października 14, 2014

Makijaż ślubny - przegląd kosmetyków - część 1

Ojoj, jak długo mnie tu nie było...
Miałam strasznie dużo na głowie. Najpierw przygotowania do ślubu, potem sam ślub i podróż poślubna. A czas leci tak szybko, że dopiero teraz zorientowałam się, że nie pisałam tutaj już ponad miesiąc :( Mam nadzieję, że wybaczycie.
Przez to wszystko ominęłam ulubieńców września, ale połączę ich już niedługo z ulubieńcami października.

W ramach rekompensaty zaczynam dzisiaj serię postów, w której przedstawię Wam kosmetyki, których użyłam do mojego makijażu ślubnego. A także te, które przetestowałam i które uważam za dobre.
Przyznaję, że od ok. pół roku robiłam niezły rekonesans, dość dużo kosmetyków testowałam, aby wybrać te najbardziej odpowiednie. Bardzo chciałam, aby były trwałe i nie zawiodły mnie w tym wyjątkowym dniu. Udało się! Jestem bardzo zadowolona z makijażu, dobrze się w nim czułam. No i jestem mega dumna z siebie, że zrobiłam go sama :)
To do dzieła!


BAZY

Generalnie bazą mogą być różne produkty. Jeśli mamy cerę suchą, to może być to jakiś dobry lekki krem do twarzy. Do cery tłustej można zastosować bazę silikonową, która wygładza i wypełnia pory. Ma być to coś, co przygotuje naszą cerę na przyjęcie podkładu, aby trzymał się on dłużej.

1. Make-up Atelier Paris - baza nawilżająca - Base Oil Free

Mam cerę suchą, więc zależało mi na czymś nawilżającym. Ta baza dobrze nawilża, a przy tym nie zostawia tłustego filmu, bardzo szybko się wchłania. 

2. Bazy silikonowe

Są to bazy wygładzające. Ja używałam bazy z Sephora i Pierre Rene. Mają bardzo podobną konsystencję. Kto używał kiedyś, ten wie, że bazy silikonowe są dość specyficzne. Niestety nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego wygładzenia i przedłużenia trwałości makijażu.

PODKŁADY

1. Make-up Atelier Paris - fluid wodoodporny - odcień 1B

Jak ja się cieszę, że odkryłam ten podkład. Mocno kryje, przepięknie wygląda na twarzy, długo się trzyma. Uwielbiam w nim to, że ma mnóstwo odcieni do wyboru. Każdy znajdzie coś dla siebie. A ja, jako totalny bladzioch, pierwszy raz nie musiałam się zastanawiać, czy aby na pewno nie widać granicy i czy wszędzie go dobrze roztarłam, bo odcień jest po prostu idealny. Minusem może być cena. No ale w taką jakość naprawdę warto zainwestować.

2. Revlon - Colorstay

Przez długo czas myślałam, że użyję właśnie jego. Jest dobry, ale bardzo ciężki, więc stosuję go jedynie na wyjątkowe okazje. Minusem była dla mnie SPF, bo wyczytałam, że SPF źle wychodzi na zdjęciach. Natomiast jest zdecydowanie tańszy od MAP i równie trwały, więc myślę, że można się na niego zdecydować, jeśli nie chcemy inwestować w nic droższego.

Dość długo rozważałam też kupno podkładów w kremie (np. z Kryolan), które są najczęściej wykorzystywane do makijażu ślubnego przez profesjonalne makijażystki, jednak w końcu się nie zdecydowałam, ponieważ MAP mnie w pełni zadowolił i stwierdziłam, że nie będę kombinować.

PUDRY

Makijaż ślubny musi być dość mocno zmatowiony, aby dobrze wyglądał na zdjęciach. Oczywiście wszystko z umiarem, aby nie mieć mąki na twarzy ;)
Nie polecam do makijażu ślubnego pudrów transparentnych w kolorze białym, bo można sobie nimi zrobić krzywdę. Niby będzie nam się wydawało, że wszystko jest ok i ładnie się stopił z cerą, a w rzeczywistości na zdjęciach wyjdą białe plamy.
Polecam używanie pudru sypkiego i dużego pędzla. Omiecenie da bardzo ładny, naturalny efekt. Strefę T można potraktować mniejszym pędzelkiem, aby jeszcze lepiej ją zmatowić.

1. Kryolan -  Transculent Powder - odcień TL11

Jeśli jesteście  bladziochami i używacie Revlon w odcieniu 150 Buff, to będzie dla Was idealny. Zresztą to puder transparentny, więc bardzo ładnie dopasowuje się do koloru skóry.
Puder jest bardzo, bardzo dobry. Zmatowił moją strefę T na długo, nie podkreślił żadnych suchych skórek.

2. Inglot - HD Illuminizing Loose Powder - odcień 43

Mój ulubieniec ostatnich czasów. Jeśli macie cerę suchą i nie zależy Wam na zmatowieniu, to sięgnijcie po niego. Przepięknie rozświetla. Bardzo dobrze będzie się nadawał również do cery dojrzałej. Ja stosuję go głównie do zagruntowania korektora pod oczami i w tej roli sprawuje się świetnie. 

Z pudrów prasowanych mogę polecić słynny Stay Matte z Rimmel, Sexy Mama z TheBalm, All Matt Plus z Catrice, jednak uważam, że pudry sypkie dają zdecydowanie naturalniejszy efekt.

KOREKTORY POD OCZY

Mam dość duże cienie pod oczami, więc zdecydowałam się na korektor, który dobrze kryje. Pamiętajcie, że cienie w kolorze sinym, fioletowym najlepiej zakrywają korektory w odcieniu brzoskwiniowym, morelowym. Zaczerwienienia najlepiej kryje korektor żółty.

1. Misslyn - korektor pod oczy - odcień 03

Uważam, że to najlepszy korektor pod oczy. Dobrze kryje, a przy tym nie wysusza skóry. Jest długotrwały, nie wchodzi w zmarszczki. Czego chcieć więcej :)

2. NYX - korektor HD - odcień CW 01

Korektor bardzo dobrze kryje, ale moim zdaniem jest trochę za ciężki, przez co trochę wchodzi w załamania. Plusem jest to, że bardzo ładnie rozświetla okolice pod oczami.

3. Collection - Lasting Perfection - odcień Fair 1

Bardzo długo myślałam, że użyję właśnie jego. Bardzo dobrze kryje, jest długotrwały. Głównie na tym mi zależało w makijażu ślubnym. Jednak po pewnym czasie wydał mi się za ciężki i stwierdziłam, że jednak na ślubie wolę wyglądać bardziej naturalnie. Wybrałam Misslyn i nie żałuję. Chociaż ten korektor jak najbardziej polecam.

Na dzisiaj tyle, następna część pojawi się niedługo. Mam nadzieję, że taka seria Wam się przyda. 

Do następnego, papa :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP