czerwca 13, 2014

Róże z The Balm - recenzja

Hej!

Dzisiaj post o różach z The Balm, czyli jednej z moich ulubionych firm kosmetycznych.
Kosmetyki tej firmy odkryłam stosunkowo niedawno, ale zakochałam się w nich totalnie i na wieki. Dzisiaj pokażę Wam dwa róże - Instain w kolorze Houndstooth oraz Down Boy. 

Wszystkie produkty The Balm mają przeurocze opakowania, baaardzo charakterystyczne. Zresztą sami zobaczcie :)


Oto pierwszy z nich - Instain w kolorze Houndstooth.





Ten róż kupiłam niedawno i oczarował mnie do tego stopnia, że dość długo go w ogóle nie używałam, tylko otwierałam i zachwycałam się kolorem. Bo kolor jest cudny. Taki prawdziwy mauve jak dla mnie, czyli róż z domieszką fioletu, wg słownika fiołkowy, ale jak dla mnie przybrudzony. Ach, aż ciężko go opisać. Absolutnie boski.

Drugi róż to Down Boy. To z kolei chłodniejszy, w kolorze różowo - wrzosowym, dość mocny. Bałam się, że będę w nim wyglądać jak barbie, ale na szczęście tak się nie stało, bo kolor jest niesamowicie ożywiający. Sprawia, że wyglądamy zdrowo i świeżo.









I swatche obu kolorów:



Od lewej: Instain Houndstooth, Down Boy.

Róże te są bardzo mocno napigmentowane, a więc trzeba uważać, by nie zrobić sobie nimi krzywdy. Konsystencja jest idealna, nie pylą się za mocno. Nakłada się je dosłownie chwilkę, bo bardzo dobrze przyczepiają się do pędzla. Osobiście nie znoszę kosmetyków, które są tak twarde, że pędzel ich totalnie nie łapie. Przyznaję, że mam tak z Bourjois. Ubolewam strasznie, bo róże są piękne, ale wkurzam się mega, jak stoję 10 min. przed lustrem i próbuję coś z nich wydobyć.

Róże z The Balm mają matowe wykończenie, przez co bardzo ładnie współgrają z rozświetlaczem i nie ma efektu dyskoteki na twarzy.

Trwałość tych kosmetyków jest jak najbardziej zadowalająca. Utrzymują się na twarzy bez problemu cały dzień. Oczywiście jeśli nałożymy dobry podkład. Pamiętajmy, że bez podkładu kosmetyki typu róż, bronzer, rozświetlacz nie mają się jakby do czego przyczepić, a więc nie trzymają się za długo. 

Pewnie część z Was przyczepi się do ceny. Jednak ja uważam, że jak na taką jakość i wydajność cena jest naprawdę znośna. To inwestycja na kilka lat. 

Podsumowując, są to zdecydowanie moje ulubione róże. Kolory, trwałość, wydajność, napigmentowanie, skład (bez parabenów), wszystko na plus. Ja minusów w tych produktach nie widzę.
Zdecydowanie 10/10.

A Wy znacie The Balm? Lubicie?
Na pewno napiszę jeszcze o innych kosmetykach z tej firmy.

Buziaki! Pa!

2 komentarze:

  1. Houndstooth to naprawdę niepowtarzalny kolor! Zupełnie nietuzinkowy. Downboy też piękny.Z chęcią zobaczyłabym, jak prezentują się na twarzy. Niestety, ich cena specjalnie niska nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP