czerwca 04, 2017

Fitomed - Mój krem nr 11
do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami
RECENZJA


Jeśli czytacie mojego bloga dłużej, to pewnie wiecie, że bardzo lubię kosmetyki marki Fitomed. Większość z tych, które miałam okazję testować, dobrze się u mnie sprawdziła. Tym razem przychodzę do Was z recenzją kremu nr 11 do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami. Na blogu pojawił się już wpis o jego bracie, czyli kremie nr 12 (jeśli jeszcze go nie widziałyście, to odsyłam Was TUTAJ), więc na pewno porównam ze sobą te dwa produkty. Zapraszam do czytania dalej :)

fitomed-krem-nr-11-recenzja

Opakowanie, zapach, konsystencja


Wszystkie kosmetyki marki fitomed mają podobne opakowania, więc nie będę się o nich już za bardzo rozpisywać. Jest mega prosto, wręcz aptecznie, ale mnie to w ogóle nie przeszkadza.
Zapach jest genialny - ziołowy, ale delikatny i mega przyjemny. Właściwie identyczny, jak w kremie nr 12. 
Krem ma bardzo lekką konsystencję i bardzo szybko wchłania (na mojej skórze do matu). Nie pozostawia tłustej warstwy, dlatego idealnie nadaje się pod makijaż. Podkłady wyglądają na nim ładnie i jeszcze żaden mi się na nim nie zwarzył.


Skład


Skład kremu opiera się w 80% na naparze z ziół. Znajdziemy w nim m.in. napar z oczaru, skrzypu, pięciornika oraz olej z czarnuszki siewnej. Nie zawiera sztucznych barwników oraz substancji zapachowych, więc zarówno kolor, jak i zapach mogą się delikatnie różnić. Mój jest kremowy. 

Tutaj dokładny skład: 
Aqua, Hamamelis Virginiana Bark Extract, Equisetum Arvense Extract, Cetearyl Alcohol, Potentilla Erecta Extract, Calendula officinalis flower Extract, Vitis Vinifera Seed Oil, Nigella Sativa Seed Oil, Arachidyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Cera Alba, Arachidyl Glucoside, Cocoa Butter, Hydroxyethyl Acrylate, Phenoxyetanol, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Ethylhexylglycerin

Przyczepię się jedynie do Phenoxyetanol, ponieważ wiem, że jest to konserwant, którego lepiej unikać (a już na pewno należy unikać u dzieci), ale znajduje się pod koniec składu, więc przymykam na to oko, chociaż cieszyłabym się, gdyby firma jednak z niego zrezygnowała. 


Działanie


Już w nazwie kremu widzimy obietnicę producenta. Krem przede wszystkim ma zmniejszać widoczność porów. Czy rzeczywiście to robi? Powiem Wam, że tak. Nie jest to jakaś spektakularna poprawa, którą będzie widać po tygodniu, ale po zużyciu połowy kremu jestem w stanie powiedzieć, że jest lepiej. Od razu dodam, że pory mam naprawdę wielkie i chyba nigdy nie pozbędę się tych czarnych kropek, ale zupełnie szczerze mówię Wam, że moja skóra wygląda lepiej. Po niektórych kremach moja cera robi się nagle strasznie brudna, a na nosie mam okropne kratery. Krem z firomedu ewidentnie ściąga skórę (w pozytywnym sensie) i sprawia, że pory stają się mniejsze. Zauważyłam poprawę zwłaszcza na czole, które stało się dużo bardziej gładkie niż przed używaniem kremu.


Porównanie z kremem nr 12


Pewnie będzie Was ciekawiło, czym te kremy się od siebie różnią. Przede wszystkim mają bardzo podobną konsystencję i zapach. Oba świetnie sprawdzają się pod makijażem. Po dłuższym używaniu obu kremów zauważyłam jednak, że krem nr 11 lepiej nawilża moją skórę. No i tak jak już wspomniałam, zmniejsza widoczność porów. Oba produkty fajnie sprawdzają się na tłustej cerze, ale jednak ostatecznie bardziej polubiłam krem nr 11. 

Cena i dostępność


Krem kosztuje 25 zł i możecie go kupić na stronie fitoteka.pl.


Miałyście okazję go używać? Jak się u Was sprawdził? :)

Do następnego!
Kasia

12 komentarzy:

  1. Nie dla mojej skóry, ale krem warty zainteresowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez lubie kosmetyki tej marki choc kremu jeszcze nie mialam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam do cery naczynkowej i jest równie świetny co serum tej samej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie znam tej marki osobiscie jeszcze 🤗

    OdpowiedzUsuń
  5. Też produkty Fitomed dobrze się u mnie sprawdzają, na razie ze wszystkiego jestem zadowolona. Mam też podobne zdanie co do składów :) Ja teraz testuję serum przeciwtrądzikowe i krem nr 12, długo nie mogłam się zdecydować, czy wybrać 11 czy 12, ale wiele osób pisało, że 12 jest lżejsza, więc na lato postawiłam na nią. Zobaczymy, jak to u mnie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to one są mega podobne :D mam nadzieję, że się u Ciebie sprawdzi :)

      Usuń
  6. Miałam i 11 i 12 bardzao lubie te produkty. Teraa mam chrapkę na serum :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej marki, ale chyba muszę się jej bliżej przyjrzeć, bo to może być zbawienie dla mojej cery, która myśli, że wciąż ma naście lat😉

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP