września 02, 2020

Naturalne nowości pięlęgnacyjne

Dzień dobry!

Poczułam niedawno potrzebę, żeby wprowadzić coś nowego do mojej pielęgnacji twarzy. A ponieważ kupiłam naprawdę ciekawe kosmetyki, to stwierdziłam, że je Wam pokażę w osobnym wpisie. Oczywiście, jak zwykle u mnie, będzie w 100% naturalnie. Zapraszam :)


Drogeria internetowa krokusowe.com


Drogeria krokusowe.com to moje ostatnie okrycie. Znalazłam w niej mnóstwo naturalnych kosmetyków, które akurat mnie ciekawiły, więc z chęcią zrobiłam zamówienie. Niedawno stwierdziłam, że chciałabym wrócić do olejów w mojej pielęgnacji twarzy, więc skusiłam się aż na trzy.

Bioup - olej z opuncji figowej


Jest to jeden z droższych olejów na świecie (ten kosztował 65 zł/15 ml). Zaciekawił mnie, ponieważ nazywa się go naturalnym botoksem, a po trzydziestce sięgam już po kosmetyki, które poprawiają elastyczność i napięcie skóry. Do tego normalizuje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu nadaje się dla cer mieszanych i tłustych. 

Ajeden - olej z nasion pietruszki


Ten olej niesamowicie mnie zainteresował, ponieważ ma bardzo szerokie spektrum działania. Mam wrażenie, że ma zadziałać na wszystkie problemy ;) Zawiera mnóstwo witamin oraz żelazo. Ma właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, ściągające, wygładzające. Wzmacnia ściany naczyń krwionośnych. Powinien świetnie się sprawdzić na przebarwienia i zaczerwienienia. Można go używać również na skórę głowy, ponieważ zapobiega wypadaniu włosów. Przyspiesza gojenie się ran, a także działa antycellulitowo. No muszę powiedzieć, że bardzo mnie ciekawi i jeśli rzeczywiście będzie taki cudowny, jak to opisuje producent, to na pewno dam Wam znać!

Och Natura - Olejowa ampułka


Zawiera mnóstwo wyciągów i ekstraktów (z krwawnika, liści i kory brzozy, bluszczu, owoców jałowca, geranium, rozmarynu) oraz olej z czarnuszki. Właściwie to serum powinno mieć podobne działanie, jak dwa poprzednie oleje. Użyłam go już dwa razy i następnego dnia rano skóra wyglądała pięknie, ale na razie nic więcej nie mówię, żeby nie zapeszyć. 


Natural Secrets - Kremowy balsam myjący 


Uwielbiam dwuetapowy demakijaż twarzy. Ten balsam jest moim wielkim ulubieńcem i z chęcią do niego powracam. Nie zawiera emulgatora, ale mi to zupełnie nie przeszkadza, bo już przyzwyczaiłam się do takiej formy. 

Jardin - krem roślinny na niedoskonałości


Po pierwsze zdziwiłam się, jakie to maleństwo (30 ml), ale może to i dobrze, bo łatwiej będzie go zużyć i na pewno się nie popsuje. Używałam go kilka razy i mogę powiedzieć, że dobrze się rozprowadza i pozostawia skórę matową. Do tego bardzo dziwnie pachnie i ten zapach mi średnio odpowiada, ale na szczęście po chwili się ulatnia. 


Faceboom


To marka, którą poznałam niedawno i bardzo mnie zaciekawiła. Oczywiście kojarzyłam Bodyboom, ale chyba nigdy nic nie używałam. Dopiero jakiś czas temu kupiłam antycellulitowe masło do ciała i jestem w nim zakochana (najbardziej w zapachu). Z kosmetyków do twarzy skusiłam się na:

Oczyszczająca pianka do mycia twarzy


Uwielbiam pianki, to mój ulubiony produkt do drugiego etapu oczyszczania. Pianka z FaceBoom jest przyjemna, chociaż dosyć szybko znika podczas rozprowadzania. Do tego ma intensywny, perfumowany zapach, więc jeśli jesteście wrażliwcami w tym temacie, to ostrzegam ;) Dla mnie to produkt bardzo przyjemny i z chęcią go używam.

Matująco - detoksykujący krem 


Miałam próbkę tego kremu i spodobała mi się jego lekka konsystencja. Również pachnie intensywnie, ale mi akurat to jakoś mocno nie przeszkadza.  Po niego sięgnę dopiero, jak skończę maluszka z Jardin.



Piszcie proszę, co Wy wprowadzacie do swojej jesiennej pielęgnacji. Niedługo na blogu pojawią się również pielęgnacyjni ulubieńcy, bo koniecznie muszę pokazać Wam kilka perełek, których używam od dłuższego czasu :)

Do następnego!
Kasia

6 komentarzy:

  1. Ja z Faceboom najbardziej polubiłam puder enzymatyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię naturalne kosmetyki. :) Chętnie przetestuję te nowości!

    OdpowiedzUsuń
  3. Od jakiegoś czasu stosuję piankę Face Boom, nawet ostatnio recenzowałam ją na moim blogu :) Czekam z niecierpliwością na recenzję kremu, bo on też mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ten olej z nasion pietruszki nie ma czasami charakterystycznego dla pietruszki zapachu?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP