Hej!
Dziś pierwszy post z serii o brwiach. Pod lupę biorę pudry do brwi. Miałam okazję używać kilka. Niektóre z nich są moimi absolutnymi ulubieńcami, inne trochę mniej. Jeśli jesteście ciekawi, co to za produkty, to czytajcie dalej :-)
Dziś pierwszy post z serii o brwiach. Pod lupę biorę pudry do brwi. Miałam okazję używać kilka. Niektóre z nich są moimi absolutnymi ulubieńcami, inne trochę mniej. Jeśli jesteście ciekawi, co to za produkty, to czytajcie dalej :-)
Pudry do brwi to moje ulubione kosmetyki do podkreślania brwi. Dają, moim zdaniem, najbardziej naturalny efekt. Zacznę w kolejności od najbardziej do najmniej ulubionego.
1. The Balm - Brow Pow - odcień Blonde
Markę The Balm uwielbiam. Jeszcze ani razu mnie nie zawiodła. Tak jest i tym razem. Puder Brow Pow to mój ulubiony produkt do brwi. Ma jasny, chłodny odcień. Jest świetnie napigmentowany, jednak efekt bez problemu można stopniować - od subtelnego do bardzo intensywnego. Jest bardzo wydajny. Używam go już kilka miesięcy, a zużycia praktycznie nie widać. Cień trzyma się bez problemu przez cały dzień. Uwagę przyciąga śliczne, tekturowe opakowanie z lusterkiem. Minusem jest cena (kosztuje on ok. 50 zł) oraz to, że są tylko 3 odcienie do wyboru.
2. Golden Rose - puder do brwi - odcień 102 i 104
Dobra passa Golden Rose trwa. Stworzyli kolejny bardzo dobry produkt. Tym razem do brwi. Testuję je krócej niż Brow Pow, lecz polubiłam równie mocno. Fajne, plastikowe opakowanie, przez które widać odcień. I zdecydowanie więcej kolorów do wyboru, bo aż 7. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja mam dwa odcienie:
- 102, który jest bardzo podobny do Blonde z The Balm. Jest ciut cieplejszy, jednak tej różnicy mocno na skórze nie widać,
- 104, czyli chłodny, dużo ciemniejszy od 102 - brąz zmieszany z szarością. Ten kolor używam jedynie, gdy mocniej podkreślam oko.
Pigmentacja, trwałość zupełnie nie odbiega od produktu The Balm. Różni się natomiast cena. Puder z GR kosztuje jedynie 9,90 zł. Myślę, że za taką cenę zdecydowanie warto wypróbować.
3. Manhattan - paleta cieni do brwi
Mamy tutaj do czynienia z dwoma cieniami do brwi i jednym koloryzującym woskiem. Całość prezentuje się naprawdę nieźle. Cienie są mocno napigmentowane, długo się trzymają. Przyczepić się mogę do wosku, który średnio utrwala, a jedynie nabłyszcza. Wszystko byłoby świetnie, jednak w tym przypadku nie trafiłam z kolorami. Są one dla mnie ciut za ciepłe. Jasny cień na pierwszy rzut oka jest bardzo podobny do 102 z GR i Blonde z The Balm, jednak na mojej skórze za bardzo wybijają ciepłe tony, a tego bardzo nie lubię. Natomiast jeśli komuś podpasują odcienie, to tę paletkę jak najbardziej polecam.
4. Lily lolo - zestaw do brwi - odcień Light
To zestaw bezbarwnego wosku i cienia do brwi. Bardzo się ucieszyłam, gdy go ujrzałam w sklepie internetowym, bo od dawna czegoś takiego szukałam. Niestety wosk nie utrwala jakoś mega mocno, a na tym zależało mi najbardziej. Poza tym pigmentacja koloru Light jest zdecydowanie gorsza niż w trzech poprzednich produktach. Sam cień jest bardzo twardy, przez co jakoś ciężko mi go nabierać na pędzelek. Do wyboru są jedynie 3 odcienie. Cena jest dość wysoka (ok. 43 zł). Na duży plus zupełnie naturalny skład.
Ogólnie nie jestem zadowolona z tego produktu. Wosk nie utrwala, a cień jest twardy i ma kiepską pigmentację. Jestem ciekawa, jak w przypadku pozostałych odcieni.
Czas na swatche:
Od lewej: Brow Pow Blonde, Golden Rose 102, Manhattan odcień jaśniejszy, Manhattan odcień ciemniejszy, GR 104, Lily lolo Light.
Na zdjęciu ciężko było uchwycić te subtelne różnice między kolorami, jednak widać, że The Balm jest najchłodniejszy, GR 104 najciemniejszy, a Lily Lolo ma najgorszą pigmentację (z ledwością go nałożyłam palcem).
Czas na swatche:
Od lewej: Brow Pow Blonde, Golden Rose 102, Manhattan odcień jaśniejszy, Manhattan odcień ciemniejszy, GR 104, Lily lolo Light.
Na zdjęciu ciężko było uchwycić te subtelne różnice między kolorami, jednak widać, że The Balm jest najchłodniejszy, GR 104 najciemniejszy, a Lily Lolo ma najgorszą pigmentację (z ledwością go nałożyłam palcem).
Zarówno do paletki z Manhattan, jak i cieni z GR dołączony został pędzelek, który moim zdaniem do niczego się nie nadaje. Ma grube, twarde włosie i absolutnie nie da się nim niczego precyzyjnie wyrysować. Moim absolutnym faworytem wśród pędzli do brwi jest obecnie ZOEVA 322 Brow line. Po prostu CUDO Króciutkie włosie, dzięki któremu możemy bardzo precyzyjnie dorysować włoski. Dzięki niemu w końcu nauczyłam się dobrze podkreślać brwi.
I to na dzisiaj wszystko. Mam nadzieję, że ten post Wam się przyda. Dajcie znać, czy miałyście do czynienia z którymś z tych produktów.
Do następnego!
Kasia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze :)