maja 02, 2016

Lily Lolo - podkład mineralny i pędzel Super Kabuki
RECENZJA
+ sposób aplikacji

Hej!

Jeśli czytacie mojego bloga, to wiecie, że ostatnio zainteresowałam się trochę kosmetykami mineralnymi. Chodziło mi głównie o to, by nie męczyć skóry zbędną chemią i zafundować jej coś zdrowszego i naturalnego. Zależało mi przede wszystkim na tym, by znaleźć dobry podkład mineralny, który z powodzeniem zastąpić wersje w płynie. Dzisiaj opowiem Wam trochę o produkcie firmy Lily Lolo. Jeśli chcecie wiedzieć, jak się u mnie sprawdza, to czytajcie dalej :)



Podkład zachwyca na samym początku prostotą opakowania. Klasyczne, z czarną matową nakrętką i logo firmy na pewno przypadnie do gustu wielu osobom. W środku znajdujemy sitko, które można zamknąć po aplikacji, dzięki czemu mamy pewność, że nic nam się nie wysypie. 



Producent zapewnia nas o drobnym zmieleniu oraz gładkiej i jedwabistej konsystencji. Ze wszystkim tym mogę się zgodzić. Produkt niesamowicie stapia się ze skórą i wygląda na niej mega naturalnie. Do minusów mogę zaliczyć to, że niestety nie wygładza moich rozszerzonych porów tak dobrze, jak robią to podkłady płynne, ale jestem zdania, że po prostu coś za coś.



Jeśli chodzi o krycie, to moim zdaniem jest ono po prostu lekkie i delikatnie zwiększa się wraz z dodawaniem kolejnych warstw. Umówmy się, nie ma być to produkt, który daje mocne krycie. Chodzi tu bardziej o wyrównanie kolorytu i nadanie skórze blasku. Na taki efekt właśnie możemy liczyć.



Skład jest mega krótki, więc śmiało mogą go używać osobny z cerą wrażliwą i problematyczną. Nie powinien Wam zrobić krzywdy. 



Ogromną zaletą podkładów mineralnych jest to, że występują w wielu wariantach kolorystycznych. W przypadku Lily Lolo odcienie mamy podzielone na 4 typy cery oraz kilka intensywności. Wybór idealnego koloru nie należy do najłatwiejszych, ale firma wychodzi naprzeciw i oferuje próbki. Myślę, że warto od tego zacząć :) 
Ja zdecydowałam się na odcień China Doll, ponieważ wiem, że mam neutralny typ urody i należę do bladych osób. Na szczęście trafiłam. Kolor jest dla mnie po prostu idealny :)



Na pewno ciekawi Was, jak z trwałością. Muszę się Wam przyznać, że przy mojej mieszanej cerze tego typu produkty nie trzymają się na niej zbyt długo. Dlatego staram się je zawsze przypudrować jakimś sprawdzonym pudrem lub użyć matującej bazy. Wtedy podkład zaczyna się świecić po ok. 5 godzinach, ale jest to błysk przeze mnie akceptowalny i po zdjęciu nadmiaru sebum bibułkami nadal wygląda dobrze.

Przejdźmy do sposobu aplikacji - jest on zależny od rodzaju cery, czego zupełnie nie wiedziałam. Pozwolę sobie posłużyć się wskazówkami od pani Aleksandry z Costasy. W przypadku cery normalnej, mieszanej i tłustej najlepiej użyć pędzla kabuki, wykonując koliste ruchy. Możecie sobie zerknąć na filmik KLIK. Tam wszystko jest dokładnie pokazane.
W przypadku skóry suchej, naczyniowej, wrażliwej, najlepiej aplikować podkład wykonując krótkie, posuwiste ruchy lub delikatnie stemplować produkt. 



Od firmy Costasy otrzymałam do testów również pędzel Super Kabuki, który sprawdza mi się do aplikacji podkładu po prostu idealnie. Świetnie pasuje do wieczka, więc bardzo łatwo nabiera się produkt. Poza tym jest niezwykle miękki i szybko nakłada się nim podkład na twarz. Wcześniej używałam flat-topów, ale teraz już wiem, że to był błąd. 

Cena takiego podkładu to 81,90 zł. To dość sporo, ale patrząc na wydajność, myślę, że taki koszt jest do przełknięcia.

Zarówno podkład, pędzel jak i inne produkty Lily Lolo możecie kupić w sklepie internetowym www.costasy.pl.



Podkład Lily Lolo to produkt, po który ostatnimi czasy bardzo chętnie sięgam. Cenię sobie krótki, naturalny skład oraz to, że wygląda na skórze mega naturalnie. Poza tym zadowala mnie trwałość oraz to, że nawet jak zaczyna się świecić, nie tworzy się na twarzy ciasto. Nadmiar sebum łatwo można zdjąć bibułkami. Dodatkowo posiada SPF 15, więc zabezpiecza nas przed szkodliwym promieniowaniem UV. 


Dajcie znać, czy miałyście okazję przetestować ten podkład i jak Wam się sprawdził? :)

Buziaki!
Kasia

InstagramInstagram

*** Post powstał w ramach współpracy z firmą Costasy. Nie ma to jednak wpływu na moją opinię o produktach.***

9 komentarzy:

  1. lubię ta markę kosmetyków, bardzo ładnie wyglądasz ! Śliczna fryzura

    OdpowiedzUsuń
  2. China Doll mógłby się sprawdzić i u mnie :) Dopiero przekonuję się do minerałów i szukam odpowiedniego koloru. Kto wie, może kiedyś zainwestuję w pełnowymiarową wersję? :D Ty w takim makijażu prezentujesz się naprawdę świetnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam podkład mineralny innej firmy i to jakoś nie moja bajka.. wolę klasyczne płynne podkłady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię płynne, ale chcę, by moja skóra trochę odpoczęła od tej chemii :)

      Usuń
  4. Ja teraz będę próbować Annabelle Minerals, zobaczymy, co z tego wyniknie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP