lutego 28, 2018

Ulubieńcy lutego 2018r.

Hej!

Wybaczcie, że w lutym było mnie tutaj mniej, ale po pierwsze dużo więcej pracy i energii włożyłam w kanał na Youtube, a po drugie wena do pisania mnie całkowicie opuściła. Ubolewam nad tym strasznie, ale niestety nie jestem typem humanisty, który w każdym momencie potrafi napisać tekst, więc musicie po prostu mnie zrozumieć. Nie przedłużam już tego fascynującego wstępu i zapraszam na ulubieńców lutego :)



Pielęgnacja


W lutym odkryłam na nowo pastę do mycia twarzy z Fresh&Natural, która może nie do końca przekonuje mnie swoją konsystencją, ale na pewno przekonuje mnie działaniem. Idealnie zmywa makijaż twarzy, więc zdecydowanie jest warta wypróbowania.

Bardzo polubiłam się też ostatnio z olejem marakuja z Your Natural Side, który dobrze się sprawdza na tłustej cerze, bo dodatkowo jej nie przetłuszcza. Mam wersję rafinowaną, więc produkt ten na pewno przypadnie do gustu osobom, które nie lubią pachnących kosmetyków.

Odkryłam niedawno też dwie świetne bazy pod makijaż - droższą Hydrobase z Paese oraz tańszy krem Kokos & aloes z Bielendy. Oba te kosmetyki mają żelową formułę, świeży zapach, szybko się wchłaniają, a makijaż wygląda na nich dużo lepiej. Nie widzę między nimi różnicy oprócz ceny, więc sami sobie odpowiedzcie na pytanie, który bardziej polecam ;)



Kolorówka


W lutym szczególnie upodobałam sobie środkowy cień z paletki Little Star z My Secret. Powiem Wam, że tak nieoczywistego i ciekawego cienia dawno nie widziałam. Koniecznie wybierzcie się do Drogerii Natura, żeby go zobaczyć na żywo.

Bardzo polubiłam się też z pędzlem Kabuki Brush z Makeup Revolution. Ostatnimi czasy rzadko kupuję pędzle, ale ten skusił mnie swoim kształtem, ponieważ jest to płaska szczotka, podobna do Oval 7 z Artis. Tamtego pędzla pewnie długo mieć nie będę, ponieważ jest strasznie drogi, ale mam pewne przeczucie, że pędzel z MR jest jego fajnym zamiennikiem. Świetnie rozprowadza się nim podkład i przede wszystkim nie robi smug. Warto wypróbować :)

W minionym miesiącu używałam najczęściej trzech szminek: 987 Smoky Rose z Maybelline, 03 z Bourjois oraz Velvet Teddy z MAC. Są bardzo dobre, komfortowe na ustach i mają piękne kolory. Zresztą zobaczcie sami swatche poniżej.

Od lewej: cień z My Secret, szminka Bourjois, Maybelline, Velvet Teddy MAC

A na koniec zostawiam Wam film, w którym opowiadam również o ulubieńcach niekosmetycznych, więc myślę, że warto go obejrzeć :)


To wszystko na dzisiaj. Dajcie mi koniecznie znać, czy znacie któryś z tych kosmetyków i jak się u Was sprawdził.

Do następnego!
Kasia

8 komentarzy:

  1. Zgadzam się, pasta Fresh&Natural jest świetna. Lubią ją stosować na przemian z pudrem Make Me Bio :)

    OdpowiedzUsuń
  2. totalnie moje kolory szminek! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej zainteresowała mnie pasta, bardzo lubię takie konsystencje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pastę właśnie testuję i póki co uważam, że jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te szminki z Bourjois są cudowne, akurat 03 dla mnie była za jasna, ale kilka innych kolorów ostatnio katuję do bólu ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP