września 04, 2018

Zakupy z wakacji | Niemcy & Czechy

Hej!

Ta krótka przerwa na blogu spowodowana była naszymi wakacjami. W tym roku objechaliśmy trochę wschodnie Niemcy (Saksonię) oraz Czechy (Pragę). Są to kraje, w których spotkać można całkiem ciekawe sklepy (głównie dm, ale nie tylko), więc poczyniłam zakupy i dzisiaj Wam je pokażę. Zapraszam do czytania dalej :) 


Pięlęgnacja


W DM zawsze najbardziej ciekawi mnie marka Balea, ponieważ mają bardzo tanie kosmetyki. Skusiłam się na dwa dezodoranty, które pachną po prostu nieziemsko oraz na mleczko do włosów o zapachu mango <3 Przypadkiem trafiłam również na krem do rąk marki treaclemoon. Wzięłam wersję o zapachu marshmallow heaven, któru przypomina mi bardzo Fireside treats z Yankee Candle. Kremik ma bardzo ładne, zgrabne opakowanie, więc będzie idealny do noszenia w torebce.

Będąc w Czechach, okazało się, że zostało nam za dużo koron, więc wybrałam się do Lush. Niestety wybieranie maseczek nie należało do najłatwiejszych, ponieważ wszystkie opisy były po czesku. Musiałam więc kierować się składami i okazało się, że trafiłam idealnie, ponieważ obie maski przeznaczone są do cery tłustej, zanieczyszczonej. Zdecydowałam się na Cupcake oraz Mask of magnaminty. Mieliście może do czynienia z produktami Lush? Ja nigdy, więc tym bardziej jestem podekscytowana, że mogę przetestować te słynne maski :)


Kolorówka


Nie chciałam kupować dużo, bo ograniczam trochę ilość posiadanych kosmetyków, ale w DM nigdy nie mogę się powstrzymać. Mają tak piękne szafy np. Essence, wszystkie limitowanki. Dzięki temu udało mi się dorwać paletkę cieni Wanted sunset dreamers, która jest mocno inspirowana paletą Urban Decay Naked Heat. Na razie używałam jej raz i wydaje się być fajna. 


W DM zakupiłam jeszcze kilka kosmetyków z Essence: matową szminkę Colour Boost w odcieniu 05 dangerously yours, pęsetę oraz kredkę do brwi Superlast 24h nr 10 Blonde. Nie mogłam się oprzeć również cieniowi melted chrome. Szczególnie spodobał mi się odcień 01 zinc about you. Jak tylko zobaczycie je w Polsce, to bierzcie, to błyszczy się nieziemsko. Ma sporo drobinek, ale przy tym bardzo kremową konsystencję, przez co jego aplikacja jest łatwa i przyjemna. Nic się nie osypuje.

Najnowszą szminkę Loreal Les Chocolats dorwałam w Müller. Niestety wzięłam za jasny odcień (844 Sweet Tooth), więc mieszam ją sobie obecnie ze szminką z Essence i powstaje naprawdę ładne i mega trwałe combo. Czekam na tę serię w Polsce, bo coś czuję, że będzie hitem. Faktycznie pachnie czekoladą! 

W Czechach przypadkiem trafiłam też na salon Dermacol, a że bardzo chciałam przetestować ich matowe pomadki w płynie, to postanowiłam się skusić. Mowa tutaj o szminkach Matte Mania. Wzięłam odcienie 14 i 21. Miałam je na ustach kilka razy i na razie mogę powiedzieć tyle, że nosi się je komfortowo, praktycznie ich nie czuć i ładnie się zjadają. 

Od lewej: kredka do brwi Essence, szminka Essence, szminka Loreal, Dermacol 14, 21, do góry cień Essence

Z niekosmetycznych rzeczy w Dreźnie odwiedziłam Primarka, ale niestety nic mi się nie spodobało, a nie lubię kupować ciuchów na siłę. Ostatnio robię bardziej przemyślane zakupy, dość mocno stawiam na jakość. Byłam również w księgarni, bo bardzo chciałam coś przeczytać po niemiecku, a w Polsce ciężko kupić książki w tym języku. Średnio wiedziałam, co kupić i ostatecznie skusiłam się na Anię z Zielonego Wzgórza. Mam pewność, że będzie się dobrze czytać. 

I to wszystko, na co się skusiłam podczas moich tegorocznych wakacji. Coś Wam się szczególnie spodobało? :)

Bis bald!
Kasia

2 komentarze:

  1. Widzę, że udało Ci się dorwać sporo ciekawych nowości :D W DM bym bardziej popłynęła finansowo znając życie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP