maja 19, 2015

Zakupy w drogerii dm :)
alverde, catrice, maybelline, ebelin, p2

Hej!

W zeszłym tygodniu wypoczywałam z mężem w Świnoujściu. A ponieważ bliżej Niemiec być się już nie da, postanowiłam wykorzystać ten fakt i pojechać do drogerii dm w pobliskim Anklam. Listę kosmetyków, na które chcę zwrócić uwagę, robiłam już od jakiegoś czasu, ale tak naprawdę nie wiedziałam, co tam zastanę. Czy asortyment będzie przebrany, kolorówka pomacana, tak jak to wygląda w niektórych drogeriach w Polsce. Muszę przyznać, że dm mnie zaskoczył. Jeśli jesteście ciekawe, jak tam było i najważniejsze - co kupiłam, to zostańcie ze mną :-) 

Jak zobaczyłam ten dm, to pomyślałam, że będzie dobrze. Naprawdę, gdyby w Polsce wszystkie drogerie były takie duże, to byłby raj. Dm w Anklam był rozmiarów dużego Pepco czy CCC. Poza tym już od samego wejścia wyglądał wypaśnie. Zakupy w nim to czysta przyjemność - dużo przestrzeni, mało ludzi, kanapy dla biednych mężów, czy też zmęczonych zakupami kobiet. Poza tym półki i szafy wypełnione po brzegi. Do wszystkich kosmetyków kolorowych testery, nic nie przebrane, pomacane itp. Wszystko na swoim miejscu, czyściutkie i zadbane. No jak dla mnie raj. Dodatkowo absolutnie wszystkie aktualne kolekcje limitowane dostępne na osobnych regałach. W Polsce o czymś takim można tylko pomarzyć. Ja byłam zachwycona i właściwie dawno nie byłam aż tak podekscytowana zakupami. 

No ale dobrze, koniec tych zachwytów nad samym sklepem, przejdźmy do konkretów :-)


Z pielęgnacji skusiłam się tylko i wyłącznie na kosmetyki firmy alverde, ponieważ zachęcił mnie ich naturalny skład. Wzięłam więc szampon z cytryną i morelą do włosów pozbawionych blasku (cena 1,95€), nawilżającą odżywkę do włosów z aloesem i hibiskusem (cena 2,25€), krem do twarzy z algami morskimi do cery normalnej i mieszanej (cena 3,25€), dezodorant również z algami morskimi (cena 2,95€) i kremowy olejek po prysznic z masłem kakaowym i hibiskusem z limitowanej edycji (cena 1,75€). Przyznaję, że to moje pierwsze kosmetyki tej firmy, więc nie wiem, czego się spodziewać. Mam nadzieję, że będą ok. 


Z kolorówki listę miałam dość długą, ale ostatecznie zdecydowałam się tylko na kilka produktów. Tutaj również czaiłam się na kosmetyki firmy alverde, ale szafa mnie jakoś nie powaliła, więc wzięłam jedynie poczwórną paletkę cieni do powiek (cena 3,95€) oraz podkład Color & Care Makeup (cena 3,95€). Bardzo chciałam szminki, ale ich zapach był po prostu tragiczny...
Jak już wcześniej wspomniałam, w dm znajdziemy absolutnie wszystkie edycje limitowane, jakie w danym czasie powinny być dostępne. Była zatem dostępna również najnowsza edycja limitowana z Catrice, na którą się bardzo mocno czaiłam w Polsce, ale w hebe w Poznaniu edycji limitowanych nie aktualizują już od jakiegoś czasu, więc straciłam nadzieję, że zamówią akurat tę. W Niemczech była. Bardzo chciałam cienie do powiek, ale okazały się być kiepsko napigmentowane, więc wzięłam jedynie tusz do rzęs (cena 1,95€), bo znam i lubię jego wodoodporną wersję.
Lećmy dalej. Szafa essence wypełniona po brzegi i ciut większa niż w Polsce, ale nic mi się w oczy nie rzuciło. Szafy Loreal, Astor i Max Factor bardzo podobne do tych w Polsce. Jedynie asortyment ciut inny. Mają np. szminki z serii Color Riche stworzone przez gwiazdy (Doutzen, J.Lo itd.). 
Szafa Maybelline mnie totalnie powaliła. Wyobraźcie sobie potrojoną naszą polską szafę. No szok totalny. Asortyment ciut większy. Mają inne kolory szminek, z 2-3 dodatkowe podkłady, mają też ten słynny korektor, który poleca m.in. Katosu. Czaiłam się na niego, ale ostatecznie cena ok. 10€ mnie zniechęciła. Mam już swój ulubiony korektor z MAC :-) Z Maybelline udało mi się dorwać kosmetyk, z którego się najbardziej cieszę (chyba dlatego, że totalnie się go tam nie spodziewałam). Chodzi o paletkę cieni The Nudes, która jest tak bardzo polecana przez maxineczkę. Okazało się, że to totalna nowość i w sklepach była wtedy bodajże od 2 dni. Leżała na półce z edycjami limitowanymi, ale raczej wchodzi na stałe do asortymentu. Niestety na początek rzucili jedynie 3 sztuki i jak byłam 3 dni później w Rossmannie i dm (w innym mieście), to już ich nie było. Cena paletki to ok. 10€.
Z marek dm mamy jeszcze dwie szafy p2 - jedna z produktami do manicure, a druga do makijażu. Skusiłam się jedynie na szminkę Sheer Glam (cena 1,95€).  
Ostatnią rzeczą, którą wrzuciłam do koszyka, jest słynna gąbeczka do makijażu z ebelin (cena 2,45€). Jestem jej bardzo ciekawa!


Uff, rozpisałam się trochę, mam nadzieję, że jakoś dotrwałyście do końca. Dajcie znać, czy kupowałyście coś kiedyś w dm? Lubicie ich produkty? Jak Wam się podobają moje zakupy? Jestem bardzo ciekawa!

Pozdrawiam serdecznie,
Kasia :-)

7 komentarzy:

  1. O mamo, super ta paletka! Pokaż ją z bliska :) Świetne zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę niedługo wybrać się na uzupełnienie zapasów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę niedługo wybrać się na uzupełnienie zapasów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam akurat pod ręką DM, ale dość mały i asortyment trochę ubogi ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wielka szkoda, bo w dm można dorwać naprawdę fajne kosmetyki :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP