czerwca 29, 2015

Ulubieńcy czerwca
kobo, my secret, catrice, maybelline, kiko, inglot

Hej!

Czerwiec mija, a ja przyznaję, że miałam chyba jakiś postowy kryzys. Czas mi niespodziewanie szybko uciekał, ale w lipcu postaram się wrócić do bardziej regularnego postowania. Tak czy inaczej niezmienne był to miesiąc intensywnego testowania różnych nowości. A o tym, co konkretnie mnie zachwyciło, przeczytacie w dalszej części posta. Zapraszam! :-)



1. Kobo - Transparent Matt Powder

Kupiłam go w jakiejś super promocji w Drogerii Natura, bo chciałam mieć coś do poprawek do torebki. Niestety w tej roli się nie sprawdził, a to dlatego, że w opakowaniu nie mieści się żaden puszek. A pędzla mi się nosić nie chce. Więc używam go tylko w domu. Matuje na dość długo. Nie jest to jakaś spektakularna trwałość, jak w przypadku pudru ryżowego z Paese, ale tak do 5 godzin daje radę. Potem zaczyna się świecić, ale nie jakoś hardkorowo, tylko powoli, najpierw skrzydełka nosa, potem delikatnie czoło. Da to się wszystko ze spokojem zdjąć bibułkami. Poza tym puder jest prawie biały, ale nie bieli skóry. Dość mocno się pyli. Nie daje efektu płaskiego matu i ogólnie jestem z niego zadowolona.

2. My Secret - face illuminator powder

Świetny rozświetlacz. Nie będę się nad nim za dużo rozwodzić, bo opisałam go dokładnie TUTAJ

3. Maybelline - Volum' Express Lift-up Mascara

Wiem, że to mało popularny tusz, który leży gdzieś na dolnych półkach w drogeryjnych szafach, ale ja od dawna już bardzo go lubię. A w tym miesiącu mnie uratował. Niestety moje rzęsy przechodzą kryzys. Wypadły już wszystkie długaśne, zostały króciutkie, ale za to bardzo gęste. Takie rzęsy jakoś nie chcą współpracować z moim ulubionym Max Factor 2000 Calorie, więc sięgnęłam po Volum' Express. No i to był strzał w dziesiątkę. Tusz ma świetnie wyprofilowaną szczoteczkę, która idealnie pasuje do mojego oka, dzięki czemu mogę za jednym pociągnięciem pomalować całe rzęsy. Dodatkowo szczoteczka ta nie prostuje podkręconych zalotką rzęs, tak jak to robił 2000 Calorie (ale tylko przy krótkich rzęsach). Jak dla mnie jest to idealna maskara dla krótkich rzęs. 

4. Catrice - kredka do brwi Eye Brow Stylist - odcień 020 Date With Ash-ton

Przeprosiłam moją sfatygowaną już kredkę z Catrice, do której jakoś nigdy nie mogłam się przekonać. Była za twarda, coś mi w niej nie pasowało. Jednak w tym miesiącu bardzo się z nią polubiłam. Przede wszystkim za to, że daje bardzo naturalny efekt.

5. Inglot - pigment do ciała - Body Pigment Powder - odcień 180

Długo szukałam czegoś, co przepięknie rozświetliłoby wewnętrzny kącik oka. Chciałam dość mocny efekt i w końcu zdecydowałam się na słynny pigment z Inglota w odcieniu 180. No cudo po prostu. Mega dobrze rozświetla, nawet nałożony na sucho. Jestem nim oczarowana i na pewno pokażę go Wam w osobnym poście.

6. Inglot - eyeliner gel - odcień 96

Ależ mam fazę na złoto, metaliczne brązy. Taki właśnie jest eyeliner z Inglota. Ma on bardzo miękką, masełkowatą konsystencję, przez co bałam się, że ciężko mi się będzie nim malować kreskę, ale na szczęście okazał się być do tego idealny. Ach, i ten kolor ♥ Dodatkowo można go używać także jako kremowy cień do powiek. Opowiem o nim więcej w osobnym poście.


7. Kiko - 3D Instant Volume - błyszczyk do ust - odcień 220

Mam fazę także na błyszczyki. Podoba mi się efekt tafli wody na ustach i czegoś takiego szukałam. Będąc w Kiko, skusiłam się na błyszczyk, który ma dobre opinie w necie. Wzięłam odcień bez drobinek. Jak go nałożyłam, powiedziałam tylko jedno: "WOW". O takim właśnie efekcie marzyłam (jeśli będziecie chciały, to pokażę Wam go w osobnym poście). Dodatkowo błyszczyk przyjemnie chłodzi usta. Jeśli chodzi o konsystencję, to jest baaaaardzo gęsta i klejąca. Nie spodziewałabym się, że taki błyszczyk może mi się spodobać, a jednak. Na lato super!


Sorki, że na zdjęciu tusz jest jakoś dziwnie oblepiony. Nie zauważyłam tego... (ach, te głupie naklejki z Super-Pharm)

I to już wszystko. Dajcie znać, czy używałyście jakiegoś z tych produktów? :)

Do następnego!
Kasia ♥

12 komentarzy:

  1. Na tylu blogach widziałam ostatnio pozytywne opinie o produktach Inglot do brwi i tym rozświetlaczu, że muszę je wypróbować! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do brwi jeszcze nie miałam, ale pigmenty z inglota są cudne :)

      Usuń
  2. Nie miałam chyba nic z Twoich ulubieńców, ale dużo dobrego słyszałam o tych kredkach do brwi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dość twarde, ale podoba mi się naturalny efekt, jaki dają :)

      Usuń
  3. Kurczę, korci mnie, żeby wpaść do Kiko sprawdzić, co ciekawego w promocji, ale tak naprawdę nic mi nie brakuje i tylko z czystej kosmetykomanii mam na to ochotę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się też niestety ostatnio zorientowałam, że jest wyprzedaż i teraz powstrzymuję się, jak mogę, by nie pojechać :D podoba mi się strasznie bronzer z limitowanej edycji... ech, ale muszę sobie odpuścić raczej, bo mam coś już upatrzonego w Avonie ;)

      Usuń
  4. Z Twoich ulubieńców znam kredkę Catrice która była dla mnie stanowczo za twarda i wylądowała w koszu. Pigmentów Inglot mam trochę i bardzo lubię. Co do konturówek w żelu Inglot mam dwie...czarną i taką jakby morską...uwielbiam je za łatwość nakładania i tą masełkowatość :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest twarda, to prawda, ale daje naturalny efekt, co mi się ostatnio podoba :) też mam czarną i morską, pewnie już wyschły na wiór ;)

      Usuń
  5. Tak jak już wcześniej pisałam - ten rozświetlacz to perełka w Twoich czerwcowych zbiorach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie znam żadnego z ulubieńców

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP