Odkąd tylko pamiętam, na moich powiekach królował błysk. Od jakiegoś czasu jednak mam coraz większą ochotę na mat. Matowe cienie wyglądają bardzo elegancko, ale wydaje mi się, że praca z nimi nie należy do najłatwiejszych. Uwielbiam makijaże, w których mocno przyciemniony jest zewnętrzny kącik, a wszystkie kolory się fajnie przenikają. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o paletce matów Naked Basics 2 z Urban Decay. Jeśli jesteście ciekawe, jak mi się z nią pracuje, to zapraszam do czytania dalej :)
Nad paletką zastanawiałam się od dłuższego czasu. Z dwóch wersji zdecydowanie bardziej podobała mi się "dwójka", ponieważ jestem większą fanką chłodnych odcieni. Gdy mój mąż był na delegacji w Londynie, okazało się, że na lotnisku paletka kosztuje ok. 85 zł (w Polsce 145 zł)! No same powiedzcie, że nie można było przepuścić takiej okazji :D
Paletka Naked Basics 2 ma prześliczne, jakby lekko gumowane opakowanie. Co do rozmiarów, to producent nas trochę oszukuje, ponieważ paleta jest mniejsza niż kartonik. W środku znajdujemy porządne lusterko oraz sześć prostokątnych matowych cieni (jedynie Skimp jest satynowy i delikatnie odbija światło) utrzymanych w chłodnej kolorystyce. Pewnie zgodzicie się ze mną, że niektóre odcienie właściwie niewiele się od siebie różnią (zwłaszcza Frisk, Cover, Primal). To może być dla niektórych minus, ponieważ zlewają się ze sobą na powiece.
Oczywiście da się zrobić ciut bardziej wyrazisty makijaż, nakładając najciemniejszy cień Undone w zewnętrznym kąciku, na resztę powieki Stark i rozcierając to jednym z pozostałej trójki. Chcąc użyć więcej cieni na powiece, niestety wszystko zlewa się w jedno i wychodzi po prostu chłodne, dzienne smoky. Tak naprawdę patrząc na kolorystykę tej palety, było to do przewidzenia, więc nie będę się tego czepiać.
Przy przyłożeniu pędzla cienie strasznie się pylą, więc trzeba dość mocno je strzepać, żeby się nie osypywały. Poza tym mają świetną pigmentację i cudowną, jedwabistą konsystencję. Dobrze się blendują i lubię po nie sięgać, gdy muszę wykonać szybki, nieskomplikowany makijaż. Oczywiście paletka może też stanowić bazę do tych ciemniejszych, mocniejszych makijaży.
Powiem tak, paletkę Naked Basics 2 lubię, ale nie jestem do końca przekonana, czy te cienie są warte 145 zł. Cieszę się, że udało mi się ją dorwać prawie połowę taniej i uważam, że max. tyle powinna kosztować. Niemniej jednak mogę ją polecić wszystkim, którym brakuje podstawowych cieni oraz osobom, które lubią na co dzień chłodne, delikatne smoky.
Oczywiście da się zrobić ciut bardziej wyrazisty makijaż, nakładając najciemniejszy cień Undone w zewnętrznym kąciku, na resztę powieki Stark i rozcierając to jednym z pozostałej trójki. Chcąc użyć więcej cieni na powiece, niestety wszystko zlewa się w jedno i wychodzi po prostu chłodne, dzienne smoky. Tak naprawdę patrząc na kolorystykę tej palety, było to do przewidzenia, więc nie będę się tego czepiać.
Przy przyłożeniu pędzla cienie strasznie się pylą, więc trzeba dość mocno je strzepać, żeby się nie osypywały. Poza tym mają świetną pigmentację i cudowną, jedwabistą konsystencję. Dobrze się blendują i lubię po nie sięgać, gdy muszę wykonać szybki, nieskomplikowany makijaż. Oczywiście paletka może też stanowić bazę do tych ciemniejszych, mocniejszych makijaży.
Powiem tak, paletkę Naked Basics 2 lubię, ale nie jestem do końca przekonana, czy te cienie są warte 145 zł. Cieszę się, że udało mi się ją dorwać prawie połowę taniej i uważam, że max. tyle powinna kosztować. Niemniej jednak mogę ją polecić wszystkim, którym brakuje podstawowych cieni oraz osobom, które lubią na co dzień chłodne, delikatne smoky.
Piszcie w komentarzach, czy macie swoją ulubioną paletkę z matowymi cieniami? Może mogłybyście mi jakąś polecić? :)
Do następnego!
Kasia
Wprawdzie znalazłabym wszystkie te kolory w moich paletach, ale tu jest zawarte po prostu moje idealne minimum kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńTaka podstawa, to prawda :)
UsuńPiękne są te cienie :) Chorowałam trochę czasu na tą paletkę, teraz skusiłabym się na którąś z paletek Smashbox ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam te cuda ze Smashboxa :D podoba mi się ta nowa z samymi matami (Photo Matte bodajże) :)
UsuńMam na nią ochotę od dłuższego czasu, za 85 zł bym brała, więcej chyba nie dałabym ;) A co do zlewania się cieni, to patrząc na nie w paletce też bym się spodziewała, że płynnych przejść się nimi nie wykona ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, dlatego napisałam, że się tego nie czepiam :D (chociaż trochę się czepiam :P)
UsuńMam obie basic i jeszcze ta najnowsza ultimate basics. Moje makijaze nie sa skomplikowane i bardzo te paletki lubie :) jeali ktos lubi delikatne dzienne makijaze to warto sie skusic na jedna palete :)
OdpowiedzUsuńNaked 1, naked 2 i 3 to dopiero sie zlewaja ;) juz dawano sie ich pozbylam :)
Ultimate Basics mi się podoba bardzo :) a co do Naked, to chorowałam kiedyś na 3, ale ostatecznie się nie skusiłam, bo słyszałam właśnie, że się zlewają :)
UsuńDobrze zrobilas. Jakosciowo Ultimate Basic jest zdecydowanis lepsza :)
UsuńLubię takie szczere recenzje, dobrze że się na nią nie skusiłam ;)
OdpowiedzUsuńszczerość na blogu to podstawa! :) ogólnie paletka nie jest zła, ale zdecydowanie za droga ;) podobny efekt można uzyskać trzema cieniami z Kobo albo Inglota
UsuńA tak mnie kusila ta paletka..
OdpowiedzUsuńWcale nie jest powiedziane, że nie byłabyś zadowolona :) to tylko moja subiektywna opinia :)
UsuńPiękna paleta ;)
OdpowiedzUsuńJa na oczach zwykle łączę mat z błyskiem :) Cena regularna tej palety to rzeczywiście jakaś przesada, bo to w końcu tylko sześć cieni. Mnie jakoś nie ciągnie do palet Urban Decay, a ta (właśnie przez te podobne kolory) również do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńTeż lubię mat z błyskiem :D Mi się podoba jeszcze ta nowa Ultimate Basics, ale raczej się na nią nie skuszę ;)
Usuńja jednak wolę cieplejszą tonację :)
OdpowiedzUsuńCzyli jedynka bardziej by Ci się spodobała :)
Usuń