Hej!
Czasami zdarzają się takie kosmetyki, które może nie są bublami, ale coś sprawia, że ich zakupu trochę żałujemy. Też tak macie? Ja zdecydowanie tak i dzisiaj właśnie pokażę Wam trzy takie produkty. Myślę, że będą one dla Was zaskoczeniem, więc zachęcam do czytania dalej :)
Nabla Poison Garden
Ta paleta to chyba moje największe rozczarowanie ostatniego czasu. Denerwuje mnie w niej to, że cienie są strasznie nierówne - jedne przesadnie napigmentowane, inne bardzo słabo. Wiem, że większości osób zależy na mocnej pigmentacji, ale mnie ostatnio ta tendencja trochę męczy. Zdecydowanie bardziej wolę pracować z cieniami, które może na pierwszy rzut oka nie wykazują aż takiej pigmentacji, ale bez problemu da się je budować. W przypadku Poison Garden otrzymujemy plamę koloru, z którą potem trzeba się męczyć, żeby ją rozetrzeć. Oczywiście możecie mi zarzucić nieumiejętność, ale gwarantuję, że umiem pracować z różnymi cieniami i takie zwyczajnie nie sprawiają mi frajdy. Natomiast nie to jest największym problemem. Najbardziej zasmuciły mnie cienie, które w opakowaniu wyglądają fajnie, a na dłoni czy powiece nie robią szału. Mam tu na myśli Adoration, który jest po prostu drobinkami, który nakłada się na inny cień. Dalej Subliminal, który w opakowaniu prezentuje się bosko, ale nijak nie chce się przenosić na skórę. Nie podoba mi się też Archetype, który na powiece tworzy burą plamę. Reszta jest akceptowalna, ale jest coś w tej palecie takiego, że nie sięgam po nią chętnie. A szkoda, bo cienie Nabli generalnie bardzo lubię.
Too Faced Born This Way Multi-use Sculpting Concealer
Kolejnym kosmetykiem jest słynny Multi-use Sculpting Concealer z Too Faced. Dla mnie jest zdecydowanie za ciężki i bardzo widoczny na skórze. Nie używałabym go na co dzień. Aktualnie pod oczy wybieram lżejsze, bardziej nawilżające formuły, a ten służy mi jedynie jako baza pod cienie albo pod oczy do zdjęć. Ta olbrzymia pojemność 15 ml na pewno jest plusem dla osób, które go lubią, ale dla mnie mógłby się już skończyć ;)
Fenty Beauty Stunna Lip Paint
Kupiłam ją pod wpływem Youtube i niby nie jest zła, ale na pewno nie kupiłabym jej ponownie. Odcień Uncuffed w opakowaniu wygląda bosko, ale na ustach ciemnieje. Poza tym ma ekstremalnie wodnistą konsystencję i bardzo ciężko mi się ją nakłada tym aplikatorem, a usta mam duże. Zazwyczaj tak sobie nią powyjeżdżam, że nie wyglądam zbyt naturalnie :P Nie wyobrażam sobie aplikować ją na wąskie usta. Do plusów na pewno należy to, że rzeczywiście nie czuć jej na ustach, ale niestety nie należy też do tych najbardziej trwałych. Za taką cenę spodziewałam się czegoś lepszego.
I to już wszystko na dzisiaj. Piszcie koniecznie, czy znacie te kosmetyki i jak się u Was sprawdziły!
Buziaki!
Kasia
Nie miałam tych produktów, aczkolwiek paletka Nabli kusiła, bo naoglądałam się mnóstwo makijaży zrobionych właśnie tą paletą. Te trzy cienie rzeczywiście słabo wyglądają
OdpowiedzUsuńA jak porównujesz Poison Garden do innyc palet firmy Nabla? Też żałujesz ich zakupu? :)
OdpowiedzUsuńMam Dreamy i pojedyncze cienie z matowej kolekcji, i uważam, że są duże lepsze :)
UsuńNie miałam okazji używać tych kosmetyków i już wiem że się A nie skuszę
OdpowiedzUsuńJa Poison Garden wielbię! Mogłabym mieć tylko tą paletę w kolekcji ;) Idealna, choć do niektórych cieni potrzeba 'sposobu'. Pod Adoration w kącikach oczu nakładam odrobinę białej kredki Nyx 'Milk'.
OdpowiedzUsuńOjej, rzeczywiście te cienie, które pokazujesz wyglądają mizernie co do Born this Way to mialam nieprzyjemnosc używać podczas lekcji makijażu podkład i takiej szpachli dawno nie miałam.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć! :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ten korektor i też nie jestem nim zachwycona... U mnie sprawdza się zupełnie przeciętnie, efekt na pewno nie jest wart tych prawie 150 zł :/
OdpowiedzUsuńja ostatnio lubię nawilżające produkty pod oczami, więc najlepiej się sprawdza Helena Rubinstein
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków i chyba w przyszłości też się na nie nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów i raczej ich nie zakupię ;)
OdpowiedzUsuńCenne informacje. Warto wiedzieć czego nie kupować.
OdpowiedzUsuńPoison garden nie kupowałam, bo wydała mi się zbyt podobna do poprzednich (a mam obie i naprawdę je uwielbiam). Teraz zamówiłam Secret palette i szalenie jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa na razie odpuszczam Nablę, bo jakoś mnie te nowości nie porywają :(
UsuńRównież rozczarowałam się tą paletką.... a to jeden z droższych kosmetyków w mojej toaletce..
OdpowiedzUsuń