listopada 07, 2017

Nabla - paleta cieni Dreamy | Recenzja & makijaż


Pod koniec października firma Nabla wypuściła na rynek swoją pierwszą paletkę cieni Dreamy. Do tej pory w ich asortymencie można było znaleźć jedynie pojedyncze cienie, więc tym bardziej czuć było lekką ekscytację w blogosferze z powodu tej premiery. Przyznaję, że sama nie miałam jakiegoś wielkiego zamiaru się na nią skusić, ale mam talent do wyszukiwania wszelkich promocji i udało mi się ją znaleźć w internetowej Drogerii Pigment za 112 zł. Taka cena mnie zachęciła do zakupu, bo pojedyncze cienie Nabla są dosyć drogie, a tutaj jeden cień wyszedł za niecałe 10 zł. Jeśli jesteście ciekawi, czy było warto ją kupić oraz chcecie zobaczyć makijaż, który nią wykonałam, to koniecznie czytajcie dalej :)

nabla-dreamy-eyeshadow-palette


Opakowanie


Generalnie nie lubię pisać o opakowaniach, bo każdy je widzi i potrafi sam ocenić, ale tutaj muszę o nim wspomnieć. Uważam, że to jedna z piękniejszych paletek dostępnych na rynku. Całość jest porządnie wykonana i dopracowana w każdym calu. Bardzo podobają mi się te złote detale. W środku znajduje się duże lusterko, które nie zniekształca i dobrze oddaje rzeczywistość.

nabla-dreamy-paleta-cieni

Kolory


Paleta posiada 12 cieni. Nie są one zbyt duże, bo każdy z nich to ok. 0,92 grama, ale myślę, że i tak starczą na długo ;) Przejdźmy do prezentacji kolorów:

Immaculate - jasny cień, opalizujący na złoto

Illusion - ciepły, jasny matowy brąz, idealny jako cień transferowy

Vanitas - brzoskwiniowy cień, również opalizujący na złoto

Delirium - metaliczny fiolet, zdecydowanie bardziej suchy, ponieważ zawiera więcej drobinek. To jakby sprasowany pigment. Nie do końca się z nim polubiłam.

Byzantine - złoty, metaliczny cień

Sistina - matowy, ciepły beż z domieszką brzoskwini, pomarańczu. Kolor ciężki do opisania, ale ma genialną formułę - jest bardzo kremowy.

Metal Cupid - rdzawy, metaliczny odcień, który delikatnie opalizuje na różowo

Inception - metaliczny fiolet, bardziej zgaszony od Delirium i dużo lepszy jakościowo

Senorita - matowy malinowy cień

Rose Gold - jak sama nazwa wskazuje - różowe złoto. Nic dodać, nic ująć ;)

Lullaby - matowy, chłodny odcień mauve - różowo - fioletowy

Dogma - matowy, ciemny brąz

nabla-dreamy-eyeshadow-palette
nabla-dreamy-swatche

Moja opinia


Cienie Nabla znam już od jakiegoś czasu i bardzo lubię. Są kremowe i dobrze napigmentowane. Przyznam się, że o paletę Dreamy się nie bałam. Miałam przeczucie, że będzie dobra, ale nie sądziłam, że aż tak. Te cienie są jak masło, rozcierają się same. Naprawdę potrzeba kilka ruchów pędzlem, żeby wyglądały genialnie. Nie trzeba się przy nich dużo napracować, a to chyba najlepsza z możliwych cech cieni. Do tego mają one absolutnie przecudowną pigmentację. Łatwo chwytają się pędzla i tak samo łatwo przenoszą na powiekę. Trochę się pylą podczas przykładania pędzla i mogą się trochę osypywać, trzeba na to uważać. Cienie metaliczne najlepiej nakładać palcem, ale wielkim plusem jest to, że nie trzeba aplikować ich na bazę typu Glitter Primer z NYX, bo ładnie kleją się do powieki. Oczywiście można to zrobić, bo wtedy wydobędzie się ich maksymalny blask, ale i bez tego wyglądają dobrze. 
Natomiast żeby nie było tak różowo, przeczepię się trochę do jednej rzeczy, a mianowicie do kolorystyki. Mimo tego że paleta prezentuje się przepięknie, to łapię się na tym, że wszystkie makijaże nią wykonane wyglądają podobnie. Nie inspiruje mnie aż tak mocno. To jest oczywiście takie moje czepianie się, ale czekam z niecierpliwością na kolejną paletę tej marki, bo jakościowo te cienie są świetne. 
Wspomnę też, że nie przepadam za cieniem Delirium, bo nie lubię tak lekko sprasowanych cieni, gdzie drobinki się osypują. Nie wygląda na powiece źle, ale według mnie mógłby mieć taką samą formułę jak pozostałe metaliczne cienie. 
No i oczywiście trzeba zaznaczyć, że wielkim minusem jest brak matowego, cielistego cienia, który ułatwia i przyspiesza cały makijaż, bo nie trzeba sięgać po inne paletki. 

Cena i dostępność


Regularna cena paletki to ok. 159 zł. Aktualnie chyba ciężko ją dostać, bo wyprzedała się totalnie w ciągu kilku dni, ale musicie sprawdzać, może się pojawi. Ja ją kupiłam na drogeriapigment.pl, ale sprzedaje ją też wiele innych drogerii internetowych, np. mintishop.pl.

Makijaż


Jeśli tylko mam możliwość, to staram się wykonać dla Was makijaż paletką, którą recenzuję. Tym razem mi się udało :) 
Załamanie podkreśliłam głównie cieniem Lullaby, a później trochę pogłębiłam je jeszcze Senorita. W zewnętrzny kącik nałożyłam brąz Dogma, a na resztę powieki ruchomej metaliczny fiolet Inception. Na dolną powiekę powędrował cień Sistina, a na środek Metal Cupid. W wewnętrzny kącik nałożyłam Vanitas. Na górnej powiece w samym załamaniu zrobiłam kreskę złotym cieniem Byzantine. Górną linię rzęs podkreśliłam brązowym eyelinerem, a na dolną linię wodną nałożyłam brązową, metaliczną kredkę. 

nabla-dreamy-makijaż-makeup

Kosmetyki, których użyłam:
  • podkład - Lumene Matt Foundation - 1 Classic Beige
  • korektor - Tarte Shape Tape - Light Sand
  • puder pod oczy - Kobo Transparent Matt Powder
  • puder na całą twarz - MAC Blot Powder - Light (KLIK)
  • bronzer - Bell Chillout Face Modeller nr 01 (KLIK)
  • róż - MAC Rosy Outlook 
  • rozświetlacz - My Secret - Face Illuminator Powder - Princess Dream (KLIK)
  • cienie do powiek - Nabla Dreamy
  • tusz do rzęs - Max Factor 2000 Calorie Curved Brush
  • eyeliner - Kobo Waterproof Gel Eyeliner - Brown
  • rzęsy - GlamLash - Naturalne
  • brwi - Wibo Eyebrow pomade - 1 Soft Brown
  • szminka - Deborah - Fluid Velvet Mat Lipstick - nr 08 (KLIK)

nabla-dreamy-recenzja-dressyourface-blog

Jak Wam się ta paleta podoba? Macie ochotę się skusić? A może już to zrobiłyście? Jeśli tak, to napiszcie koniecznie, jak Wam się z nią pracuje.

Przy okazji przypominam Wam też moje dwa wpisy o cieniach Nabla: KLIK i KLIK

Do następnego!
Kasia

14 komentarzy:

  1. Ciekawa paletka, ale kolorystyka nie porwała mnie aż tak, żeby ją kupić ;) Przeanalizowałam sprawę i uznałam, że większością podobnych odcieni już dysponuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja zamowiłam tą paletkę w drogerii pigment i juz za tydzien mama mi ją przywiezie :) nie mogę się doczekać!
    tymczasem sklep beauty bay.com od dzisiaj ma ją w sprzedarzy i gdybym wiedziała, to bym na nią poczekała :) w innych sklepach wczesniej internetowych w UK była i sporo droższa i ciągle wyprzedana, więc to Beuaty bay pewnie teraz wielu osobom spadlo z nieba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta kolorystyka i pigmentacja! Przepięknie wygląda ta paleta, produkty Nabli bardzo mnie interesują. A makijaż genialny (ta złota kreska bardzo mi się spodobała).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero u Ciebie zobaczyłam jak piękne są te kolory. Swatche wyssały wszystko co najlepsze z tej palety. Szczerze miałam jej dość. Tyle jej w internetach. Po Twoim wpisie mega mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  5. oglądałam już ją wcześniej i baardzo mi się podoba. jeśli znowu się pojawi to kiedyś kupię :) ale racja, nie jest to całkiem samodzielna paletka

    OdpowiedzUsuń
  6. ta paleta jest absolutnie cudowna <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta paletka jest perfekcyjna :) pigmentacja i kolory są bajeczne i niezwykle Ci pasują :)

    OdpowiedzUsuń
  8. pięknie się prezentuje ta paletka, makijaż też bardzo ładny zrobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś jest z tymi "brokatowymi" fioletami, mam taki w czekoladce od Too Faced i Zoevie. I są obydwa słabej jakości, w dodatku blendują się do sino-szarego. Chyba Hania Digitalgirl kiedyś mówiła, że fiolety najtrudniej się robi. Paketa Nabli jest piękna, ale brakuje mi w niej cielistego matu i większego zróżnicowania kolorów. Makijaż piękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam, że fiolety się robi ciężko. Ale ten jest jakby zbyt grubo zmielony, jakby go mocniej zmielili, to na pewno byłby fajny. Dziękuję :)

      Usuń
  10. Paleta wygląda przepięknie. Kolorystyka piękna i to opakowanie :) Nic dziwnego, że wyprzedała się w ekspresowym tempie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W pierwszym odruchu, kiedy ją zobaczyłam w dzień premiery już miałam wrzucić do koszyka na Minti, później stwierdziłam, że w sumie te kolory to żadna rewelacja, choć wyglądają pięknie. W kilka dni zniknęła zewsząd i zaczęłam żałować, że nie uległam pierwszemu wrażeniu. Bardzo chcę ją mieć, ale cały czas zastanawiam się, czy faktycznie jej potrzebuję...
    Zostały mi chyba resztki zdrowego rozsądku, jeśli chodzi o zakupy kosmetyczne :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

TOP