Od zawsze borykam się z wielkimi cieniami pod oczami. Taką mam budowę oka i w sumie już się do tego przyzwyczaiłam, ale czasem przy mocniejszych makijażach marzy mi się, by je zakryć. Gdy usłyszałam o nowych kredkach korygujących Color Correcting Stick ze Smashbox, stwierdziłam, że to coś dla mnie. Jeśli jesteście ciekawe, czy poradziła sobie z moimi sińcami, koniecznie czytajcie dalej :)
Produkt ma formę tradycyjnej kredki, która przychodzi do nas w długaśnym pudełku. W środku znaleźć możemy również temperówkę, która bardzo dobrze ostrzy (niestety zapomniałam jej zrobić zdjęcie :().
Jeśli chodzi o skład, to niestety nie ma się czym zachwycać. Zresztą same zobaczcie:
Wybrałam wersję Look less tired - Light, czyli jasny pomarańczowy odcień, który przede wszystkim ma neutralizować cienie pod oczami. Kredka ma konsystencję idealną - kremową, ale ani za tłustą, ani za suchą, przez co nakłada i rozciera się ją naprawdę bardzo przyjemnie.
Krycie nie powala, kredka ma jedynie lekko zatuszować sińce i faktycznie to robi. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda pod okiem. Niestety po dokładnym roztarciu widać ten pomarańczowy kolor, więc koniecznie trzeba na nią nałożyć korektor. I tutaj jest właśnie problem. Po aplikacji korektora nie widzę absolutnie żadnej różnicy w poziomie jego krycia (jedynie jest ciut ciemniejszy). Właściwie nie ma znaczenia, czy użyję kredki, czy nie. Po co więc dokładać sobie dodatkową warstwę?
Powiem tak, nie jest to produkt zły i wcale nie twierdzę, że u osób z mniejszymi cieniami by się nie sprawdził. Niestety na moje ogromniaste cienie nie działa. Zatem nie widzę sensu jego stosowania.
Ech, pokładałam w nim wielkie nadzieje, ponieważ nie znalazłam jeszcze nic, co miałoby 100% krycie, ale będę w takim razie szukać dalej.
Znacie ten produkt? Może macie jakiś patent na mocne cienie pod oczami? Full Cover próbowałam, ale wyglądał strasznie sucho, a jak widzicie mam już całkiem mocne zmarszczki, więc szukam czegoś ciut lżejszego. Dajcie znać!
Buziaki!
Kasia
Twoje cienie nie są wcale takie ogromne :) u mnie są większe, a uważam że są małe :P
OdpowiedzUsuńSą, są, aparat je trochę rozjaśnił ;)
UsuńNie są! Nie zwalaj tu na aparat :P
UsuńSą i absolutnie zdania nie zmienię :)
UsuńDziewczyny nie widziałyście moich cieni :(
OdpowiedzUsuńBuuuu, te cienie przebrzydłe :(
UsuńJa na szczęście nie mam z cieniami problemu, uf ! Efekt jest :))
OdpowiedzUsuńŁooo, zazdroszczę!!!
UsuńKurczę, dla mnie jakoś tak to ciężko wygląda z kredką :( Nie podoba mi się efekt. A jeżeli chodzi o korektor godny polecenia, to niestety nie pomogę... Też mam duże sińce i niestety, ale po prostu na co dzień ich nie zakrywam w pełni. Wolę przebijające cienie niż szpachlę pod okiem :) Choć gdybym znalazła dobrze kryjący i świeżo wyglądający korektor, to bym się nie pogniewała :P
OdpowiedzUsuńJa to mam wrażenie, że wszystko u mnie wygląda ciężko pod oczami. Mam takie dwie duże zmarszczki i nie ma opcji, żeby korektor ich nie podkreślił :( na co dzień nie zależy mi na pełnym kryciu, jedynie przy mocniejszych makijażach :)
UsuńSzkoda, że nie widać zbyt dużej różnicy, bo sama się zastanawiałam nad tą kredką ;)
OdpowiedzUsuńU mnie nie widać różnicy, chociaż sam korektor fajnie neutralizuje. Jednak po nałożeniu korektora jakoś ten efekt znika :(
UsuńU Ciebie cienie jeszcze nie są takie wielkie. Ja mam ciemno brązową pandę. Szkoda, że się nie sprawdził. Mam korektor pomarańczowy z NYX, ale on też idealny nie jest. Rozjaśnia, ale w połączeniu z reszta makijażu dosyć szybko gdzieś ucieka w ciagu dnia 😅
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu może tego aż tak nie widać, ale muszę mieć mocne cienie, skoro absolutnie żaden korektor nie chce ich zakryć :D tylko ja mam bardziej niebiesko - fioletowe :)
UsuńHmm mnie ten efekt jakoś za bardzo nie przekonuje wolę bardziej "mokre" wykończenie
OdpowiedzUsuńW sensie bardziej płynne korektory? :) ja mam korektorowy kryzys, jakoś nic mi się pod moimi oczami nie podoba. Chyba wrócę do Pro Longweara i tyle :)
Usuń