czerwca 29, 2018

Ulubieńcy czerwca 2018r.

Hej!

Kończy się czerwiec, a to oznacza, że czas na ulubieńców. Jak już pewnie wiecie, rozpoczęłam walkę z grudkami, przez co muszę wyeliminować większą część kosmetyków do twarzy - zarówno z kolorówki, jak i pielęgnacji. Mimo to mam nadzieję, że będę w stanie nadal pisać Wam co miesiąc o produktach, które szczególnie mnie zachwyciły. W tym miesiącu trochę się tego zebrało, więc zapraszam do czytania dalej :)


Pielęgnacja


Z tej kategorii mam aż trzy produkty. Pierwszy z nich to krem pod oczy Natural Omega Hydrating Eye Cream z LovingEco. Niedawno ta marka pojawiła się w Drogerii Pigment i postanowiłam się skusić. Sam krem bardzo mi się spodobał. Ma gęstą konsystencję, naturalny skład, a przy tym świetnie nawilża. Jego pojemność do aż 30 ml, więc dwa razy więcej niż standardowych kremów pod oczy. Zauważam tylko jeden minus - opakowanie. Pompka po prostu chodzi tragicznie, jakby w ogóle nie chciała podawać tego produktu, trzeba kilka (albo nawet kilkanaście) razy nacisnąć, żeby coś wyleciało. Poza tym na razie więcej wad nie widzę.

Drugi kosmetyk to woda lawendowa z Make Me Bio. Coś czuję, że będzie to mój drugi ulubiony hydrolat obok wody rumiankowej z Your Natural Side. Działa bowiem bardzo podobnie. Dobrze odświeża, przywraca skórze odpowiednie pH. Pachnie specyficznie i dość intensywnie, ale udało mi się do tego zapachu przyzwyczaić. Dodatkowo lawenda działa antyseptycznie oraz przeciwzapalnie, więc na moje grudki jak znalazł. 

Ostatni produkt pielęgnacyjny to maska La Noce z Chic Chiq. Po pierwsze uwielbiam jej opakowanie. Uważam, że jest przepiękne. Po drugie bardzo podoba mi się to, że jest to maska peel - off. To znaczy, że zastyga, ale nie na wiór jak np. glinki, ale robi się z niej bardziej coś żelowego, co z łatwością się odrywa od twarzy. Trzeci plus, jaki zauważam, jest taki, że maskę tę wyjątkowo dobrze mi się rozdrabnia z wodą lub hydrolatem (jest to maska w proszku). Jakoś łatwo mi wyczuć jej konsystencję. No i oczywiście nie mogę nie wspomnieć o działaniu. Skóra po użyciu tej maski jest gładka, pory oczyszczone (u mnie to dość mocno widać, zwłaszcza na nosie) i tak jak nie jestem jakąś wielką fanką masek, tak po tę sięgam chętnie i często.


Kolorówka


Na początek paletka, o której nie będę się mocno rozpisywać, ponieważ pojawił się na jej temat już wpis na blogu, więc do niego Was odsyłam KLIK. Napiszę tylko krótko, że cienie Inglot bardzo lubię, dobrze mi się nimi pracuje. Zwłaszcza chętnie sięgam po nie na co dzień. Dodatkowo totalnie zauroczyła mnie paletka Flexi Eco. Taką ostatnio właśnie mam fazę na drewno ;)


Do ulubieńców też trafiają dwa kosmetyki Semilac. Dwie czarne tubeczki - w jednej mieści się korektor, w drugiej natomiast kremowy cień do powiek. Oba te produkty pozytywnie mnie zaskoczyły. Korektor ma ładny kolor (wybrałam 02 Natural), fajne, średnie krycie, ale przede wszystkim wygląda dobrze pod oczami. Wręcz pokusiłabym się o stwierdzenie, że trochę nawilża. Ideał na co dzień. Z kolei cień do powiek w kolorze 054 Pale Peach Glow to istne cudo. Pięknie się mieni i wygląda po prostu obłędnie w wewnętrznym kąciku. Można zrobić sobie delikatny makijaż w matach, dodać ten cień i spojrzenie jest od razu bardziej ożywione. Mam ochotę jeszcze na kultowy 094 Pink Gold. 


I to już wszyscy ulubieńcy. Piszcie w komentarzach, czy znacie któryś z tych kosmetyków i co Was szczególnie zachwyciło w czerwcu.

Buziaki!
Kasia

4 komentarze:

  1. U mnie cienie Inglota się totalnie nie sprawdzały :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Semilac ostatnio szaleje z nowościami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maseczki Chic Chiq od dawna mnie kuszą i pewnie w końcu jakiś wariant kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) jakby co mają też małe saszetki, więc można wypróbować różne

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP