sierpnia 09, 2021

Pixie Cosmetics - naturalna maskara Lash Charmer Mascara

Hej!

Dawno mnie tu nie było, ale przyznaję szczerze, że trochę mnie wena opuściła. Po 7 latach blogowania dopadł mnie lekki kryzys. Zwłaszcza że instagram skutecznie mnie dyskryminuje i nie pokazuje moich zdjęć, więc tak naprawdę mało kto wie o moich nowych wpisach i ogólnie ilość czytelników znacznie zmalała. Oczywiście nie jestem tutaj po to, by się żalić i generalnie zawsze cieszę się z każdego wyświetlenia oraz komentarza, ale moja motywacja do blogowania się dość mocno osłabiła. Myślę więc, że na razie będę tutaj wracać z produktami, które po prostu bardzo chcę Wam pokazać. Dziś chciałabym Wam krótko opowiedzieć o najnowszej maskarze od Pixie Cosmetics (a właściwie Feerie Celeste) - Lash Charmer Mascara. To pierwszy tusz w asortymencie marki, więc jeśli jesteście ciekawi, czy dali radę i co o nim sądzę, to koniecznie czytajcie dalej :)

lash-charmer-mascara

Zacznijmy od opakowania, które prezentuje się przepięknie. Jest matowe, ozdobione delikatnymi liśćmi, ze złotymi napisami. Pixie przyzwyczaiło nas już do niezwykłych opakowań i naprawdę jest się czym zachwycać. A jak z zawartością? Sprawdźmy najpierw, co na temat maskary pisze producent:

"W poszukiwaniu naturalnego piękna… spragnieni głębokiej trwałej czerni i miękkości rzęs, postanowiliśmy stworzyć coś, co pomoże nam zaspokoić to pragnienie. 

Lash Charmer Mascara nada Twoim rzęsom kolor głębokiej czerni i pogłębi ich naturalny skręt. Wyjątkowy składnik filmotwórczy (Pullulan) sprawia, że kosmetyk jest trwały i pozostaje nienaruszony na rzęsach przez cały dzień.

Tusz zawiera 95% składników naturalnego pochodzenia, w tym głównie woski z wielu różnych roślin (wosk słonecznikowy, wosk carnauba, wosk z otrębów ryżu, wosk z owoców sumaka jadowitego, wosk z rumianku marokańskiego, wosk z róży stulistnej, wosk z róży damasceńskiej).

Jest wyjątkowo delikatny dla oczu, a to dzięki zastosowaniu m. in. wyciągu naturalnego z damarzyka mocnego, którego właściwości lecznicze, nawilżające i łagodzące stany zapalne są znane i wykorzystywane od tysięcy lat, czy też niezmydlanej frakcji oliwy z oliwek, która ma za zadanie działać pielęgnująco, przeciwzapalnie i ochronnie.

Mascarę możesz nałożyć dołączoną do niej uniwersalną, prostą szczoteczką o sztywnym włosiu, która pomoże równomiernie nanieść kosmetyk i dokładnie rozczesać rzęsy."

pixie-cosmetics-maskara

Tusz ma klasyczną szczoteczkę, co mi osobiście bardzo odpowiada. Nabiera się go sporo, więc lepiej go trochę otrzeć z nadmiaru. W przypadku tej maskary kluczem do sukcesu jest nakładanie jej w jak najmniejszej ilości, żeby nie posklejała rzęs. Na szczęście szczoteczka całkiem nieźle je wyczesuje. 
Według mnie jest to tusz maksymalnie pogrubiający. Już przy jednej warstwie widać naprawdę zadowalający efekt. Co więcej, mam wrażenie, że jest to tusz, który najlepiej wygląda prezentuje się właśnie z jedną warstwą. Przy drugiej pojawiają się u mnie grudki, rzęsy potrafią się skleić. 

feerie-celeste-maskara

Oczywiście mamy tutaj bogactwo naturalnych składników, które świetnie wpływają na kondycję naszych rzęs. Szczególnie ciekawi mnie zastosowanie wyciągu z damarzyka mocnego, który posiada właściwości lecznicze, nawilżające i łagodzące stany zapalne. Jest to dla mnie bardzo ważne ze względu na moją chorobę oczu. Mam też maksymalnie wrażliwe oczy, a ten tusz ich nie podrażnia. 


Jeśli chodzi o trwałość, to tusz zdał egzamin w 100%. Testowałam go ostatnio w trudnych warunkach i absolutnie nic się nie osypało!

Według mnie jest to maskara dla osób, które lubią wyrazisty efekt na rzęsach. Tusz mocno pogrubia, a rzęsy stają się widoczne, co dla mnie, posiadaczki krótkich rzęs, jest niezwykle istotne. Nie lubię tuszów, które nic nie robią, bo wtedy wolę nie nakładać nic. Ten tusz robi robotę. Trochę trzeba się nauczyć z nim pracować, by nie sklejał rzęs. Na moich rzęsach najlepiej wygląda przy jednej warstwie.
Ja jestem z niego naprawdę zadowolona i myślę, że sięgnę po kolejne opakowanie :)

Na koniec efekt na moich rzęsach. Od razu zaznaczam, że mam krótkie rzęsy i jakoś ciężko mi się fotografuje ten efekt, bo pewnie dla większości nie będzie od spektakularny. Ale na żywo rzęsy były widoczne i ja jestem w pełni zadowolona, jak wyglądają :)


Maskara kosztuje 84 zł i dostaniecie ją TUTAJ. Pamiętajcie, że kupując przez ten link lub bannery na moim blogu, macie zniżki na większość produktów :)

Dajcie proszę znać, czy testowałyście już ten tusz? Jestem bardzo ciekawa, czy macie swoich ulubieńców w tej kategorii wśród kosmetyków naturalnych? Piszcie w komentarzach!

Buziaki!
Kasia


5 komentarzy:

  1. Dużo osób sobie go chwali a jeżeli i Ty podzielasz zachwyty to sama go sprawdzę. Dzięki za wpis :) i łącze się w bólu z tymi zasięgami na Insta. Jestem o wiele "mniejszym" kontem od Twojego a i tak mam ucinane zasięgi nie wiedzieć czemu...aż się faktycznie odechciewa..pozdrawiam serdecznie! ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trochę się odechciewa i najgorzej, że nie wiadomo co z tym zrobić :( Pozdrawiam również :*

      Usuń
  2. Chętnie sprawdzę tę maskarę :) Kiedyś naturalne maskary kompletnie sobie nie radziły, ale jest coraz więcej takich, które nie ustępują tradycyjnym drogeryjnym tuszom. Ja ostatnio miałam dwa z Miya i jeden był super, a drugi średni ;) Jeśli chodzi o blog i zasięgi, to chyba taka obecna tendencja, ludzie coraz mniej czytają... Wolą tiktoki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie otworzyłam jeden z Miya i jest tragiczny :( Niestety, mi się na razie nie chce wkręcać w tiktoka. I tak za dużo czasu spędzam w necie ;)

      Usuń
  3. Tej masakry jeszcze nie używałam, ale bardzo chętnie ją wypróbuję. Ps. Bardzo fajny wpis, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP