kwietnia 29, 2017

Ulubieńcy kwietnia 2017r.

Hej!

Kwiecień minął mi mega szybko i jak już pewnie zauważyłyście, nie miałam za bardzo czasu na blogowanie. Praca, remont w domu, święta itd. sprawiły, że wena mnie opuściła. Mam nadzieję jednak, że w maju wszystko wróci do normy i będę miała więcej czasu i miejsca na robienie zdjęć ;) Testowanie kosmetyków też szło mi tak sobie, ale znalazłam kilka perełek, o których chciałabym Wam opowiedzieć. Zapraszam do czytania dalej :)

ulubieńcy_kwietnia_the_balm_astor_urban_decay

Zacznę od podkładu. Naked Skin z Urban Decay jest idealny na co dzień. Ma średnie krycie i ładnie wyrównuje koloryt cery. Dodatkowo odcień 0.5 jest jednym z niewielu na rynku, których nie muszę rozjaśniać. Ma trochę różowych tonów, więc jeśli jesteście żółte, to lepiej wybierzcie 1.0. Na tłustej cerze podkład dość szybko zaczyna się świecić, ale i tak bardzo się z nim polubiłam. Poza tym ma nie najgorszy skład. Przede wszystkim nie zawiera filtrów przenikających (w ogóle nie ma SPF) oraz parabenów. Podkład bardzo ładnie stapia się z cerą i wygląda mega naturalnie. 

urban_decay_naked_skin

Jeśli śledzicie mojego instagrama, to wiecie, że niedawno kupiłam sobie paletkę Meet Matt(e) Trimony z The Balm. Czaiłam się na nią chyba z pół roku, wmawiając sobie, że nie jest mi potrzebna. Pewnie trochę tak jest, ale stwierdziłam, że chciałabym mieć jedną porządną paletkę matowych cieni, ponieważ nimi maluje mi się najciężej i cały czas się uczę, żeby makijaż wykonany wyłącznie matami wyglądał dobrze. No cóż, nie trzeba było długo czekać, żebym się w tym przystojniaku zakochała. Ach, czemu ja tak długo zwlekałam? :D Paleta jest po prostu idealna. Cienie rozcierają się jak marzenie i mają genialną pigmentację. Bałam się trochę, że te odcienie będą dla mnie za ciepłe, ale jednak bardzo dobrze się w nich czuję. Oczywiście cały czas ją maltretuję i na pewno pojawi się na jej temat osoby wpis, ale już teraz mogę ją Wam polecić :)

the_balm_meet_matte_trimony

Ostatnim już produktem jest matowa szminka w kredce nr 027 Elegant Nude z Astor. To jedna z moich ulubionych szminek. Nosi się ją mega komfortowo, w ogóle nie przesusza ust, a jednocześnie całkiem długo się utrzymuje i ładnie zjada. Kolor to ciemny odcień nude z dużą domieszką czerwieni, więc noszę go zazwyczaj, gdy nie mam ochoty na róż. Odcień ciężki do opisania, ale przychodzi mi na myśl, że to po prostu marsala :) Jeśli jeszcze nie miałyście okazji ich używać, to koniecznie wypróbujcie :)

astor_027_elegant_nude
astor_027_elegant_nude

I to już wszystko na dzisiaj. Tym razem nie było tego dużo, ale staram się Wam zawsze pokazywać tylko te produkty, które naprawdę mnie zachwyciły. Znacie któregoś z moich ulubieńców? :)

Buziaki!
Kasia 

15 komentarzy:

  1. Sama z chęcią przygarnęłabym tego przystojniaka z theBalm :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paleta z the Balm wygląda świetnie i mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ładny kolorek tej pomadki z Astor :) paletka wygląda bosko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. paletkę z The Balm na pewno kupię w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic nie znam, ale pomadka i cienie w moich tonacjach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic nie znam, bardzo ładny kolor pomadki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mialam kiedyś ta pomadkę Astor :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta paleta z The Balm jest przepiękna. Ostatnio widzę ją niemal wszędzie i nabieram na nią coraz większą ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładny kolor pomadki :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. A mi się podoba najbardziej ta najnowsza paleta theBalm z Mattem :) Jednak zaoszczędziłam i skusiłam się na paletę Ultimate Basics z UD :)

    OdpowiedzUsuń
  11. śliczny odcień pomadki i cieni, ale chyba wolę cienie o perlowym wykonczeniu ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP