maja 31, 2017

Ulubieńcy maja 2017r.

Maj minął mi wyjątkowo szybko i niezbyt ciekawie. Praktycznie cały miesiąc przesiedziałam w domu z mężem, który leczył ospę. Ja z kolei walczyłam z okropnym kaszlem i bólem pleców. Ewidentnie nie był to mój wymarzony maj, ale co zrobić, trzeba żyć dalej ;) Z racji tego że siedziałam w domu, nie chciało mi się za bardzo testować kosmetyków, więc w dzisiejszych ulubieńcach będzie ich stosunkowo mało. Na szczęście udało mi się znaleźć kilka perełek, więc zapraszam do czytania dalej :)

ulubieńcy-maja-ecodenta-your-natural-side-kavai-too-faced


Zacznę od produktu, którego chyba jeszcze nigdy nie polecałam na swoim blogu. Mowa o paście do zębów marki ecodenta. Ta jest nietypowa, bo zawiera węgiel drzewny, przez co ma czarny kolor. Trochę się tego obawiałam, ale powiem Wam, że w ogóle mi to nie przeszkadza. Pasta ma fajną, gęstą konsystencję i dobrze się pieni. Do tego ma miętowy smak, dzięki czemu daje uczucie odświeżenia. Po jej użyciu mam wrażenie, że zęby są naprawdę dobrze umyte. To trzecia naturalna pasta, której używałam i do tej pory najlepsza.

Kolejnym produktem, który wyjątkowo mnie w maju zachwycił, jest pędzel K63 marki Kavai. Jest to kuleczka typu Pencil Brush, której używam głównie do nakładania cieni na dolną powiekę. Do tej pory moim ulubieńcem był pędzel Zeova nr 231 i powiem Wam, że pędzel Kavai jest w moim odczuciu praktycznie identyczny. Ma mega przyjemne włosie, w ogóle nie drapie, łatwo się go domywa i co najważniejsze - kosztuje kilkanaście złotych. Jestem nim oczarowana do tego stopnia, że kupiłam już drugi egzemplarz. Serdecznie polecam :)


W maju powróciłam do mojej ukochanej wody rumiankowej z Your Natural Side. Do tego pory nie wierzyłam w działanie toników, ale naprawdę ta woda działa u mnie cuda. Cudownie koi skórę i mam wrażenie, że odkąd jej używam moja skóra znowu wygląda dobrze. Jest coraz gładsza, pory są mniejsze, rzadziej wyskakują niedoskonałości. Oczywiście nie dam sobie głowy uciąć, czy to tylko zasługa tej wody, ale naprawdę uwielbiam ją i na razie nie mam ochoty testować niczego innego. 


Jak już wspomniałam, prawie cały maj przesiedziałam w domu, więc trochę rzadziej robiłam makijaż. Jednak kiedy już go wykonywałam, sięgałam po dwie czekoladki z Too Faced. Obie bardzo lubię i w moim odczuciu świetnie się uzupełniają. Z Chocolate Bon Bons szczególnie upodobałam sobie Almond Truffle, czyli delikanie różowy odcień nude, które świetnie sprawdza się w załamaniu powieki. Natomiast z Chocolate Bar najczęściej sięgałam po matowy brąz (Semi Sweet) oraz słynny Marzipan, który wygląda obłędnie na powiece ruchomej. 


Moim wielkim ulubieńcem maja jest mój nowy pokój - marzyłam o tym remoncie od dawna. Jest nowy kolor ścian, nowe biurko, nowe dodatki. Jest dokładnie tak, jak chciałam. Pewnie teraz będę go częściej przemycać na zdjęciach ;)

I to już wszystko na dzisiaj. Dajcie mi koniecznie znać, czy znacie któregoś z moich ulubieńców i co Was szczególnie zachwyciło w maju? Chętnie poczytam ♥

Buziaki!
Kasia

31 komentarzy:

  1. Czekolada <3
    A powiedz mi proszę czy pędzel Kavai ma specyficzny zapach kozy? Pytam bo mam jeden i straszenie śmierdzi! Nawet po kilkudziesieciu praniach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czuję żadnego zapachu, ale nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby do oczu śmierdziały :) a ten Twój jest do oczu?

      Usuń
  2. Twoje zdjęcia mnie urzekają, a ta paletka to istne cudo! Pozdrawiam i obserwuję bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po zakupie palety Sweet Peach mam teraz wielką ochotę na Chocolate Bar;) Too Faced urzeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chocolate bar jest super :D ja z kolei mam ochotę na Sweet Peach :D

      Usuń
  4. Pasta mnie zainteresowała, ale przeanalizowałam skład... i ja tam węgla nie widzę. KWC pokazało, że ma Carbon Black czyli czarny barwnik, owszem z węgla ale to tylko barwnik. Szkoda trochę. To tak jak maska Bielendy z węglem z nazwy tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, to smuteczek, bo bardzo się z nią polubiłam :(

      Usuń
  5. Ten pędzel wygląda bardzo przyjemnie. Wodę rumiankową pierwszy raz widzę, ale zachęciłaś mnie do niej. Too Faced uwielbiam - po jednej paletce mam ochotę zakupić kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. marzy mi sie czekoladka 😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie palety Too Faced mają coś w sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekoladki mi się marzą :) ale zawsze wyskakuje mi inny wydatek, albo... zachcianka :) Pędlze Kavai dostałam wczoraj, więc powoli zaczynam testować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam :) jestem mega ciekawa Twojej opinii na temat tych pędzli :)

      Usuń
  9. Też bardzo lubię pastę ecodenta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudne te paletki z Too Faced są, jeszcze nie mam żadnej, ale niedługo się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekoladka mmmm :) one kuszą mnie od dawna, ale moja Lista Marzeń jest tak długa, że nie mieści się ani w pamięci telefonu, ani w szufladzie biurka. Zaciekawił mnie tonik rumiankowy. Od kiedy intensywnie zaczelam jeździć na rowerze, nawet filtr 50 nie daje zbyt wiele i moja buzia nabrała oliwkowego koloru, a przez szalone ale kochane (obyśmy mieli je jak najdłużej!) słońce łatwo o podrażnienia. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. W swojej kolekcji mam semi sweet, pachnie obłędnie <3
    Ale wiem że kolejnej ich palety raczej nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  13. Żeby przechorować maj, to naprawdę trzeba mieć pecha. Toż to najpiękniejszy miesiąc w roku. Zdrowia życzę :) Pędzli Kavai nie znam. Muszę obcykać je w necie jak fane i niedrogie. Kuleczkę mam z innej firmy, ale może coś mi wpadnie w oko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a teraz połowa czerwca, a ja znowu przeziębiona :O

      Usuń
  14. jeszcze nie miałam pasty z węglem. do nadrobienia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam pastę z Ecodenty, ale na razie nie bardzo mogę jej używać, bo mam aparat ortodontyczny, więc unikam past wybielających. Na pewno do niej kiedyś wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekoladkę muszę wreszcie zobaczyć na żywo:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja właśnie skończyłam tą czarną pastę ecodenta :) Ale szczerze mówiąc nie jestem zachwycona. Nie jest zła, ale czasem miałam wrażenie że jest zbyt mocna dla moich dziąseł. Poza tym oprócz smaku mięty wyczuwałam w niej dziwny słonawy posmak (może z powodu tego węgla?). Miałam też białą, "zwykłą" wersję i jakoś tamta bardziej przypadła mi do gustu. Natomiast na te paletki Too Faced choruję już od dawna, zwłaszcza na punkcie Chocolate Bar <3 Ale jeszcze jej sobie nie kupiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest ok, ani nie podrażnia, ani nie czuję słonego smaku :) A czekoladki z TF bardzo polecam :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP