Cześć!
Dzisiaj krótki post o kosmetykach, które nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia, więc może się tak zdarzyć, że niektórym z Was te kosmetyki się spodobają. Jednak u mnie one się zupełnie nie sprawdziły.
1. Maybelline - Eyestudio Lasting drama - żelowy eyeliner - odcień 10 Ultra violet
Ten produkt niestety mogę nazwać bublem, bo o ile kolor ma piękny (głęboki fiolet), to krycie już niekoniecznie. Ma tępą konsystencję, ciężko go nałożyć, pozostawia smugi. Bardzo, bardzo się na nim zawiodłam.
2. Rimmel - Stay Blushed! - róż w kremie - odcień 002 Touch of berry
Kupiłam go ze względu na kolor. Chciałam też spróbować różu w kremie. Konsystencja bardzo mi się podoba, róż jest kremowy, przyjemny w aplikacji. Tylko jakoś z moją twarzą zupełnie nie chce współgrać. Jak nałożę go więcej, to robi plamy. Jak rozcieram, to znika. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Napiszcie koniecznie, czy też macie taki problem.
3. Catrice - pomadka Ultimate Lip Glow
To szminka, której kolor dopasowuje się indywidualnie do naszych ust. Na moich ustach ukazuje się ładny, delikatny róż. Bardzo spodobał mi się tego typu patent, bo myślałam, że będzie to taka szminka pielęgnująca, która nadaje kolor. I tak jak odcień jest naprawdę fajny, to cała reszta już niezbyt. Przede wszystkim konsystencja jest dość twarda, przez co ciężko ją nałożyć. Ma brzydki, chemiczny zapach. Po kilku chwilach usta zaczynają się kleić i jedyne, na co mam ochotę, to ją zmyć. Także pomysł fajny, wykonanie już niekoniecznie. Szkoda...
Dajcie znać koniecznie, czy tego rodzaju posty Wam się podobają.
Do następnego!
Kasia :-)
Do następnego!
Kasia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze :)