze. Oczywiście aby ocenić działanie glinki, musiałybyście jej używać regularnie przez jakiś czas, ale taka saszetka na pewno pozwala ocenić, czy nie podrażnia skóry i jak Wasza cera na nią reaguje. Jest to również świetna opcja dla osób, które chcą po prostu odświeżyć swoją cerę i poczuć się jak w SPA :-)

Naturalne glinki mają postać proszku, ta akurat (jak sama nazwa wskazuje) jest w kolorze białym. Należy ją wymieszać z wodą, aby otrzymać odpowiednią konsystencję. Jeśli planujemy taki zabieg wykonywać regularnie, warto zaopatrzyć się w hydrolat, który dodatkowo odżywia skórę. Ja akurat wybrałam nawilżającą wodę różaną, natomiast bez problemu możecie zastąpić ją przegotowaną wodą lub wodą mineralną. Bardzo ważne jest, aby glinki nie mieszać w metalowym naczyniu lub metalową łyżeczką, ponieważ reaguje ona z metalem i traci swoje właściwości. Ja mam plastikowy zestaw do przygotowywania maseczek, który sprawdza się świetnie.



Wlewamy ok. 2 łyżeczki wody i energicznie mieszamy, aby pozbyć się grudek. Maseczka musi być dość gęsta. Ważne, by nie była za rzadka, bo spłynie nam z twarzy. Tak przygotowany produkt nakładamy na twarz palcami lub pędzelkiem, omijając okolice oczu. 



Maseczki z glinek mają to do siebie, że dość szybko zastygają, a my chcemy ją pozostawić na twarzy ciut dłużej (ok. 20 min.). Warto więc nie dopuszczać do całkowitego zaschnięcia glinki i co jakiś czas spryskiwać ją wodą termalną lub hydrolatem. Gwarantuję, że to bardzo przyjemny i odświeżający element całego rytuału. 
Do zmywania bardzo serdecznie polecam najzwyklejsze gąbeczki z celulozy, które przepięknie usuwają maseczkę z twarzy. Tak szczerze, to nie wyobrażam sobie zmywać jej palcami.



Glinka firmy Marion mile mnie zaskoczyła, ponieważ bardzo łatwo uzyskać odpowiednią konsystencję. Niektóre glinki innych firm mają to do siebie, że dość mocno wchłaniają wodę i jakimś cudem zmniejszają swoją objętość. Ta tego nie robi. Co więcej, jeśli nie lubicie nakładać bardzo grubej warstwy na twarz, to ze spokojem jedna saszetka powinna wystarczyć Wam na dwa razy. 
Co do działania tej konkretnej maseczki, mogę napisać tylko tyle, że przepięknie odświeża i wygładza skórę. Uwielbiam ten efekt :-)

Cena tej maseczki to 2,38 zł.
Przywędrowała ona do mnie ze sklepu ezebra.pl :-)

Cóż, mam nadzieję, że tym postem wyczerpałam temat przygotowywania maseczek z glinek, a jeśli nie, to pytajcie w komentarzach, na pewno odpowiem. 
Jeśli chodzi o glinkę firmy Marion, to bardzo serdecznie Wam ją polecam! W naturalny sposób można przepięknie oczyścić twarz i sprawić, że skóra będzie cudownie wygładzona, odświeżona, po prostu happy :-)



I to wszystko na dzisiaj. Dajcie znać koniecznie, czy używałyście kiedyś glinek i jak Wam się sprawowały?

Do następnego!
Kasia ♥

***Post jest sponsorowany, jednak nie ma to wpływu na moją opinię o produkcie.***

10 komentarzy:

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP